Problemy chodzą czwórkami

Każdy tu ma skazę: Polska źle broni, Grecy źle atakują, Rosja się nie rozwija, Czesi są w budowie

Publikacja: 04.12.2011 20:11

Franciszek Smuda, Fernando Santos (Grecja), Dick Advocaat (Rosja), Michal Bilek (Czechy). Po losowan

Franciszek Smuda, Fernando Santos (Grecja), Dick Advocaat (Rosja), Michal Bilek (Czechy). Po losowaniu grup finałowych nazwano ich szczęściarzami

Foto: AFP

Dobraliśmy się wyjątkowo: sami najniżej notowani w swoich koszykach. Europejska klasa średnia w pełnej krasie, trzy drużyny, które się nie potrafiły dostać do ostatniego mundialu, plus Grecja, której na tym mundialu awans do drugiej rundy zabrała Korea Południowa.

Nazwano nas już w komentarzach po losowaniu grupą nudy, grupą bez wdzięku, taką do której będzie się zaglądać po to, by sprawdzić wyniki. To się okaże. Ale na pewno nie można tej grupy nazwać łatwą. Bo tutaj można tylko stracić. Każdy uwierzył już, że awans jest na wyciągnięcie ręki, porażka będzie klęską.

Wylosowaliśmy trzech byłych mistrzów Europy, ale każdy jest po przejściach. Wszyscy grali w poprzednim Euro, ale tylko Rosja została w Austrii i Szwajcarii na dłużej. Dotąd się jeszcze w mistrzostwach Europy nie zdarzyła grupa bez choćby jednej prawdziwej potęgi. Ani razu, nawet po powiększeniu finałów do 16 reprezentacji. Bez takiej drużyny, z której każdy kibic wymieni większość piłkarzy. Z zespołami naszej grupy nawet trenerzy w Kijowie mieli problemy.

– Co wiem o rywalach? Proszę mnie zapytać jutro - robił uniki trener Greków, Portugalczyk Fernando Santos. Prowadzący Rosję Dick Advocaat wydobył z pamięci, że dla Polski strzela bramki "napastnik z Dortmundu". A hiszpański dziennik "El Pais" nie może się nauczyć, że naszym trenerem nie jest jednak ten Żmuda, który świetnie grał w mundialu 1974.

Może uda się zapamiętać po mistrzostwach, bo z czterech selekcjonerów to Franciszek Smuda jest najbarwniejszą postacią. Fernando Santosa Grecy wybrali, bo gwarantował im stabilność i kontynuowanie tego, co zaczął Otto Rehhagel. Advocaat, najmniej charyzmatyczny z zastępu holenderskich trenerów objeżdżających świat, jest w kadrze Rosji jak kustosz w muzeum sukcesów Guusa Hiddinka: dzieło poprzednika zmienia tylko kiedy musi, trzyma się tego samego ustawienia i w większości tych samych nazwisk. A dla Michala Bilka wystarczającym ryzykiem było przyjęcie posady.

Czeski realizm

Po Karelu Bruecknerze, który zrezygnował po nieudanym Euro 2008, każdy trener Czechów kończył szybko i źle. Petr Rada zawalił awans do mundialu 2010, Frantisek Straka przyszedł tylko na jeden mecz, potem prezes Ivan Hasek sam siebie mianował selekcjonerem, ale i to nie działało. A z Bilkiem jakoś działa, choć komentatorzy bywali dla niego okrutni.

Czesi to jedyna drużyna w naszej grupie, która o Euro biła się w barażach, z Czarnogórą. Ale do baraży szykowała się już od chwili gdy było wiadomo, że będzie miała w grupie Hiszpanię. Po losowaniu grup finałowych Czesi też byli bardzo umiarkowani: dopiero budujemy nową drużynę, obecna nie jest wielka, więc i nie mierzymy wysoko. Ale ten realizm jest świeżej daty. Długo im zajęło zrozumienie, że tłuste lata nie wrócą na pstryknięcie palcem. Ich szkoły piłkarskie, które po mistrzostwach Europy 1996 stawiano za wzór, przestały produkować piłkarzy światowej klasy. Tacy ciągle się tam trafiają, ale zbyt rzadko, by zrobić w kadrze szybką wymianę pokoleń. - Była nawet taka sytuacja podczas eliminacji, że wysłannicy trenera prosili Tomasa Ujfalusiego, byłego kapitana, by odwołał decyzję o zakończeniu kariery, bo kontuzje doświadczonych piłkarzy rozbiły obronę, a wśród młodych nie było wystarczająco dobrych kandydatów. Ujfalusi odmówił - mówi Jaroslav Plasil z radia Cesky Rozhlas.

Gwiazdy czeskiej kadry są po trzydziestce albo tuż przed: Petr Cech, Jaroslav Plasil, Tomas Rosicky, Milan Baros, który ciągle nie ma dość, choć z jednej kontuzji wpada w drugą. Przyszłość nadchodzi powoli. Jest grupa młodych Czechów w zagranicznych klubach: od Tomasa Pekharta w FC Nuernberg, przez Jana Moravka w Schalke, po Libora Kozaka w Lazio. Ale najbardziej odmieniła reprezentację grupa piłkarzy z Viktorii Pilzno, nowej potęgi czeskiej piłki, uczestnika Ligi Mistrzów. Bilek powołuje kilku piłkarzy Viktorii, najlepsi są pomocnicy Petr Jiracek i Vaclav Pilar.

Grecja, rywal Polski w meczu otwarcia, przebudowywać się zaczęła już pod koniec rządów Otto Rehhagela. Odchodzący trener zabrał na swój pożegnalny turniej, mundial w RPA, grupę młodszych piłkarzy. Fernando Santos, trener który pracował w kilku greckich klubach, zna język i meandry tutejszej polityki futbolowej, też stara się wprowadzać nowe twarze, ale niczego nie robi na siłę. Wciąż grają w kadrze pomniki z Euro 2004, Giorgios Karagounis i Kostas Katsouranis.

Grecja wierna obronie

– Karagounis nie ma już nawet miejsca w składzie Panathinaikosu. Jest za wolny, za stary, wyszedł z mody. Dlaczego gra w kadrze? Bo jest strażnikiem ducha drużyny. Jest mostem między Grecją Rehhagela i Grecją Santosa. To prawdopodobnie jedyny człowiek w kraju, który zapytany, komu kibicuje, wymieni reprezentację, a nie któryś z klubów - mówi Jotis Panagiotas z dziennika "To Vima".

Nowa Grecja nie nudzi tak jak żołnierze Rehhagela, Santosowi tylko raz zdarzyło się wystawić pięciu obrońców, po zakończeniu kariery przez Antoniosa Nikopolidisa reprezentacja nie może znaleźć bramkarza, który byłby nietykalny. Ale to wciąż obrona jest jej znakiem rozpoznawczym, w niej trener ma największy wybór piłkarzy, głównie dzięki niej Grecja wyprzedziła w grupie Chorwację, straciła w eliminacjach tylko pięć goli. Na pomocników też można liczyć, Karagounis i Katsouranis mają obok siebie Soritisa Ninisa, którego wcześnie ogłoszono diamentem greckiej piłki, ale dopiero teraz dojrzał i zaczyna spełniać oczekiwania.

Najgorzej jest w ataku, w walce o Euro 2012 Grecja strzeliła tylko 10 goli. - Jest wielu kandydatów, ale żadnego naprawdę dobrego. Teofanis Gekas rozwiódł się z golami jakiś rok temu, Giorgios Samaras bardziej się przejmuje swoim wyglądem niż strzelaniem, podczas eliminacji trener wezwał nawet na pomoc Angelosa Charisteasa, co jest najlepszym świadectwem naszych kłopotów - mówi Jotis Panagiotas.

U Rosjan odwrotnie, problemem jest obrona. Poważną kontuzję leczy Igor Akinfiejew, rosyjski Iker Casillas, bramkarz który wielką karierę zaczął jako nastolatek. Wróci do gry dopiero wiosną. Bez niego obrońcy grają mniej pewnie, zdarzały im się ostatnio dziwne błędy, ale Rosja awansowała z pierwszego miejsca bez problemów.

– Dick Advocaat to tradycjonalista. Był krytykowany, bo słucha tylko siebie, jest do bólu pragmatyczny. Nieważne było piękno ani wprowadzanie młodzieży, liczył się tylko awans. To trener, który nie jest od wielkich wizji, tylko od szukania rozwiązań. Ale to działa. Zresztą jak się dostaje taki spadek, jaki zostawił Hiddink, to po co iść pod prąd – mówi Bojan Soc, dziennikarz magazynu "Sport". Advocaat pracował wcześniej w Zenicie Sankt Petersburg, a to ten klub daje od kilku lat kręgosłup kadrze. Rosja Advocaata od Rosji Hiddinka różni się przede wszystkim tym, że mniej chętnie atakuje skrzydłami. Reszta się nie zmieniła, ani na dobre, ani na złe. Główną bronią nadal jest szybki kontratak i gra z pierwszej piłki. Słabością – nieprzewidywalność.

Rosja, jak Grecja i Czechy, to rywale z tego samego świata co Polska. Awans z tej grupy jest do wzięcia. Ale walka o to, by zostać zapamiętanym, zaczyna się w mistrzostwach dopiero od ćwierćfinału.

Dobraliśmy się wyjątkowo: sami najniżej notowani w swoich koszykach. Europejska klasa średnia w pełnej krasie, trzy drużyny, które się nie potrafiły dostać do ostatniego mundialu, plus Grecja, której na tym mundialu awans do drugiej rundy zabrała Korea Południowa.

Nazwano nas już w komentarzach po losowaniu grupą nudy, grupą bez wdzięku, taką do której będzie się zaglądać po to, by sprawdzić wyniki. To się okaże. Ale na pewno nie można tej grupy nazwać łatwą. Bo tutaj można tylko stracić. Każdy uwierzył już, że awans jest na wyciągnięcie ręki, porażka będzie klęską.

Pozostało 91% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!