Jak pan ocenia exposé nowej pani premier, pełne obietnic i apeli o pojednanie z opozycją?
Ważne jest, że pani premier otrzymała od parlamentu duży kredyt zaufania, o czym świadczy liczba głosów (na 225 wymaganych otrzymała 259). Do daje jej duże możliwości działania.
W exposé nie było nic o likwidacji KRUS, przywilejów górniczych, Funduszu Kościelnego, legalizacji związków partnerskich i o zwalczaniu przemocy wobec kobiet...
Nie było jeszcze wielu innych rzeczy. Ale było o bezpieczeństwie energetycznym, nowej ordynacji podatkowej, o wspieraniu rodzin, zasiłkach, żłobkach, jak również o konieczności odbudowy zaufania. Przede wszystkim było o sprawach, które są do załatwienia natychmiast, na przykład o ochronie polskiego górnictwa przed nieuczciwą konkurencją. Było też wyraźne wyznaczenie działań na lata późniejsze, dla których to działań fundamenty trzeba zbudować już dziś. Z hasłem „sprawdzam" poczekajmy 12 miesięcy.
12 miesięcy lub dłużej, bo niektóre propozycje premier Kopacz mogą być realizowane przez nowy rząd po wyborach parlamentarnych w 2015 roku.
Może odpowiem przykładem. W ostatnim roku działania mojego rządu, gdy kierowałem już gabinetem mniejszościowym, przyjęliśmy w uzgodnieniu z opozycją 160 ustaw decydujących w naszym członkostwie w Unii. A więc gdy dokładnie wiemy, co chcemy osiągnąć – rok to dużo.
Górnicy domagają się embarga na rosyjski węgiel, czy powinno zostać wprowadzone?
To jest rzeczywiście kuriozum, że nasz węgiel musi mieć certyfikaty (a więc wymaganą jakość, co zwiększa koszty), a węgiel importowany nie. Przez granicę dostają się miliony ton węgla poniżej wszelkich standardów. Nie jest to więc sprawa embarga, ale wypracowania kompleksowych rozwiązań prawnych, które nie dopuszczałyby do podobnych sytuacji, nie tylko zresztą dotyczących jakości, i nie tylko rynku węgla.
W 2013 roku Polskę opuściło 70 tys. osób. Aż 2,2 mln Polaków przebywało ponad trzy miesiące za granicą w 2013 r. Rok wcześniej było ich 2,13 mln. Tak wynika z najnowszych danych GUS. Za granicą mieszka o 1,41 mln więcej Polaków niż w 2002 r. Czy to są przerażające dane i jak można odwrócić niekorzystny trend?
To jest bardzo bolesny problem, bo demograficznie i ekonomicznie nie możemy sobie na to pozwolić. Ale to nie tylko problem braku pracy. Są bariery w rozwoju przedsiębiorczości, brak długofalowej polityki prorodzinnej i socjalnej. Własny biznes to „tor z przeszkodami", rodzenie i wychowanie dzieci to – często – heroizm. Trzeba to zmienić. Jak? Powinniśmy zapytać o to samych młodych. Może należałoby uruchomić projekty „Chcę wrócić, ale..." i „Chcę zostać, ale..." i poprosić np. studentów SGH, by go poprowadzili. A politycy powinni wyciągnąć wnioski z takich badań i wcielić je w życie. Włączyłem się w tę dyskusję z Polkami i Polakami w Wielkiej Brytanii podczas debaty organizowanej przez Polski Uniwersytet Na Obczyźnie i Kongres Kobiet: „Wracać, ale dla-do-czego?".
Jak ocenia pan czwartkowe wystąpienie polskiej kandydatki na komisarza UE przed Parlamentem Europejskim. Czego możemy spodziewać się po pracy Elżbiety Bieńkowskiej?
Wszyscy kandydaci są w trudnej sytuacji, bo w ostrym reżimie czasowym są pytani o problemy, z którymi boryka się cała Unia: jak poprawić naszą konkurencyjność, zwiększyć wzrost gospodarczy, tworzyć nowe miejsca pracy?
Pytanie, czy Bieńkowska ma wystarczające kompetencje?
Przyszła pani komisarz zna te problemy także dlatego, że pochodzi ze Śląska – a to właśnie w takich regionach, jak nasz, rozstrzygnie się przemysłowa przyszłość Europy. Dlatego na jej liście priorytetów nie mogło zabraknąć reindustrializacji – budowy nowoczesnego, efektywnego, przyjaznego środowisku przemysłu. To także jeden z głównych celów naszej działalności w komisji przemysłu, badań i energii. Z drugiej strony, nie zbudujemy Europy wielkiej gospodarczo bez małych i średnich firm. I właśnie z zapewnieniami o pomocy dla drobnej, rodzinnej przedsiębiorczości, dzięki której przetrwaliśmy kryzys w Unii Europejskiej, wiążą się największe oczekiwania posłów w Parlamencie Europejskim. Oczekiwania także wobec pani Elżbiety Bieńkowskiej.
Te oczekiwania jej nie przerastają?
Będę ją wspierał w działaniach, podobnie jak i – nie wątpię – zdecydowana większość członków komisji przemysłu, badań i energii. Mieliśmy już dwoje bardzo dobrych polskich komisarzy, teraz mamy wielką szansę na trzeci sukces. Jestem o tym przekonany.
—rozmawiał Jacek Nizinkiewicz