To znak, że w PiS jest miejsce wyłącznie dla wykonawców poglądów Jarosława Kaczyńskiego albo dla ludzi o skrajnych poglądach, a la Antoni Macierewicz. Jak tu uwierzyć, że PiS chce spokojnie rozmawiać?
[b]Skieruje pan szybko prezydencki projekt w sprawie emerytur pomostowych pod obrady Sejmu?[/b]
Projekt już wpłynął, ale będzie traktowany jak każdy inny.
[b]Te przepisy mają przedłużyć możliwość przechodzenia na wcześniejsze emerytury, gdyby upadła ustawa o emeryturach pomostowych.[/b]
Ale my stawiamy na reformy, a nie na przedłużanie złego systemu. Jeżeli prezydent za wszelką cenę chce wetować dobre zmiany, musi wziąć na siebie skutki tej decyzji.
[b]Czyli projekt prezydenta będzie czekał pół roku na rozpatrzenie, jak wszystkie projekty opozycji?[/b]
Nie zamierzam działać pod dyktando prezydenta, tylko zdrowego rozsądku. A zdrowy rozsądek podpowiada sprzyjanie reformom.
[b]Najpierw projekty rządowe?[/b]
Nie o to chodzi. PiS zawsze się skarży na dyskryminację, ale wszystkie projekty muszą przecież poczekać na opinię rządu i ewentualny projekt alternatywny, jeżeli jest zapowiadany, żeby posłowie mogli wybrać lepsze rozwiązania. Pomysły opozycji puszczam wtedy, gdy mogą się spotkać z rządowymi na poziomie komisji.
[b]Opozycja uważa, że rząd kradnie jej pomysły.[/b]
Nie rozumiem, jak ktoś może się martwić, że rząd przejął jego dobry pomysł. A jeśli mowa o kradzieży, to ja się pytam, skąd PiS ma tak dużo projektów pod ręką? Moim zdaniem zostały wyniesione z resortów w momencie zmiany rządu, a ich właścicielem nie jest PiS, tylko ministerstwa. To jest dorobek prawników i ekspertów rządowych. Przyzwoitość nakazuje, żeby tych projektów nie wynosić i nie zgłaszać jako swoje, tylko zostawiać następcom. Jeżeli więc ktoś kradnie, to nie rząd Donalda Tuska.
[b]Nie obawia się pan, że z powodu nagłego zalewu pomysłami rządowymi z Sejmu będą wychodziły gorsze ustawy?[/b]
Nic nie będzie traktowane po łebkach.
[b]Czyli nie będzie przyspieszenia?[/b]
Wręcz przeciwnie. Opozycja robi wszystko, żeby opóźnić np. reformę służby zdrowia. Czasami im się nawet to udaje. A jednocześnie narzekają, że cała praca zostanie wykonana po łebkach. PiS najwyraźniej życzy sobie, żeby reformy się nie udały, nawet kosztem interesu Polaków. Zresztą opozycja w kwestii reformy służby zdrowia ma nieczyste sumienie, bo poprzednie rządy – prawicowy i lewicowe – nie kontynuowały zmian rozpoczętych przez Jerzego Buzka, a wręcz je cofnęły.
[b]Nie wierzy pan, że opozycja niepokoi się skutkami proponowanej przez PO reformy?[/b]
Nie wierzę. Gdyby tak było, dołożyliby choć cegiełkę do tej reformy. A niektórzy wręcz wyjmowali te cegły i wynosili – z budowy do swojego garażu.
[b]Posłowie PiS mają też do pana pretensje o usprawiedliwienia, z których muszą się tłumaczyć przed Komisją Etyki. Twierdzą, że tylko oni są prześladowani.[/b]
To jakaś złośliwa paranoja! Ja odpowiadam za wszystko?! Przecież usprawiedliwieniami nie zajmuję się ja, tylko wicemarszałek Jarosław Kalinowski. I nie dziwię się, że postanowił zweryfikować właśnie te PiS-owskie, bo po raz pierwszy zetknął się z kłamstwem na niespotykaną skalę. Posłowie byli w Sejmie, nie przyszli na głosowanie, a następnego dnia twierdzili, że np. byli 500 kilometrów od Warszawy na pogrzebie sąsiada.
[b]Odmowa głosowania to była demonstracja polityczna. Powinni być za nią karani?[/b]
Jeżeli była to demonstracja, to nie powinni się byli usprawiedliwiać, żeby zaoszczędzić 300 złotych. Nie można wyceniać własnego bojkotu. A posłowie PiS sprzedali honor polityczny za 300 zł. Warto zauważyć, że szeregowi posłowie usprawiedliwień nie składali. Zrobiła to czołówka. Ich działanie można potraktować jako próbę oszustwa w celu wyłudzenia budżetowych pieniędzy. To prokuratorska sprawa. Ale Prezydium Sejmu skierowało tylko sprawę do Komisji Etyki, co jest najłagodniejszym potraktowaniem takiego szalbierstwa. Zostało nam oszczędzone doniesienie do prokuratury, bo jakiś wyborca z Dolnego Śląska nie wytrzymał i sam to zrobił.
[b]A czy to prawda, że znowu chce pan odebrać mandat Janowi Ołdakowskiemu z tego powodu, że jest dyrektorem Muzeum Powstania Warszawskiego?[/b]
To kolejny przejaw paranoi PiS. Jako marszałek uważam, że Sejm musi zdecydować, czy poseł może mieć dodatkową posadę w administracji czy przeciwnie, idziemy w kierunku pełnej profesjonalizacji i nie robimy wyjątków nawet dla tak sympatycznych posłów jak Ołdakowski. Bo taki wyjątek zrobiło dla niego PiS. A żeby nie było wątpliwości, że chcę kogoś skrzywdzić, proponuję, by nowe zasady weszły w życie dopiero od następnej kadencji parlamentu.
[b]Dlaczego poseł zawodowy nie może być społecznym doradcą prezydenta?[/b]
Bo taki doradca, nawet jeżeli nie pobiera pensji, ma w Kancelarii Prezydenta gabinet z sekretarką i służbowy samochód do dyspozycji. To stwarza zależność służbową między posłem a prezydentem. Tymczasem Sejm powinien być niezależny od władzy wykonawczej.
[b]Sejm nie jest niezależny. Rząd może naciskać na swoich posłów, by zgłaszali lub wycofali jakieś poprawki.[/b]
Ale nie może odebrać im biur poselskich, a prezydent może odebrać gabinet doradcy.
[b]Czy poseł będzie mógł zasiadać w Radzie Bezpieczeństwa Narodowego?[/b]
Jeżeli nie będzie miał apanaży z tego tytułu, to tak. Choć życzyłbym sobie, żeby w radzie zasiadały osoby reprezentujące istotne instytucje państwa: premier, marszałkowie Sejmu i Senatu. Oni gabinety już mają.
[b]W pańskim gabinecie drzwi były podobno stale otwarte dla byłych oficerów WSI, którzy w końcu przyszli z propozycją nielegalnego dotarcia do aneksu raportu o WSI. To prawda?[/b]
Bzdura. Do osób pełniących ważne funkcje w państwie zawsze przychodzą ludzie z różnymi sprawami. Czasami z donosami. Mądrość polityka polega na tym, by się nie dać w to uwikłać osobiście i działać zgodnie z prawem. Dlatego sprawę, wraz ze świadkiem i dowodami, przekazałem ABW.
[b]Dlaczego więc pan marszałek podjął z Aleksandrem Lichockim grę i wyraził „wstępne zainteresowanie” jego ofertą?[/b]
Miałem go spuścić ze schodów, żeby wiedział, że należy się zakamuflować? Z powodu ujawnienia tej sprawy i pewnego szczegółu z moich zeznań inny facet – który powinien już, obok Lichockiego, siedzieć w więzieniu – sprzedał szybko dom i wyjechał z żoną za granicę. A ci, którzy powinni sprawdzić, czy nie dochodziło do prób korupcji w otoczeniu komisji weryfikacyjnej, wolą udawać, że ktoś inny ponosi odpowiedzialność za to bagno, bo do niego przyszedł oficer WSI.
Do kogo miał przyjść, jak nie do byłego ministra obrony? Nie znam tego raportu i guzik mnie obchodzi, co Macierewicz tam powypisywał. I on, i jego raport są dla mnie w takim samym stopniu niewiarygodni. Identycznego zdania co ja jest 86 proc. Polaków.
[b]Może oficerowie WSI uważają pana za swego obrońcę? Jako jedyny w PO głosował pan przeciw likwidacji tych służb.[/b]
Byłem ministrem obrony i wiem, że nigdzie na świecie nie zniszczono wojskowego wywiadu i kontrwywiadu, choć czasami popełniały większe grzechy niż WSI. Carski wywiad służył nawet Rosji sowieckiej. A Macierewicz pozbawił nasze siły zbrojne oczu i uszu, nie przedstawiając zresztą jakichkolwiek poważnych dowodów winy.
Gdzie są te zapowiadane przez niego procesy w sprawie zbrodni WSI? Jedynymi są te, które uruchomiły poprzednie ekipy między innymi w wyniku działań samych WSI.