– Przed drugą turą prawie nie będzie spotów albo będzie ich tak mało, że nie będą zauważalne – mówi „Rz” polityk ze sztabu kandydata PO Bronisława Komorowskiego.
Ustawa o wyborze prezydenta wprowadza bowiem na klipy wyborcze prezentowane w stacjach telewizyjnych limity czasu, który kandydaci kupują.
Przepisy są w tej sprawie bardzo skrupulatne. Czas na płatne spoty nie może w całej kampanii przekroczyć 15 proc. bezpłatnego czasu przysługującego każdemu komitetowi w TVP i Polskim Radiu. Z arytmetyki wynika, że w tej kampanii każdy sztab może kupić tylko 22 minuty na audycje wyborcze swego kandydata, np. w formie spotów.
Kandydat PiS Jarosław Kaczyński zaprezentował dwa klipy w różnych stacjach telewizyjnych, a kandydat PO – trzy. Każdy spot trwał ok. 30 sekund i był pokazywany już wielokrotnie, stąd obu sztabom nie zostało wiele czasu na emisję płatnych ogłoszeń wyborczych przed drugą turą.
Politycy w oficjalnych rozmowach twierdzą, że sobie poradzą. – W sytuacji ograniczonego czasu antenowego sztab kandydata musi szukać innych form dotarcia do wyborców – mówi Michał Szczerba (PO), współpracownik Komorowskiego. – Spoty wzmacniają przekaz kandydata, ale ograniczony czas antenowy wymaga działań w Internecie i zintensyfikowania kampanii bezpośredniej.