Prezydent nie jest świętą krową

Lech Kaczyński stawia prestiż własnej osoby ponad prestiż państwa. Trudno zachować szacunek dla instytucji głowy państwa, widząc obecną praktykę – uważa Bronisław Komorowski, marszałek Sejmu z PO

Aktualizacja: 17.10.2008 08:41 Publikacja: 17.10.2008 03:49

Wiązałem duże nadzieje z przyjściem Piotra Kownackiego do Pałacu Prezydenckiego. Niestety, mocno się

Wiązałem duże nadzieje z przyjściem Piotra Kownackiego do Pałacu Prezydenckiego. Niestety, mocno się rozczarowałem – mówi Bronisław Komorowski

Foto: Rzeczpospolita, Seweryn Sołtys

[b]Rz: Konflikt między premierem a prezydentem szkodzi Polsce, ale kto jest większym szkodnikiem? Nie politycy PO, którzy nagłaśniają problem?[/b]

Bronisław Komorowski: To prezydent zaczął ten spór, oświadczając, że chce pojechać na roboczy szczyt Unii Europejskiej. Sytuacja jest żenująca. Nie chodzi o samoloty, tylko o fundamentalny spór: kto ma prawo i obowiązek kreowania polityki europejskiej naszego państwa. To nie jest tylko pytanie o politykę zagraniczną, ale i wewnętrzną, bo UE reguluje też takie sprawy. To także pytanie o skuteczność polityki państwa. Nie może być tak, że ona ma dwie głowy.

[b]Kto ma rozstrzygnąć spór?[/b]

Konstytucja jednoznacznie przesądza, która głowa wymyśla politykę zagraniczną i wewnętrzną. Ale skoro prezydent i jego urzędnicy zaczęli konstytucję rozpychać, sprawa powinna dotrzeć do Trybunału Konstytucyjnego. On rozstrzyga także spory kompetencyjne.

[b]Zwróci się pan o wykładnię do Trybunału?[/b]

Nie wykluczam, aczkolwiek pierwszeństwo należy do obu stron tego sporu. Jest też inny sposób na ograniczenie pola konfliktów – eksperci sejmowi pracują nad możliwością doprecyzowania kompetencji głowy państwa w zakresie polityki zagranicznej i europejskiej w ustawie o ministrze spraw zagranicznych.

[b]Zgłosi pan taki projekt?[/b]

Widzę jego potrzebę, ale z deklaracjami poczekam na efekty prac prawników sejmowych. W najczarniejszych myślach nie przewidywałem, że dojdzie do takiej eskalacji konfliktu.

[wyimek]Skąd PiS ma tak dużo projektów pod ręką? Zostały wyniesione z resortów w momencie zmiany rządu[/wyimek]

[b]Czy rząd zachował się jak należy? Podobno odmówił prezydentowi przekazania agendy na szczyt?[/b]

Tak twierdzą ministrowie prezydenta, nikt nie położył na stół kwitu z odmową. Nie wierzę, że on istnieje. W polityce odległość od interpretacji do kłamstwa jest bardzo niewielka. Na razie używanie tego argumentu jest nadużyciem.

[b]A uchwała rządu, przyjęta w trybie obiegowym, zakazująca prezydentowi udziału w szczycie? Czy to poważne zachowanie?[/b]

Uchwała nic nie zakazywała prezydentowi, mówiła tylko, kto jest w składzie delegacji. To prezydent zaczął ten gorszący spór. Szef Kancelarii Prezydenta Piotr Kownacki powinien był to powstrzymać. Wiązałem duże nadzieje z jego przyjściem do Pałacu, bo uważałem go za człowieka racjonalnego.

Sądziłem, że jeżeli zostanie zmniejszona rola zideologizowanych polityków – takich, jak Michał Kamiński i Adam Bielan – zacznie się nowa era w Kancelarii. Niestety, mocno się rozczarowałem. Zamiast lepiej, jest gorzej.

[b]Premier nie powinien był ustąpić prezydentowi?[/b]

Już raz ustąpił. I według zasady: „daj palec, a chwycą całą rękę”, nastąpiła eskalacja żądań. Nic nie uzasadnia wiodącej roli prezydenta w polityce europejskiej. Jego pretensje są irracjonalne albo czysto polityczne. Nie chcę przypisywać prezydentowi złych intencji, ale on stawia prestiż własnej osoby ponad prestiż państwa. Sądzę, że w grę wchodzi i jego osobowość, i interesy polityczne. Ktoś zapewne wymyślił, iż ta walka pozwoli Lechowi Kaczyńskiemu zdobyć lepszą pozycję w grze o reelekcję. Ale polityka polegająca na generowaniu sporów jest niesłychanie kosztowna dla Polski.

[b]Rząd też ją prowadzi. Gdy prezydent chce zwołać Radę Gabinetową, PO mówi, że nie ma o czym rozmawiać.[/b]

Żaden liczący się polityk PO nie kwestionuje prawa prezydenta do zwołania rady. Ale każdy ma prawo powątpiewać w jego intencje i pytać, czy coś dobrego z tego wyniknie.

[b]To nie jest podkopywanie autorytetu prezydenta?[/b]

To PiS było mistrzem niszczenia autorytetów. Choć – przyznaję – trudno zachować szacunek dla instytucji głowy państwa, widząc obecną praktykę funkcjonowania tego urzędu. Sam mam na sumieniu ostre wypowiedzi wobec prezydenta. Staram się tego unikać, ale z drugiej strony Lech Kaczyński nie jest świętą krową i nie może liczyć na to, że zawsze ominie go wszelka krytyka. Tymczasem dla PiS każde krytyczne słowo jest od razu obrazą majestatu.

[b]Przypisał pan sporo złych intencji PiS. A wycofali wniosek o odwołanie pana z funkcji marszałka. To chyba był gest dobrej woli?[/b]

Nie mam zaufania do gestów PiS. Ta partia konsekwentnie mnie zwalcza – głosowali zawsze przeciwko mojej kandydaturze na stanowisko marszałka Sejmu i na wicemarszałka. Przypuszczam, że tym razem ocenili, iż wywołują spór, który przegrają. Bo byłaby to okazja do podsumowania grzechów PiS – kłamliwych usprawiedliwień nieobecności na głosowaniach, kłótni między Jarosławem Kaczyńskim a Ludwikiem Dornem i afery alimentacyjnej.

[b]Przecież byłaby to debata o panu?[/b]

A o czym ja bym mówił? O czym by mówili inni posłowie PO? O tym, że PiS chce odwrócić uwagę od swych kłopotów. Pewno to przewidzieli.

[b]PiS zaproponowało rozmowę o kryzysie finansowym, a PO powiedziała: „nie”.[/b]

Kryzys jest daleko od polskich granic.

[b]Było go widać na giełdzie.[/b]

Ale już się uspokoiła. Dlaczego? Bo kryzys giełdowy to głównie kwestia psychologii, a nie ekonomii. A wszyscy podejrzewali, że PiS chodzi o wywołanie wrażenia nadciągającej katastrofy, które się przerodzi w panikę.

[b]Uważa pan, że PiS chce wywołać kryzys w Polsce?[/b]

Trudno się oprzeć temu wrażeniu, gdy słyszało się prezydenta w Elblągu. Wyraźnie mówił, że polska gospodarka tonie. Jeśli następnego dnia PiS proponuje rozmowy o kryzysie, każdy podejrzewa, że nie chodzi o spokojną rozmowę. PO chce rozmawiać, ale o innych sprawach, np. o wejściu do strefy euro.

[b]To chyba propozycja zablokowania rozmów? PiS nie chce szybkiego przyjęcia euro.[/b]

Dlatego to jest temat do dyskusji. Gdy chce się rozmawiać na politycznie ryzykowne tematy, trzeba się liczyć, że druga strona zechce poruszyć też inne kontrowersyjne sprawy. Pewno nadejdzie moment, kiedy trzeba będzie rozmawiać z PiS. Niestety, jest tam coraz mniej partnerów do rozmów. Nastąpiło wypłukanie z PiS ludzi spokojnych, o umiarkowanych, konserwatywnych poglądach, którzy mogli być pomostem między nami. Odszedł Bogdan Borusewicz, Radosław Sikorski, grupa Kazimierza Ujazdowskiego, a teraz wypychany jest nawet Ludwik Dorn.

To znak, że w PiS jest miejsce wyłącznie dla wykonawców poglądów Jarosława Kaczyńskiego albo dla ludzi o skrajnych poglądach, a la Antoni Macierewicz. Jak tu uwierzyć, że PiS chce spokojnie rozmawiać?

[b]Skieruje pan szybko prezydencki projekt w sprawie emerytur pomostowych pod obrady Sejmu?[/b]

Projekt już wpłynął, ale będzie traktowany jak każdy inny.

[b]Te przepisy mają przedłużyć możliwość przechodzenia na wcześniejsze emerytury, gdyby upadła ustawa o emeryturach pomostowych.[/b]

Ale my stawiamy na reformy, a nie na przedłużanie złego systemu. Jeżeli prezydent za wszelką cenę chce wetować dobre zmiany, musi wziąć na siebie skutki tej decyzji.

[b]Czyli projekt prezydenta będzie czekał pół roku na rozpatrzenie, jak wszystkie projekty opozycji?[/b]

Nie zamierzam działać pod dyktando prezydenta, tylko zdrowego rozsądku. A zdrowy rozsądek podpowiada sprzyjanie reformom.

[b]Najpierw projekty rządowe?[/b]

Nie o to chodzi. PiS zawsze się skarży na dyskryminację, ale wszystkie projekty muszą przecież poczekać na opinię rządu i ewentualny projekt alternatywny, jeżeli jest zapowiadany, żeby posłowie mogli wybrać lepsze rozwiązania. Pomysły opozycji puszczam wtedy, gdy mogą się spotkać z rządowymi na poziomie komisji.

[b]Opozycja uważa, że rząd kradnie jej pomysły.[/b]

Nie rozumiem, jak ktoś może się martwić, że rząd przejął jego dobry pomysł. A jeśli mowa o kradzieży, to ja się pytam, skąd PiS ma tak dużo projektów pod ręką? Moim zdaniem zostały wyniesione z resortów w momencie zmiany rządu, a ich właścicielem nie jest PiS, tylko ministerstwa. To jest dorobek prawników i ekspertów rządowych. Przyzwoitość nakazuje, żeby tych projektów nie wynosić i nie zgłaszać jako swoje, tylko zostawiać następcom. Jeżeli więc ktoś kradnie, to nie rząd Donalda Tuska.

[b]Nie obawia się pan, że z powodu nagłego zalewu pomysłami rządowymi z Sejmu będą wychodziły gorsze ustawy?[/b]

Nic nie będzie traktowane po łebkach.

[b]Czyli nie będzie przyspieszenia?[/b]

Wręcz przeciwnie. Opozycja robi wszystko, żeby opóźnić np. reformę służby zdrowia. Czasami im się nawet to udaje. A jednocześnie narzekają, że cała praca zostanie wykonana po łebkach. PiS najwyraźniej życzy sobie, żeby reformy się nie udały, nawet kosztem interesu Polaków. Zresztą opozycja w kwestii reformy służby zdrowia ma nieczyste sumienie, bo poprzednie rządy – prawicowy i lewicowe – nie kontynuowały zmian rozpoczętych przez Jerzego Buzka, a wręcz je cofnęły.

[b]Nie wierzy pan, że opozycja niepokoi się skutkami proponowanej przez PO reformy?[/b]

Nie wierzę. Gdyby tak było, dołożyliby choć cegiełkę do tej reformy. A niektórzy wręcz wyjmowali te cegły i wynosili – z budowy do swojego garażu.

[b]Posłowie PiS mają też do pana pretensje o usprawiedliwienia, z których muszą się tłumaczyć przed Komisją Etyki. Twierdzą, że tylko oni są prześladowani.[/b]

To jakaś złośliwa paranoja! Ja odpowiadam za wszystko?! Przecież usprawiedliwieniami nie zajmuję się ja, tylko wicemarszałek Jarosław Kalinowski. I nie dziwię się, że postanowił zweryfikować właśnie te PiS-owskie, bo po raz pierwszy zetknął się z kłamstwem na niespotykaną skalę. Posłowie byli w Sejmie, nie przyszli na głosowanie, a następnego dnia twierdzili, że np. byli 500 kilometrów od Warszawy na pogrzebie sąsiada.

[b]Odmowa głosowania to była demonstracja polityczna. Powinni być za nią karani?[/b]

Jeżeli była to demonstracja, to nie powinni się byli usprawiedliwiać, żeby zaoszczędzić 300 złotych. Nie można wyceniać własnego bojkotu. A posłowie PiS sprzedali honor polityczny za 300 zł. Warto zauważyć, że szeregowi posłowie usprawiedliwień nie składali. Zrobiła to czołówka. Ich działanie można potraktować jako próbę oszustwa w celu wyłudzenia budżetowych pieniędzy. To prokuratorska sprawa. Ale Prezydium Sejmu skierowało tylko sprawę do Komisji Etyki, co jest najłagodniejszym potraktowaniem takiego szalbierstwa. Zostało nam oszczędzone doniesienie do prokuratury, bo jakiś wyborca z Dolnego Śląska nie wytrzymał i sam to zrobił.

[b]A czy to prawda, że znowu chce pan odebrać mandat Janowi Ołdakowskiemu z tego powodu, że jest dyrektorem Muzeum Powstania Warszawskiego?[/b]

To kolejny przejaw paranoi PiS. Jako marszałek uważam, że Sejm musi zdecydować, czy poseł może mieć dodatkową posadę w administracji czy przeciwnie, idziemy w kierunku pełnej profesjonalizacji i nie robimy wyjątków nawet dla tak sympatycznych posłów jak Ołdakowski. Bo taki wyjątek zrobiło dla niego PiS. A żeby nie było wątpliwości, że chcę kogoś skrzywdzić, proponuję, by nowe zasady weszły w życie dopiero od następnej kadencji parlamentu.

[b]Dlaczego poseł zawodowy nie może być społecznym doradcą prezydenta?[/b]

Bo taki doradca, nawet jeżeli nie pobiera pensji, ma w Kancelarii Prezydenta gabinet z sekretarką i służbowy samochód do dyspozycji. To stwarza zależność służbową między posłem a prezydentem. Tymczasem Sejm powinien być niezależny od władzy wykonawczej.

[b]Sejm nie jest niezależny. Rząd może naciskać na swoich posłów, by zgłaszali lub wycofali jakieś poprawki.[/b]

Ale nie może odebrać im biur poselskich, a prezydent może odebrać gabinet doradcy.

[b]Czy poseł będzie mógł zasiadać w Radzie Bezpieczeństwa Narodowego?[/b]

Jeżeli nie będzie miał apanaży z tego tytułu, to tak. Choć życzyłbym sobie, żeby w radzie zasiadały osoby reprezentujące istotne instytucje państwa: premier, marszałkowie Sejmu i Senatu. Oni gabinety już mają.

[b]W pańskim gabinecie drzwi były podobno stale otwarte dla byłych oficerów WSI, którzy w końcu przyszli z propozycją nielegalnego dotarcia do aneksu raportu o WSI. To prawda?[/b]

Bzdura. Do osób pełniących ważne funkcje w państwie zawsze przychodzą ludzie z różnymi sprawami. Czasami z donosami. Mądrość polityka polega na tym, by się nie dać w to uwikłać osobiście i działać zgodnie z prawem. Dlatego sprawę, wraz ze świadkiem i dowodami, przekazałem ABW.

[b]Dlaczego więc pan marszałek podjął z Aleksandrem Lichockim grę i wyraził „wstępne zainteresowanie” jego ofertą?[/b]

Miałem go spuścić ze schodów, żeby wiedział, że należy się zakamuflować? Z powodu ujawnienia tej sprawy i pewnego szczegółu z moich zeznań inny facet – który powinien już, obok Lichockiego, siedzieć w więzieniu – sprzedał szybko dom i wyjechał z żoną za granicę. A ci, którzy powinni sprawdzić, czy nie dochodziło do prób korupcji w otoczeniu komisji weryfikacyjnej, wolą udawać, że ktoś inny ponosi odpowiedzialność za to bagno, bo do niego przyszedł oficer WSI.

Do kogo miał przyjść, jak nie do byłego ministra obrony? Nie znam tego raportu i guzik mnie obchodzi, co Macierewicz tam powypisywał. I on, i jego raport są dla mnie w takim samym stopniu niewiarygodni. Identycznego zdania co ja jest 86 proc. Polaków.

[b]Może oficerowie WSI uważają pana za swego obrońcę? Jako jedyny w PO głosował pan przeciw likwidacji tych służb.[/b]

Byłem ministrem obrony i wiem, że nigdzie na świecie nie zniszczono wojskowego wywiadu i kontrwywiadu, choć czasami popełniały większe grzechy niż WSI. Carski wywiad służył nawet Rosji sowieckiej. A Macierewicz pozbawił nasze siły zbrojne oczu i uszu, nie przedstawiając zresztą jakichkolwiek poważnych dowodów winy.

Gdzie są te zapowiadane przez niego procesy w sprawie zbrodni WSI? Jedynymi są te, które uruchomiły poprzednie ekipy między innymi w wyniku działań samych WSI.

[b]Rz: Konflikt między premierem a prezydentem szkodzi Polsce, ale kto jest większym szkodnikiem? Nie politycy PO, którzy nagłaśniają problem?[/b]

Bronisław Komorowski: To prezydent zaczął ten spór, oświadczając, że chce pojechać na roboczy szczyt Unii Europejskiej. Sytuacja jest żenująca. Nie chodzi o samoloty, tylko o fundamentalny spór: kto ma prawo i obowiązek kreowania polityki europejskiej naszego państwa. To nie jest tylko pytanie o politykę zagraniczną, ale i wewnętrzną, bo UE reguluje też takie sprawy. To także pytanie o skuteczność polityki państwa. Nie może być tak, że ona ma dwie głowy.

Pozostało 95% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!