Dziś mija 60. rocznica powstania Studenckiego Teatru Satyryków. ?Czy można mówić o fenomenie STS?
Ryszard Pracz:
To był pierwszy teatr studencki z całego olbrzymiego ruchu teatrów, które powstawały w połowie lat 50., po tak zwanej odwilży po okresie stalinowskim. Niosły zarzewie nowych myśli i działań, była to taka nasza rewolucja kulturalna. W tym czasie powstały też teatry Bim Bom w Gdańsku, Pstrąg w Łodzi, Piwnica pod Baranami w Krakowie. Ale my byliśmy pierwsi.
Jak wyglądały państwa przedstawienia?
To były tak zwane składanki satyryczne – czyli teksty, piosenki i inne drobne formy kabaretowe, które prowadziły dyskusję z teraźniejszością i tym, co się wokół nas działo. To, czego nie mówiło się na oficjalnych akademiach, w prasie czy sztukach, mówił na scenie ruch studencki, który rozrósł się do takich rozmiarów, że stał się problemem dla władz.