Wytrawni znawcy muzyki synkopowej mogą się spierać, kto w tegorocznym programie jest numerem jeden. Pewnie dla niektórych najważniejszy będzie koncert Pata Metheny’ego. Wirtuoz gitary już dawno podbił serca polskiej publiczności, a przyjeżdża zaprezentować nam znakomicie przyjętą płytę „Day Trip”.

Paulina Wilk przewiduje, jak może wyglądać ten wieczór: „Koncerty swojego tria Metheny zaczyna od solowego wstępu. Po kilku utworach dołączają do niego Sanchez i McBride. Relacje z ich występów są pełne zachwytów, jak recenzje wspólnej płyty. Krytycy opisują słuchaczy, którym – dosłownie – opadają szczęki na widok perkusyjnych popisów Sancheza. Podkreślają też, że wyobraźnia i osobowość McBride’a zmienia dotychczasowe wyobrażenie o kontrabasistach. I wreszcie, że przy tych znakomitych muzykach Metheny błyszczy jak nigdy dotąd”.

Po raz pierwszy w Polsce zagra reaktywowany po latach zespół gwiazd Return To Forever. Al Di Meola w rozmowie z Markiem Duszą, krytykiem jazzowym „Rz”, tak mówi o specyfice grupy stworzonej przed 30 latu przez Chicka Coreę: „Od innych zespołów jazzowych różniliśmy się tym, że nie graliśmy jazzu. Było to połączenie rocka i jazzu określane jako fusion. Improwizacje jazzowe, ale brzmienie rockowe. Natomiast struktura utworów wywodziła się z muzyki klasycznej. Wtedy było to nowe i atrakcyjne dla nas i słuchaczy”.

Z kolei Mariusz Adamiak, twórca i szef festiwalu, za najlepszy jazzowy zespół na świecie uważa Kwartet Branforda Marsalisa. Grupa dała na WSJD znakomity występ przed dwoma laty na Torwarze, ale znając kreatywność lidera, znów możemy się spodziewać wielkiego jazzu. „Branford Marsalis należy do tych artystów, których rozpoznaje się po kilku taktach, po pierwszych dźwiękach ich instrumentów. Nie tylko dlatego, że są oryginalni, że ich utwory to coś więcej niż tylko zgrabnie poukładane nuty. Oni po prostu mają coś ważnego do powiedzenia”. – twierdzi Marek Dusza.

A przecież to jeszcze nie wszystkie wielkie nazwiska tegorocznej edycji. Bobby McFerrin może zabrzmieć jak wielka funkowa kapela, cały chór albo tenorowy saksofon. Może wszystko. Tym razem zobaczymy go w duetach z polskimi artystami – Anną Marią Jopek i Leszkiem Możdżerem. Nikt nie wie, jak będzie wyglądał ten koncert, bo McFerrin jest wspaniałym improwizatorem, jak mało kto potrafiącym wciągnąć do zabawy publiczność. „McFerrin to mistrz muzykalności. Marzę, by stanąć obok niego. Prawdę mówiąc, to by mi w zupełności wystarczyło. Cieszę się i boję jak małe dziecko” – przyznaje Anna Maria Jopek.