Tak uważa zdecydowana większość Polaków, których instytut GfK Polonia zapytał o to na zlecenie „Rz”. Zdecydowane „nie” dla możliwości łączenia w jednym ręku szefostwa partii i pełnienia najwyższego urzędu w państwie powiedziało aż 60 proc. Polaków. Możliwość taką dopuszcza 34 proc. badanych.
To, że Donald Tusk mógłby po ewentualnym wyborze na stanowisko głowy państwa nie rezygnować z szefowania PO, pierwszy zasugerował wicepremier Grzegorz Schetyna. To zelektryzowało polityków.
– Wicepremier powiedział coś za szybko, ale szczerze – ocenił Lech Kaczyński. Prezydent uważa, że rozwiązanie zakładające, iż głowa państwa pozostaje po wyborze szefem partii, jest konstytucyjnie dyskusyjne. – Konstytucja mówi, że prezydent nie może pełnić innej funkcji. Powstaje pytanie, czy chodzi tylko o funkcję państwową czy też funkcję szefa partii politycznej – zwraca uwagę. – Nie jest to rozwiązanie ugruntowane w polskim prawie. Wstrzymałbym się z popieraniem go – powiedział w TVN 24 Jerzy Buzek.
Konstytucjonaliści nie mają wątpliwości. – Na gruncie konstytucji takie połączenie jest niemożliwe. Ustawa zasadnicza jest tu jednoznaczna. Prezydent to symbol całego państwa i jako taki powinien być wolny od bezpośredniego kontekstu politycznego – mówi dr Ryszard Piotrowski, konstytucjonalista z Uniwersytetu Warszawskiego.
Na takim stanowisku stanęli też badani przez GfK Polonia. – PO sama wpędziła się w kłopoty. Najpierw krytykowała Lecha Kaczyńskiego, że jest prezydentem PiS, a nie Polski, a teraz sama chce iść krok dalej. Dla wyborców to niezrozumiałe – ocenia dr Jacek Kloczkowski, politolog z OMP.