Co to znaczy dla pana?
Wniosek jest taki: polityka realna w Polsce może być uprawiana poprzez jedną z tych dwóch sił. Jeśli ja chcę przejść z polityki publicystycznej do polityki realnej, to muszę, nawet na poziomie regionalnym, współpracować z którąś z tych sił politycznych.
Nie boi się pan, że zaszkodzi panu współpraca z „sitwą", jak nazywa Platformę partia Jarosława Kaczyńskiego?
Taśmy poruszyły mnie w sposób bardzo głęboki. One są smutną diagnozą polskiej klasy politycznej i wszyscy powinniśmy się uderzyć w piersi, choć rzecz jasna to uderzenie w piersi uczestników nagrań powinno być bardziej słyszalne. Cała klasa polityczna powinna przeprowadzić bardzo głęboki rachunek sumienia. Równocześnie nie zakłóca to analizy, którą przed chwilą przeprowadziliśmy.
Czym powinno skutkować to uderzenie się w piersi bohaterów afery? Dymisją szefa Narodowego Banku Polskiego, głęboką rekonstrukcją rządu?
Nie moją rolą jest udzielać tego rodzaju rad. Natomiast spodziewam się rekonstrukcji rządu pod koniec lata czy też wczesną jesienią.
Głębokiej?
Niezbyt. Sądzę, że będzie dotyczyła kilku miejsc. Zmiany są potrzebne Platformie również z punktu widzenia odświeżenia wizerunku.
Jedną z nich mogłoby być pańskie zasilenie ogólnopolskiego zarządu PO?
Nie prowadzę na ten temat rozmów. W tej chwili umawiamy się wyłącznie w sprawach dotyczących zbliżających się wyborów samorządowych.
Ale nie wyklucza pan silniejszych związków z PO w przyszłości i zasiadania we władzach partii?
Przez następne cztery lata chcę być prezydentem Wrocławia. Pewnie nie zakończę życia politycznego na tej kadencji, ale w polskiej sytuacji jest bardzo trudno prognozować co się wydarzy za rok czy za dwa lata. Po 25 latach znaleźliśmy się w podwójnej sytuacji: po pierwsze kryzysu, o którym przed chwilą rozmawialiśmy, po drugie silnego kryzysu międzynarodowego. W obliczu tego kryzysu międzynarodowego wywołanego przez Rosję, zainteresowanie wzmacnianiem państwa polskiego jest podstawowym obowiązkiem każdego rozsądnie myślącego polityka.
Grzegorz Schetyna zastanawiał się nad startem w wyborach na prezydenta Wrocławia...
A ja nad startem Grzegorza nigdy się nie zastanawiałem. Zastanawiałbym się, gdyby zdecydował się startować, a jak wiadomo zrezygnował z tego karkołomnego dla siebie pomysłu.
We Wrocławiu Schetyna wciąż jest popularny.
Sondaże pokazują, że z poparciem kilkunastu procent nie miałby szans w wyborach na prezydenta Wrocławia. Ja się nie boję żadnej konkurencji. Startuje z bardzo silnym pragnieniem wygranej, ale mogę zajmować się w życiu wieloma innymi sprawami.
Badania pokazują, że Schetyna mógłby być zastępcą Donalda Tuska.
Nie podzielam hipotezy dotyczącej poziomu zużycia premiera Tuska. Donald Tusk jest w bardzo dobrej formie pozwalającej sprawować trzecią kadencję premiera RP.
Porozmawiajmy o Wrocławiu. Miasto może liczyć na 60 mln złotych na Europejską Stolicę Kultury?
W 2009 roku, czyli na dwa lata przed rozstrzygnięciem konkursu dotyczącego ESK, rada ministrów podjęła decyzję, że zwycięzca tego konkursu zostanie wsparty wieloletnim programem rządowym, czyli zostanie objęty dotacjami państwowymi. Trwają prace nad przygotowaniem tego wieloletniego programu rządowego, które mam nadzieję, wkrótce zostaną pozytywnie zakończone.
Innymi słowy, dotacje rządowe na poziomie 60 mln złotych należą się Wrocławiowi?
Jest powszechnym obyczajem, że państwo na którego terenie miasto jest stolicą europejską, otrzymuje wsparcie państwowe w wysokości kilkudziesięciu milionów euro.
Na jaką sumę umówił się pan z Donaldem Tuskiem?
Liczę na wsparcie kilkudziesięciu milionów euro, proporcjonalnie do wsparcia innych państw dla swoich innych miast, które zostawały ESK.
Czy sytuacja Dolnego Śląska jest rzeczywiście zła? Waldemar Bendarz, kandydat SLD na prezydenta Wrocławia twierdził w „Gazecie Wrocławskiej" że „na koniec tego roku Wrocław i spółki zależne od miasta będą miały ponad 6 miliardów długu! Każdego roku zobowiązania wzrastają o kolejne pół miliarda. Niestety, władza ukrywa informacje o tym."
Tyle, że to całkowita nieprawda, więc nawet nie ma z czym polemizować. Wrocław jest w dobrej i stabilnej sytuacji finansowej. Ustawowa „złota zasada finansowa" sprawdza się u nas doskonale. Przychody z podatków przewyższają wszystkie wydatki bieżące. Wrocław ma jedną z największych nadwyżek w kraju. To jest kilkanaście procent. Wrocław posiada zdolność inwestycyjną i zdolność kredytową. Zadłużenie Wrocławia liczące w stosunku do produktu lokalnego brutto wynosi zaledwie 5 proc.
Jarosław Kaczyński twierdzi, że Wrocław to prywatne miasto Rafała Dutkiewicza i to się musi skończyć.
Wrocław jestem miastem wrocławian. A moim miastem jest w 1/632 561, bo jestem wrocławianinem. Nie wiem, co prezes PiS ma na myśli. Wolałbym, żeby rozwinął swój wywód. Do tej pory Jarosław Kaczyński wielokrotnie pozytywnie wypowiadał się na mój temat. Rozumiem, że teraz prezes Kaczyński widząc, że coraz bardziej opowiadam się po stronie PO, zaostrza retorykę polityczną. Nie obrażam się na niego.
Posłanka PiS Anna Zalewska uważa, że mieszkańcy Wrocławia przed wyborami samorządowymi powinni się dowiedzieć, czy popełnił pan przestępstwo, czy jest pan czysty po tym, jak spowodował wypadek samochodowy 15 kwietnia.
Nie moją rzeczą jest dokonywanie tego typu rozstrzygnięć. Prokuratura wypowie się w tej sprawie. Zostałem ukarany mandatem za spowodowanie kolizji. Mieliśmy do czynienia z wypadkiem drogowym. Bardzo wszystkich przepraszam za to co się stało. To była moja wina. Wypadki drogowe jednakowoż zdarzają się na naszych drogach. Mogę się tylko cieszyć, że jestem jedyną osobą, która w tym wypadku ucierpiała.
Ucierpiał jeszcze motorniczy, który doznał skręcenia kręgosłupa szyjnego i przebywał na zwolnieniu lekarskim.
Nie, motorniczy nie poniósł uszczerbku. Wiem, że pracuje. Bardzo go przy okazji pozdrawiam. Uprzedzę kolejne Pana pytania. Wiem, że jeden z polityków, który obecnie jest wielkim przegranym, chodził po redakcjach i opowiadał podłe rzeczy na temat mojego wypadku. Rzeczy nieprawdziwe. Rzeczy uderzające mnie i dotykające moją rodzinę! Powiem krótko - byłem trzeźwy, jechałem sam, mogłem prowadzić auto służbowe i jak widać przeżyłem. Więcej nie będę na ten temat rozmawiał.
Czy droga z mostu wschodniego będzie dobiegać do ulicy Mickiewicza?
Tak, ale nie będzie przekraczać ulicy Mickiewicza.
Czy Hala Ludowa zachowa swoją nazwę, tak jak chce SLD?
Nie wiem co chce SLD i zupełnie mnie to nie interesuje. Ważne jest dla mnie to, czego oczekują wrocławianie. A mieszkańcy, jak słyszę, posługują się dwiema nazwami. Mówi się zarówno o Hali Ludowej, jak i Hali Stulecia. Różnice dotyczące nazewnictwa pojawiły się w momencie wpisywania obiektu na listę UNESCO. Eksperci UNESCO poprosili osoby przygotowujące wniosek o unikanie wpisywania podwójnej nazwy, bo to skomplikuje sytuację prawną. Stanęło na historycznej nazwie Hala Stulecia. Nie wydaje mi się, żeby to miało większe znaczenie z punktu widzenia rozwoju Wrocławia.
Jaki scenariusz polityczny przewiduje pan na najbliższe miesiące?
Mam silne wrażenie, że w Polsce scena polityczna kształtuje się głównie pod wpływem wyborów prezydenckich. Wybory parlamentarne, jeśli nie zostaną przyspieszone, zostaną poprzedzone wyborami prezydenckimi. To one wywrą silniej wpływ na wybory parlamentarne niż wybory samorządowe. Nikt nie jest dzisiaj w stanie przewidzieć co się wydarzy w 2015 roku.
Wybory samorządowe mogą zmienić układ sił politycznych?
We wschodniej części Polski wzrosną wpływy PiS. W Polsce zachodniej utrzymają się silne wpływy PO. W skali Polski dojdzie do remisu w wyborach samorządowych. W sejmikach będzie remis. Pewne jest, że PiS nie zdobędzie największych miast w Polsce, co dla wyborców będzie mogło oznaczać kolejną porażkę partii Jarosława Kaczyńskiego.
A pan, po dwunastu latach rządzenia Wrocławiem, nie czuje się wypalony?
Wręcz przeciwnie. Kipię od pomysłów. Przed Wrocławiem ESK i turniej World Games. Wrocław zademonstruje kolejny okres silnej dynamiki wzrostowej. Jeśli na warszawskich salonach bierze się mnie pod uwagę jako przyszłego premiera lub szefa dyplomacji, to tylko znaczy, że ostatnie dwanaście lat Wrocławia i moich jest widziane pozytywnie.
Czy chciałby pan darmowych przejazdów autostradą A4, tak jak ma to miejsce w sierpniowe weekendy na autostradzie A1?
W momencie kiedy wprowadzano system płatnych bramek w Polsce, rozmawiałem z ówczesnym ministrem infrastruktury błagając go o to, żeby wprowadził cywilizowany nie wywołujący korków system opłat. Taki system, na przykład elektronicznego pobierania opłat, można zrobić, ale trzeba zmienić ustawę. Jeśli nie pobiera się opłat na bramce do Gdańska, to nie powinno się pobierać opłat na innych bramkach. Analogiczna decyzja do A1 powinna objąć A4.
Płatne bramki były błędem?
Oczywiście. Płatne bramki zostały wymyślone w latach 60. ubiegłego stulecia. Nowy system powinien być adekwatny dla XXI wieku. Elektronicznie lub winietowo można rozwiązać problem korków na autostradach.
Donald Tusk i PO byli przeciwni winietom kiedy za czasów SLD chciał jest wprowadzać Marek Pol.
Rozczaruję Pana, ale nie dam się wciągnąć w taką dyskusję. Tramwaje, szkoły i drogi nie mają barw partyjnych. Trzeba je robić dobrze, czasami poprawiać, a nie uprawiać na nich polityki. We Wrocławiu tak postępujemy.