W najnowszych badaniach przeprowadzonych na zlecenie WP, na Platformę Obywatelską chce głosować 35 proc. Polaków. Natomiast swój głos odda PiS-owi 28 proc. społeczeństwa. Dystans pomiędzy obiema partiami pozostaje więc spory.
"Zawsze trzeci" Sojusz Lewicy Demokratycznej ma dość stabilne poparcie – ok. 13 proc. (chociaż w innych sondażach poparcie dla partii Napieralskiego wyraźnie spada). Odrobinę za to rośnie liczba zadeklarowanych głosów dla czwartej siły Sejmu – Polskiego Stronnictwa Ludowego (6-8 proc.). Coraz większe szanse na wejście do parlamentu ma Ruch Palikota. Według ostatniego sondażu poparcie dla tej partii wynosi 6 proc. (w zeszłym tygodniu 5, a dwa tygodnie temu – 4 proc.).
Praktycznie żadnych szans na dostanie się do Sejmu nie ma ani PJN, ani Nowa Prawica, ani Polska Partia Pracy (wszystkie z poparciem w granicy 1 proc.).
Według Gabryela zmiany na scenie politycznej są jedynie kosmetyczne. Wybory i tak wygra Platforma Obywatelska, a Prawo i Sprawiedliwość będzie "jak zawsze" drugie (tracąc zaledwie kilka punktów procentowych do PO). Około 10 proc. będzie sięgało poparcie dla SLD, czwarte będzie PSL (5-7 proc.). Być może do Sejmu wejdzie także Ruch Palikota.
Piotr Gabryel twierdzi, że coraz mniej Polaków wierzy sondażom. Wpływ na to miały np. wybory samorządowe, kiedy badania opinii publicznej wskazywały na dużo lepszy wynik Platformy Obywatelskiej niż był on faktycznie. Nieufni są także sami politycy. Jarosław Kaczyński przyznał, że w sondażach przeprowadzonych na zlecenie jego partii, to właśnie Prawo i Sprawiedliwość wygra wybory. Taką możliwość rozważa także Donald Tusk.