Przed siedzibą Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych w Warszawie odbyła się wczoraj demonstracja. Kilkanaście osób wznosiło okrzyki “Wolna Palestyna” i rozwinęło transparent “Eitan Dangot zbrodniarz wojenny”. Dangot to znany izraelski generał, dowódca oddziałów okupujących terytoria palestyńskie. Wczoraj w PISM wygłosił wykład. – Niestety ochrona nie wpuściła nas do środka. Nie mogliśmy więc powiedzieć generałowi tego, co o nim myślimy – powiedział “Rz” Filip Ilkowski z Inicjatywy Stop Wojnie, która wraz z Polską Kampanią Solidarności z Palestyną zorganizowała pikietę.
[b]Rz: Pańska wizyta w Warszawie wywołała sporo kontrowersji.[/b]
[b]Eitan Dangot:[/b] Zupełnie się tego nie spodziewałem. Wiem, że pod instytutem, w którym spotkałem się z polskimi ekspertami, doszło do demonstracji. Ale protestujących było tak niewielu, że nawet ich nie zauważyłem. Podobno oskarżają mnie o zbrodnie. To nieporozumienie. Ja po prostu chronię obywateli Izraela przed terrorem. Tym, którzy protestowali przeciw mojemu wykładowi, mogę powiedzieć jedno: zamykanie ust ludziom, którzy mają inne poglądy, nie jest metodą demokratyczną. Każdy powinien mieć możliwość przedstawienia swego zdania.
[b]Pod pańską jurysdykcją znajduje się m.in. Strefa Gazy. Niedawno terytorium to zostało przez was zbombardowane. Zginęło wielu cywilów.[/b]
Proszę sobie wyobrazić, że któryś z sąsiadów Polski regularnie ostrzeliwuje pański kraj rakietami i pociskami moździerzowymi. Spadają one na głowy waszych kobiet i dzieci. Co zrobiłaby Polska? Myślę, że tak jak każde inne państwo na świecie nie tolerowałaby takiej sytuacji. To Hamas sprowokował nas do interwencji. I to sumienie tej organizacji obciążają ofiary wojny.