– Mam w pierwszej klasie liceum dwóch synów. Jak mam im powiedzieć, że od września już nie będą mogli chodzić do polskiej szkoły? – mówi "Rzeczpospolitej" Agata Hilter, mama Huberta i Pawła.
Jej córka ukończyła wcześniej polskie liceum, a młodszy syn chodzi do polskiej szkoły podstawowej. To wszystko są zajęcia uzupełniające – dzieci uczą się w normalnym systemie belgijskim, a do polskiej szkoły przychodzą dwa razy w tygodniu, w środę po południu i w sobotę. Na lekcje języka polskiego, historii, geografii i wiedzy o społeczeństwie.
– Sami chcą chodzić, spotykają polskich kolegów, mają kontakt z polską kulturą, literaturą. Nic im tego nie zastąpi – przekonuje pani Agata.
[srodtytul]Jest kryzys – trzeba ciąć koszty[/srodtytul]
Ale realia budżetowe są nieubłagane. – W ostatni poniedziałek dostałam faks z Warszawy z zapowiedzią, że od września mam planować zajęcia bez oddziałów licealnych – mówi "Rz" Bożena Rogolińska, dyrektorka szkoły. Rogolińska próbuje jeszcze walczyć. Dzieci i rodzice piszą petycję, a dyrektorka tnie koszty gdzie się da, żeby klasy licealne jednak powstały. Podobny los czeka niektóre inne polskie licea za granicą.