Może oznaczać to, że mimo buńczucznej propagandy islamiści doznają bolesnych porażek. Ich dowódcy twierdzą, że ataki z powietrza prowadzone już od pół roku przez lotnictwo zachodnie i sprzymierzone państwa arabskie nie przynoszą efektów. Tymczasem w propozycji rozejmu skierowanej do przywódcy irackich Kurdów Masuda Barzaniego jest żądanie, by podległe mu siły przestały udostępniać lotniska „obcym siłom".
Amerykańskie dane wywiadowcze wykazują, że w wyniku bombardowań topnieje ciężkie uzbrojenie Państwa Islamskiego. Duże ilości sprzętu wojskowego islamiści przejęli po zajęciu baz wojskowych w północnym Iraku, zwłaszcza w Mosulu. Od tego czasu nie mają jednak nowych dostaw, brakuje im też części zamiennych i niektórych typów amunicji. Zwiększone kontrole NATO utrudniają nielegalne zakupy za granicą (kilka dni temu Rumunia zaprzeczyła pogłoskom, że sprzedaje broń do Syrii).