Na inny pomysł wpadł reżyser Piotr Matwiejczyk, dla którego wydarzenia z 10 kwietnia posłużyły za kanwę scenariusza filmu fabularnego "Prosto z nieba". Występują w nim m.in. Olga Bołądź, Marcin Bosak, Mirosław Baka, Renata Dancewicz. – Od dziesięciu miesięcy mamy do czynienia z walką polityczną, która staje się wręcz farsą. Jakby wszyscy, którzy dziś zastanawiają się, kto, co i dlaczego chce coś na tym ugrać, zapomnieli, że tam zginęli ludzie – tłumaczy "Rz" źródło inspiracji Matwiejczyk. Jego film będzie opowiadał o 10 kwietnia widzianym z perspektywy pięciu rodzin ofiar. Nie chce zdradzić pierwowzorów filmowych bohaterów. Obraz będzie gotowy na początku marca. – Zrobiłem go z potrzeby serca za własne pieniądze – dodaje.
O potrzebie serca mówią też Ewa Stankiewicz i Jan Pospieszalski, którzy chcą zebrać wspomnienia wszystkich rodzin ofiar katastrofy. Z uzyskanych materiałów planują stworzyć dokumentalny film oraz osobny cykl portretów ofiar kreślonych przez ich bliskich. – Chcielibyśmy się spotkać ze wszystkimi rodzinami, bo każda ma własną dramatyczną opowieść o tym zdarzeniu – podkreśla Stankiewicz. A Pospieszalski dodaje: – Podczas rozmów na Krakowskim Przedmieściu jedna z osób powiedziała, że ci, co zginęli, zostawili nam swój testament, i my chcemy ten testament udokumentować. Dlatego swój film zatytułowali "Testament".
Podobną optykę: ukazania katastrofy smoleńskiej przez pryzmat przeżyć rodzin ofiar, przyjęła też Monika Sieradzka, która przygotowuje dokument dla Jedynki, i Ewa Ewart, która kończy prace nad dokumentem dla TVN. – Pokażemy dramat smoleński poprzez opowieść bliskich osób, które zginęły pod Smoleńskiem. Wspomnieniami podzielą się z nami m.in. rodzina biskupa polowego Tadeusza Płoskiego, wdowa po gen. Włodzimierzu Potasińskim, córka Andrzeja Sariusza-Skąpskiego, prezesa Federacji Rodzin Katyńskich – mówi "Rz" Sieradzka. Jak podkreśla, w filmie będzie też rekonstrukcja katastrofy, a eksperci lotniczy opowiedzą o jej przyczynach. Jedynka wyemituje film dwa razy: 2 i 10 kwietnia.
– Moi bohaterowie mają własny pogląd na to, co się wydarzyło, więc szersze aspekty tej sprawy, także polityczne, też będą w filmie poruszane – podkreśla z kolei Ewa Ewart, której dokument "W milczeniu" TVN i TVN 24 wyemitują 7 kwietnia. Część bohaterów filmu dotychczas nie pojawiała się w mediach i zdecydowała się wystąpić przed kamerą po raz pierwszy. Ewart podkreśla, że zdaje sobie sprawę, iż w kontekście każdego filmu dotykającego katastrofy smoleńskiej będą się pojawiać głosy krytyczne. – To wydarzenie budzi tak wielkie emocje, że nie da się zrobić filmu, który by się wszystkim spodobał. Dla mnie najważniejsze jest, po pierwsze, by nie zawieść zaufania moich bohaterów i mieć spokojne sumienie, a po drugie – świadomość, że udało mi się ten temat zrealizować rzetelnie, uczciwie i zgodnie z założoną koncepcją – mówi.