Czy Senat przesunie wybory prezydenckie?

Izba wyższa może doprowadzić do przesunięcia wyborów prezydenckich.

Aktualizacja: 14.04.2020 11:33 Publikacja: 13.04.2020 19:01

Czy Senat przesunie wybory prezydenckie?

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

Pierwszy ważny dla organizacji wyborów termin minął 10 kwietnia. Wtedy skończył się nabór do obwodowych komisji wyborczych. W dużych miastach nie ma pełnych składów. Jak np. we Wrocławiu. Z naszych rozmów wynika, że w mieście do prac w komisjach zgłosiło się ok. 1300 osób. Potrzebnych jest 3 tys.

Teraz wnioski będą weryfikowane. To jeden z czynników, który będzie liczył się w grze o wybory. W niektórych miejskich samorządach w ostatnich tygodniach trwała też masowa rezygnacja ze zgłoszeń w pracach komisji.

Drugim czynnikiem jest coraz twardsza postawa PKW. W oświadczeniu jej szef Sylwester Marciniak deklaruje, że „obowiązujące w państwie przepisy muszą zagwarantować, że reguły rywalizacji politycznej będą jasne i równe dla wszystkich, a wynik wyborów będzie urzeczywistniał wolę narodu. Dla realizacji tego celu prawo wyborcze musi być stabilne, w szczególności proces jego modyfikacji nie może budzić żadnych wątpliwości prawnych".

To bardzo jednoznaczny głos w sprawie zmian w prawie wyborczym, które umożliwiają głosowanie korespondencyjne wszystkim Polakom. Ustawa przeszła przez Sejm, ale dopiero po długim weekendzie majowym zajmie się nią Senat. I właśnie w Senacie może rozstrzygnąć się los tych wyborów.

Kolejny czynnik to oczywiście rozwój samej epidemii w Polsce. Po Wielkanocy informacje i rekomendacje dotyczące wyborów ma przekazać minister zdrowia Łukasz Szumowski. Już teraz jednak zadeklarował, że wybory korespondencyjne na pewno są bezpieczniejsze niż te organizowane w normalnym trybie. Zastrzegł jednak, że ważne są szczegóły. Nasi rozmówcy z opozycji nie spodziewają się jednak, by Szumowski w obecnej sytuacji odciął się od głosowania korespondencyjnego.

Senackie możliwości

PiS nie może być pewne, że gdy nowelizacja kodeksu wyborczego wróci do Sejmu, to uda się ją przegłosować. Chodzi o posłów ugrupowania Jarosława Gowina i ich jednoznaczny sprzeciw wobec przeprowadzenia wyborów w maju. – Bez głosów posłów Porozumienia nie da się odrzucić weta Senatu – zauważył niedawno Michał Wypij z Porozumienia, który w Sejmie głosował przeciwko ustawie. To pokazuje, jak niepewny jest los ustawy i wyborów.

Dlatego tak istotne jest to, czy ustawa w Senacie się zmieni i jak. – Jedna z opcji to dołączenie poprawki, która wprowadziłaby vacatio legis ustawy zgodnie z obowiązującymi w chwili głosownia prognozami dotyczącymi pandemii – słyszymy z okolic Senatu. Za to z okolic Porozumienia docierają sygnały, że partia Jarosława Gowina jest gotowa poprzeć taką poprawkę, co w praktyce doprowadziłoby do głosowania np. pod koniec sierpnia lub we wrześniu.

Tu jest potrzebna jednak decyzja samej opozycji – KO, Lewicy i PSL, która kontroluje Senat. Izba wyższa ma się dokładnie przyjrzeć ustawie poprzez m.in. szerokie konsultacje społeczne. Głosowanie zaplanowano na ostatni możliwy termin, w maju.

Oficjalnie w postawie PiS nic się teraz nie zmienia. Wybory mają odbyć się w maju, a liczy się każdy dzień przy próbie ich organizacji. PiS może doprowadzić do maksymalnego opóźnienia majowego głosowania. Chodzi o ustawę o tarczy antykryzysowej (druga wersja), w której znalazł się przepis o możliwości ustanowienia przez premiera „dnia wolnego" w inne dni niż niedziela.

Zgodnie z konstytucją ostatni dzień, w którym mogą odbyć się wybory, to sobota 23 maja. Nie był wcześniej oczywiście brany pod uwagę jako termin wyborów, ale ten trik umożliwia ich przesunięcie właśnie na sobotę i da Poczcie Polskiej dodatkowe dni na przygotowanie wyborów. Jeśli oczywiście ustawa bez zmian wyjdzie z parlamentu, co w obecnej sytuacji wcale nie jest przesądzone. Jest jednak istotne dla władzy, bo każda godzina będzie liczyć się dla Poczty, która musi przeprowadzić złożony proces głosowania korespondencyjnego.

Dziesiątka z opozycji

O wspólną strategię opozycji wobec wyborów będzie trudno. Do rywalizacji stanie ostatecznie aż 10 kandydatów. PKW w ubiegłym tygodniu zarejestrowała czwórkę: Marka Jakubiaka, Pawła Tanajno, Stanisłwa Żółtka i Mirosława Piotrowskiego.

Do tego, by nie uczestniczyć w wyborach, nawołuje jednoznacznie sztab Małgorzaty Kidawy-Błońskiej. Inne sztaby polityków opozycji od takich apeli się dystansują, a ich postawa to bardziej wyczekiwanie na rozwój wypadków. Bo definitywna odpowiedź na pytanie o termin wyborów prezydenckich może nadejść dopiero 7 maja, na kilkadziesiąt godzin przed ich pierwotnym terminem. – Jeśli PiS uda się doprowadzić do wyborów np. 23 maja, to wtedy dopiero podejmiemy naszą decyzję o tym, co dalej z kampanią wyborczą – przekonuje nas jeden ze sztabowców po stronie opozycji.

Pierwszy ważny dla organizacji wyborów termin minął 10 kwietnia. Wtedy skończył się nabór do obwodowych komisji wyborczych. W dużych miastach nie ma pełnych składów. Jak np. we Wrocławiu. Z naszych rozmów wynika, że w mieście do prac w komisjach zgłosiło się ok. 1300 osób. Potrzebnych jest 3 tys.

Teraz wnioski będą weryfikowane. To jeden z czynników, który będzie liczył się w grze o wybory. W niektórych miejskich samorządach w ostatnich tygodniach trwała też masowa rezygnacja ze zgłoszeń w pracach komisji.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Wydarzenia
RZECZo...: powiedzieli nam
Wydarzenia
Nie mogłem uwierzyć w to, co widzę
Wydarzenia
Polscy eksporterzy podbijają kolejne rynki. Przedsiębiorco, skorzystaj ze wsparcia w ekspansji zagranicznej!
Materiał Promocyjny
Jakie możliwości rozwoju ma Twój biznes za granicą? Poznaj krajowe programy, które wspierają rodzime marki
Wydarzenia
Żurek, bigos, gęś czy kaczka – w lokalach w całym kraju rusza Tydzień Kuchni Polskiej
Materiał Promocyjny
Co czeka zarządców budynków w regulacjach elektromobilności?