Gminne i miejskie komisje wyborcze przedłużyły w takich przypadkach terminy zgłaszania się kandydatów o pięć dni. Mimo to chętnych brakuje – pewnie dlatego, że ci jedyni kandydaci to na ogół obecnie urzędujący wójtowie lub burmistrzowie.
Jak podaje Krajowe Biuro Wyborcze, gmin, w których zgłoszono tylko jednego kandydata, było we wtorek aż 249 (na 2479 wszystkich). Taka sytuacja jest choćby w Godowie na Śląsku, gdzie wójtem od ośmiu lat jest Mariusz Adamczyk. Startuje po raz trzeci.
– Myślę, że społeczeństwo pozytywnie ocenia zmiany w gminie – mówi. I wylicza swoje osiągnięcia: zmieniony plan zagospodarowania przestrzennego (co umożliwia rozwój budownictwa w gminie), rozbudowa sieci kanalizacyjnej, unowocześnienie szkół i terenów sportowych. Gmina pomaga mieszkańcom zmienić system ogrzewania budynków, by zmniejszyć emisję dwutlenku węgla.
– Ostatnie lata to był dla nas dobry okres. Mieliśmy środki na inwestycje nie tylko z budżetu, ale też choćby z funduszy unijnych – mówi wójt Adamczyk.
W poprzednich wyborach też nie miał konkurentów. W jego gminie konkurencyjny komitet mógłby ewentualnie zgłosić kandydata do soboty (dopiero w poniedziałek na terenie Godowa rozwieszono odpowiednie obwieszczenia).