"Rzeczpospolita" drugi rok z rzędu zapytała Polaków, kto ich zdaniem zasługuje na miano męża stanu ([link=http://www.rp.pl/artykul/16,81586_Nie_kazdy_premier_to_maz_stanu.html][b]zobacz wyniki zeszłorocznego sondażu[/b][/link]). W tym roku zwyciężył premier Donald Tusk przed dwoma byłymi prezydentami Aleksandrem Kwaśniewskim i Lechem Wałęsą. Różnice między pierwszą trójką były minimalne.
– Od dawna wiadomo, że wpływowym politykom sprzyja milczenie. Dla prawdziwych mężów stanu jest ono złotem – tak wyniki sondażu komentuje Joanna Gepfert, specjalistka od kreowania wizerunku osób publicznych.
Jej zdaniem najlepiej widać to na przykładzie dwóch byłych prezydentów Lecha Wałęsy i Aleksandra Kwaśniewskiego. – Wałęsa utrzymał w rankingu wysoką pozycję, Kwaśniewskiemu udało się zaś odzyskać miejsce utracone po niefortunnym zaangażowaniu w ostatnią kampanię wyborczą – mówi.
– Kwaśniewski najwięcej zyskał, gdyż stał z dala od bieżących sporów politycznych. Jeśli już pojawiał się w mediach, to jako zdystansowany komentator, a nie uczestnik kłótni. To sprzyja kształtowaniu wizerunku męża stanu – mówi "Rz" Marek Migalski, politolog z Uniwersytetu Śląskiego, dla którego były prezydent jest prawdziwym zwycięzcą badania.
Eryk Mistewicz, specjalista od marketingu politycznego, za cechy konieczne do uznania polityka za męża stanu uważa wiarygodność i dawanie wyborcom nadziei. – Tak ludzie kojarzą premiera Tuska i tak pamiętają Kwaśniewskiego – ocenia.