Kiedy większość jest zajęta walką z bieżącymi skutkami pandemii, toczą się intensywne prace analityczne nad oceną długofalowych skutków i sposobów przezwyciężenia wszelkich negatywnych aspektów. W tych rozważaniach poczesne miejsce zajmuje szukanie liderów pozytywnych przemian. Ocenia się poszczególnych przywódców narodowych oraz instytucje międzynarodowe.
Powszechnie się sądzi, że Światowa Organizacja Zdrowia, agencja ONZ, nie zdała egzaminu. Ciężkie oskarżenia o spóźnione reakcje i sprzyjanie chińskiej narracji kierowane są pod adresem szefa WHO. USA zawiesiły finansowanie tej agencji. Podobne głosy pojawiają się w Europie. Dostało się Unii, jej głównym instytucjom i biurokratom. Ursula von der Leyen została zmuszona do publicznego bicia się w pierś i przepraszania za spóźnioną reakcję. Unia podjęła bieżące działania, ale nie ma decyzji o długofalowych działaniach przeciwstawienia się spodziewanej recesji gospodarczej.
W Berlinie trwa wyczekiwanie co do przyszłości Angeli Merkel i całego systemu politycznego w Niemczech. W bogatym Paryżu protestanci krzyczą do Emmanuela Macrona, że są głodni. Włosi i Hiszpanie liczą już ofiary w dziesiątkach tysięcy. Europejscy ekonomiści są sparaliżowani sporem o euroobligacje. Europejskie stolice próbują monitorować rozwój sytuacji w odległych państwach azjatyckich. Jednak czy to ze względów ustrojowych, czy ideologicznych nie są to wzory do naśladowania w Europie.
Gdzie zatem narodzą się idee i przywództwo do wyprowadzenia naszego kręgu cywilizacyjnego z pandemii i recesji gospodarczej?