Bracka 18. Śródmieście. Niespełna 40-letni Wietnamczyk Le Duy Nam w białym kucharskim mundurze i czapce krząta się po kuchni. W sobotę otworzył restaurację Nam Sajgon. W czwartkowy poranek przy stolikach siedzi kilkoro gości. Wieczorem będzie tłum. Klientów przyciąga tutaj sława kucharza, który przez 14 lat prowadził bar na Stadionie Dziesięciolecia.
Nam Sajgon stał blisko dworca PKS. Wyglądał niepozornie. Ot, zwykły blaszak. Na zupy won-ton i krabowe zjeżdżali tu jednak goście z całego miasta. I to nie tylko Wietnamczycy. Bar był właściwie kultowy. Duże w tym zasługi miał młody Wietnamczyk Nam Le Tuan, który przez kilka lat organizował co niedziela wycieczki po Jarmarku Europa. Zmęczonych i wygłodniałych zwiedzających Le Tuan przyprowadzał do Nam Sajgon.
– Kiedy odchodziłem stamtąd latem po zamknięciu stadionu, klienci pytali, co będę robił dalej, czy otworzę gdzieś knajpę – opowiada Le Duy Nam.
Nie ukrywa, że na początku się wahał. – Myślałem, żeby przenieść się z kupcami na któryś z bazarów i handlować chińskimi ciuchami – mówi.
Ale tego nigdy przecież nie robił. Za to kucharzenie ma we krwi.