Sobota, godz. 10.30. Klub Palladium powoli zapełnia się miłośnikami opowieści graficznych. Tymczasem największy rarytas tegorocznych 9. Warszawskich Spotkań Komiksowych – zebrana przez fanów antologia „Tadeusz Raczkowski: Komiksy nieznane” jest już nie do kupienia.
– Pewnie byli tacy, co brali po dziesięć sztuk, a jutro wystawią na Allegro – zauważa chłopak niosący pod pachą szkicownik. W klubie zostanie do wieczora, a białe kartki sukcesywnie zapełniać będą nie autografy, lecz postaci rysowane przez kolejnych komiksiarzy. Jeden z takich kolekcjonerów, 17-letni Tomek narzeka, że z Polski ma już wszystkich. – To zbieraj drugi raz – radzi kolega. Ale ja mam już dwa komplety – odpowiada.
Z tej scenki płynie ważny wniosek – polska czołówka komiksu to wciąż te same nazwiska, zawsze zresztą na WSK obecne.
Nie mogło zatem zabraknąć Krzysztofa Gawronkiewicza i Dennisa Wojdy, autorów wznawianego właśnie „Mikropolis”. Wojda przyszedł z żoną i czteroletnim synkiem.
– Kupiłem przygody Tin Tina, bardzo cieszę się z reedycji tej serii, bo to komiksy, na których uczyłem się czytać