Reklama

Ewa Kopacz wizerunkowo przegrywa

Rozmowa dla „Rzeczpospolitej”: Wojciech Jabłoński, politolog z UW, ekspert od marketingu politycznego

Publikacja: 02.10.2014 02:00

Jak Ewa Kopacz wypadła w swoim exposé? Udało jej się zatrzeć kiepskie wrażenie z prezentacji rządu?

Wojciech Jabłoński:

Jeżeli ktoś miał jeszcze wątpliwości, że tamto przedstawienie ministrów było tylko jakimś wypadkiem przy pracy, to teraz wie, że tak już będzie cały czas. Ewa Kopacz jest pod względem medialnym, retorycznym osobą niezgrabną i mało atrakcyjną. I takie też było jej przemówienie.

Spece od wizerunku nie odrobili pracy domowej?

Najwyraźniej nie, ale chyba nie z tego względu, że ekspertom odpowiedzialnym za obsługę tego rządu śpieszy się do spółek Skarbu Państwa. Po prostu z Ewy Kopacz i jej ekipy pod względem wizerunkowym bardzo trudno cokolwiek wycisnąć. Niektórzy politycy nie powinni w ogóle wypowiadać się w mediach. Jednak to robią, bo są nominowani z tzw. klucza partyjnego.

Reklama
Reklama

Nie pojawiły się w tym żadne zręczne zagrywki propagandowe?

Ciekawe było dla mnie to, czego w tym przemówieniu zabrakło. Dobrze, że Ewa Kopacz nie czepia się już wątków feministycznych, bo przyznajmy szczerze, że jej wizerunek medialny nie jest zbyt kobiecy. Ten wątek został więc słusznie porzucony. Za to nie rozumiem, po co pani premier odwoływała się do chyba największego kiksu retorycznego Donalda Tuska, czyli do wejścia Polski do strefy euro, kiedy ta jest w głębokim kryzysie. Chodzą plotki, że to wszystko zostało jej napisane przez Jana Krzysztofa Bieleckiego czy Igora Ostachowicza. Widocznie jednak panowie byli zajęci czymś innym niż pisanie jej przemówienia i wyszło, jak wyszło...

Co w takim razie Ewa Kopacz powinna była pokazać?

Że jej rząd jest czymś więcej niż tylko cieniem poprzedniej ekipy. Tego nie pokazano, czyli nie było tej wyjątkowej propozycji sprzedaży, jak to nazywamy w marketingu. W mediach czuć było wielkie wyczekiwanie, by Kopacz powiedziała coś oryginalnego, by jej rząd miał jakiś charakterystyczny punkt oparcia. A w exposé nie znalazło się nic, poza powtarzaniem starych błędów. Znowu pojawiło się zdanie o przywracaniu zaufania do rządu, a to przecież było jednym z priorytetów gabinetu Tuska. Tylko jakoś to wcześniej się nie udawało, ?co przyznaje zresztą sama ?Ewa Kopacz. Gdyby zaś zebrać problemy, przed którymi naprawdę stoi teraz Polska, ?to premier nie powiedziała ?o nich w zasadzie nic.

Przecież padły zapewnienia o skróceniu kolejek w służbie zdrowia czy obietnica waloryzacji emerytur.

Tak, ale to obietnice, które już wcześniej wielokrotnie składał Donald Tusk. Tu trzeba wskazać jakąś oryginalną koncepcję, nawet prosty pomysł na rozwiązanie choć jednego problemu. A tu zabrakło jakiegokolwiek charakterystycznego dla tego rządu projektu. Problemów w tym kraju jest przecież co niemiara i z tych możliwości można było wybrać chociaż jedną.

Reklama
Reklama
Wydarzenia
Poznaliśmy nazwiska laureatów konkursu T-Mobile Voice Impact Award!
Wydarzenia
Totalizator Sportowy ma już 70 lat i nie zwalnia tempa
Polityka
Andrij Parubij: Nie wierzę w umowy z Władimirem Putinem
Materiał Promocyjny
Ubezpieczenie domu szyte na miarę – co warto do niego dodać?
Materiał Promocyjny
Działamy zgodnie z duchem zrównoważonego rozwoju
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama