Rozmowa z Jerzym Buzkiem o przyjęciu przez Polskę waluty Euro

Odrzucenie wspólnej waluty zrobi z nas kraj drugiej prędkości – mówi Jackowi Nizinkiewiczowi Jerzy Buzek, były premier i były przewodniczący europarlamentu.

Publikacja: 06.10.2014 05:20

Rozmowa z Jerzym Buzkiem o przyjęciu przez Polskę waluty Euro

Foto: Fotorzepa, Krzysztof Skłodowski KS Krzysztof Skłodowski

Czy dzięki Donaldowi Tuskowi, jako szefowi Rady Europejskiej, będziemy mogli czuć się bezpieczniej w Europie?

Jerzy Buzek, szef komisji Parlamentu Europejskiego ds. przemysłu, badań i energii, były przewodniczący europarlamentu, były premier: Myślę, że tak. Donald Tusk dał się poznać jako polityk konsekwentny i z inicjatywą. Jego stanowcza reakcja na konflikt na Ukrainie i mobilizowanie Unii do działań były bardzo widoczne, choć nie tak skuteczne, jak byśmy chcieli. Ale to nie jego wina. Putin, który nie uznaje reguł był zawsze parę kroków „do przodu", a Unia spóźniała się decyzjami właśnie dlatego, że pewne reguły uznaje. Głos Donalda Tuska jako przewodniczącego Rady będzie teraz bardziej słyszalny i to jest też szansa między innymi dla projektu unii energetycznej.

Dlaczego?

Przewodniczący Rady Europejskiej ma większy wpływ na politykę europejską niż premier członkowskiego kraju. Ma inne narzędzia niż np. weto. Prowadzi debaty, przygotowuje wnioski z Rady, negocjuje kompromis. Decyzje należą jednak do przywódców krajów członkowskich Unii. Podkreślam to, ponieważ nie chcę, abyśmy oczekiwali zbyt wiele.

Czy Donald Tusk może być orędownikiem deeskalacji konfliktu na Ukrainie?

Bezpieczeństwo Polski nadal będzie zależało przede wszystkim od polityki krajowej, od tego, jak będziemy reagować na militarne czy gospodarcze zagrożenia. Będzie też zależeć od naszych działań w NATO. Ale Unia też jest gwarantem naszego bezpieczeństwa, bo interesy nasze i Europy są tu zbieżne. Przewodniczący Rady powinien tę zbieżność wzmacniać. Przecież niezależna, stabilna, demokratyczna Ukraina z gospodarką wolnorynkową, jest ważna i dla bezpieczeństwa Polski i Europy.

Na razie Moskwa ma ograniczyć Ukrainie dostęp do ważnych rosyjskich rynków, jeśli Kijów wdroży jakąkolwiek część umowy handlowej z Unią Europejską. Jak może zareagować UE?

Wydawało się, że opóźnienie o rok umowy handlowej Ukraina–Unia uspokoi Rosję. Nic bardziej błędnego. Polityka wobec Rosji jako reakcja na bieżące działania tego kraju nie daje żadnego rezultatu. Widać, jak bardzo potrzebujemy całościowej wizji wzmocnienia pozycji geopolitycznej i gospodarczej Ukrainy. Musimy działać długofalowo, nie doraźnie. Ukraina musi ze swej strony dokonać nadludzkiego wysiłku, by wprowadzić najbardziej potrzebne reformy.

Reformy na Ukrainie mogą okazać się trudne.

Jest to trudne, bo toczą się tam działania zbrojne. Trudne, ale konieczne. Kissinger mówi, że dziś mamy do czynienia z sytuacją, kiedy jeden szachista, Putin, przewiduje wiele ruchów do przodu, a jego przeciwnicy nie wiedzą nawet, w co z nim grają.

A jak pan, jako przewodniczący komisji badań naukowych i energii, postrzega nasze bezpieczeństwo energetyczne?

Polska, jak i inne kraje, ma wiele opóźnień, wiele rzeczy trzeba wdrożyć z tego, co już zostało wypracowane i uchwalone w instytucjach europejskich. Jestem autorem lub współautorem wielu rozwiązań związanych z tworzeniem podstaw bezpieczeństwa energetycznego. Na wniosek Parlamentu Europejskiego Rada podejmowała w tych sprawach kluczowe decyzje dotyczące np.: bezpiecznych dostaw gazu, w tym połączeń gazowych i elektrycznych pomiędzy krajami Unii (na które są już zresztą unijne pieniądze), zasad handlu energią wewnątrz UE, zasad konkurencji, równego dostępu do sieci, a także – co najważniejsze – zasad negocjowania kontraktów dostawcami gazu i prądu spoza granic UE. To dlatego dzisiaj Komisja Europejska często ingeruje w kontrakty, które podpisują kraje Unii z Gazpromem.

A ryzyko monopolu Gazpromu?

Komisja Europejska nie dopuszcza do rozwiązań, które prowadziłyby do monopolu Gazpromu. Dzięki wieloletniej pracy komisji przemysłu, badań i energii, której byłem członkiem, a obecnie przewodniczącym, Unia ma szanse uniezależnić się energetycznie. Aby tak się stało potrzeba woli politycznej, zwłaszcza w Radzie Europejskiej, wśród szefów rządów. Mamy już koordynację zakupów na zewnątrz Unii.

Czego tak naprawdę nam jeszcze brakuje?

Brakuje dyrektywy o wspólnych zakupach. Przewodniczący Donald Tusk będzie miał narzędzia, choć nie bezpośrednie, by mieć na to wpływ. No i oczywiście konieczne jest, żeby wreszcie kraje członkowskie wdrożyły dotychczasowe już obowiązujące rozwiązania unijne gwarantujące nam bezpieczeństwo energetyczne.

Czy my możemy oczekiwać od przewodniczącego Rady Europejskiej załatwienia Polsce dopłat dla rolników czy korzystnych zmian w pakiecie energetycznym?

Trudno sobie wyobrazić, żeby przewodniczący Rady wykorzystywał swoją pozycję do załatwienia interesów różnych grup społecznych.

Takie są oczekiwania opozycji względem Donalda Tuska.

Dopłaty dla rolników to bardzo ważna sprawa, ale można o nie walczyć na innym szczeblu: jest polskie przedstawicielstwo w Brukseli, jest rząd i jego agendy, polski przewodniczący komisji rolnictwa PE, polska komisarz. Bardzo dobrą strategię przyjął poprzedni komisarz Janusz Lewandowski. Zabiegał o rozwiązana proeuropejskie związane ze wzrostem gospodarczym i ożywieniem rynku pracy. W ten sposób osiągnął też bardzo dużo dla Polski.

Czyli Donald Tusk nie będzie obrońcą interesów Polski za granicą?

Jednym z największych zagrożeń dla Unii są narodowe egoizmy, wiele krajów traktuje ją jedynie jako dojną krowę. Jest jasne, że korzystamy z tego, że jest Unia. Ale to przecież także nasze wspólne dobro. Jeżeli przewodniczący Rady Europejskiej będzie np. włączał Unię Europejską w rozwiązanie sprawy zagrożeń Rosji wobec Ukrainy, jeśli będzie troszczył się o zintegrowany rynek energetyczny i – w ogóle – o silną UE, to na pewno przysłuży się również naszemu krajowi.

A co z przyjęciem przez Polskę euro, o czym wspomniał ostatnio prezydent Komorowski?

To ważna sprawa, którą do tej pory rząd się niewiele zajmował. A o tym trzeba rozmawiać. Potrzebujemy odważnej, rzetelnej, uczciwej debaty publicznej. Była o tym mowa na właśnie zakończonym Europejskim Forum Nowych Idei w Sopocie.

Większość Polaków boi się euro.

Bo są niepoinformowani, że to właśnie odrzucenie euro jest groźne, bo zrobi z nas kraj drugiej prędkości: bez specjalnego budżetu, który szykowany jest dla strefy euro, bez efektywnego zarządzania, bez bezpośredniej pomocy dla naszego systemu finansowego w razie kryzysu.

Unia Europejska może się podzielić?

Względem euro – tak. Na Europę lepszą i gorszą. Nie możemy do tego dopuścić.

Kiedy Polska powinna przyjąć euro? Niemiecka prasa pisze, że teraz jest najlepszy czas.

Przed nami jest ogromna praca do wykonania, nie tylko szeroka debata z obywatelami, ale też przygotowanie naszej gospodarki, instytucji finansowych, firm.

Nie obawia się pan końca PO bez Donalda Tuska jako szefa partii?

Nie. To jest trudny okres dla PO, ale zarazem pełen nadziei na nowe otwarcie.

Jak pan ocenia exposé nowej pani premier, pełne obietnic i apeli o pojednanie z opozycją?

Ważne jest, że pani premier otrzymała od parlamentu duży kredyt zaufania, o czym świadczy liczba głosów (na 225 wymaganych otrzymała 259). Do daje jej duże możliwości działania.

W exposé nie było nic o likwidacji KRUS, przywilejów górniczych, Funduszu Kościelnego, legalizacji związków partnerskich i o zwalczaniu przemocy wobec kobiet...

Nie było jeszcze wielu innych rzeczy. Ale było o bezpieczeństwie energetycznym, nowej ordynacji podatkowej, o wspieraniu rodzin, zasiłkach, żłobkach, jak również o konieczności odbudowy zaufania. Przede wszystkim było o sprawach, które są do załatwienia natychmiast, na przykład o ochronie polskiego górnictwa przed nieuczciwą konkurencją. Było też wyraźne wyznaczenie działań na lata późniejsze, dla których to działań fundamenty trzeba zbudować już dziś. Z hasłem „sprawdzam" poczekajmy 12 miesięcy.

12 miesięcy lub dłużej, bo niektóre propozycje premier Kopacz mogą być realizowane przez nowy rząd po wyborach parlamentarnych w 2015 roku.

Może odpowiem przykładem. W ostatnim roku działania mojego rządu, gdy kierowałem już gabinetem mniejszościowym, przyjęliśmy w uzgodnieniu z opozycją 160 ustaw decydujących w naszym członkostwie w Unii. A więc gdy dokładnie wiemy, co chcemy osiągnąć – rok to dużo.

Górnicy domagają się embarga na rosyjski węgiel, czy powinno zostać wprowadzone?

To jest rzeczywiście kuriozum, że nasz węgiel musi mieć certyfikaty (a więc wymaganą jakość, co zwiększa koszty), a węgiel importowany nie. Przez granicę dostają się miliony ton węgla poniżej wszelkich standardów. Nie jest to więc sprawa embarga, ale wypracowania kompleksowych rozwiązań prawnych, które nie dopuszczałyby do podobnych sytuacji, nie tylko zresztą dotyczących jakości, i nie tylko rynku węgla.

W 2013 roku Polskę opuściło 70 tys. osób. Aż 2,2 mln Polaków przebywało ponad trzy miesiące za granicą w 2013 r. Rok wcześniej było ich 2,13 mln. Tak wynika z najnowszych danych GUS. Za granicą mieszka o 1,41 mln więcej Polaków niż w 2002 r. Czy to są przerażające dane i jak można odwrócić niekorzystny trend?

To jest bardzo bolesny problem, bo demograficznie i ekonomicznie nie możemy sobie na to pozwolić. Ale to nie tylko problem braku pracy. Są bariery w rozwoju przedsiębiorczości, brak długofalowej polityki prorodzinnej i socjalnej. Własny biznes to „tor z przeszkodami", rodzenie i wychowanie dzieci to – często – heroizm. Trzeba to zmienić. Jak? Powinniśmy zapytać o to samych młodych. Może należałoby uruchomić projekty „Chcę wrócić, ale..." i „Chcę zostać, ale..." i poprosić np. studentów SGH, by go poprowadzili. A politycy powinni wyciągnąć wnioski z takich badań i wcielić je w życie. Włączyłem się w tę dyskusję z Polkami i Polakami w Wielkiej Brytanii podczas debaty organizowanej przez Polski Uniwersytet Na Obczyźnie i Kongres Kobiet: „Wracać, ale dla-do-czego?".

Jak ocenia pan czwartkowe wystąpienie polskiej kandydatki na komisarza UE przed Parlamentem Europejskim. Czego możemy spodziewać się po pracy Elżbiety Bieńkowskiej?

Wszyscy kandydaci są w trudnej sytuacji, bo w ostrym reżimie czasowym są pytani o problemy, z którymi boryka się cała Unia: jak poprawić naszą konkurencyjność, zwiększyć wzrost gospodarczy, tworzyć nowe miejsca pracy?

Pytanie, czy Bieńkowska ma wystarczające kompetencje?

Przyszła pani komisarz zna te problemy także dlatego, że pochodzi ze Śląska – a to właśnie w takich regionach, jak nasz, rozstrzygnie się przemysłowa przyszłość Europy. Dlatego na jej liście priorytetów nie mogło zabraknąć reindustrializacji – budowy nowoczesnego, efektywnego, przyjaznego środowisku przemysłu. To także jeden z głównych celów naszej działalności w komisji przemysłu, badań i energii. Z drugiej strony, nie zbudujemy Europy wielkiej gospodarczo bez małych i średnich firm. I właśnie z zapewnieniami o pomocy dla drobnej, rodzinnej przedsiębiorczości, dzięki której przetrwaliśmy kryzys w Unii Europejskiej, wiążą się największe oczekiwania posłów w Parlamencie Europejskim. Oczekiwania także wobec pani Elżbiety Bieńkowskiej.

Te oczekiwania jej nie przerastają?

Będę ją wspierał w działaniach, podobnie jak i – nie wątpię – zdecydowana większość członków komisji przemysłu, badań i energii. Mieliśmy już dwoje bardzo dobrych polskich komisarzy, teraz mamy wielką szansę na trzeci sukces. Jestem o tym przekonany.

—rozmawiał Jacek Nizinkiewicz

Czy dzięki Donaldowi Tuskowi, jako szefowi Rady Europejskiej, będziemy mogli czuć się bezpieczniej w Europie?

Jerzy Buzek, szef komisji Parlamentu Europejskiego ds. przemysłu, badań i energii, były przewodniczący europarlamentu, były premier: Myślę, że tak. Donald Tusk dał się poznać jako polityk konsekwentny i z inicjatywą. Jego stanowcza reakcja na konflikt na Ukrainie i mobilizowanie Unii do działań były bardzo widoczne, choć nie tak skuteczne, jak byśmy chcieli. Ale to nie jego wina. Putin, który nie uznaje reguł był zawsze parę kroków „do przodu", a Unia spóźniała się decyzjami właśnie dlatego, że pewne reguły uznaje. Głos Donalda Tuska jako przewodniczącego Rady będzie teraz bardziej słyszalny i to jest też szansa między innymi dla projektu unii energetycznej.

Pozostało 93% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Najszybszy internet domowy, ale także mobilny
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!
Materiał Promocyjny
Polscy przedsiębiorcy coraz częściej ubezpieczeni