Prokurator IPN skierował do sądu wniosek przeciwko byłemu rektorowi Uniwersytetu Gdańskiego, dziś dziekanowi Wydziału Filologicznego tej uczelni, pod koniec listopada 2009 roku. Zdaniem gdańskiego Biura Lustracyjnego, naukowiec współpracował ze Służbą Bezpieczeństwa jako tajny współpracownik o pseudonimie „Lek”. Miał zostać zarejestrowany w marcu 1988 r. „na zasadzie dobrowolności” (od kwietnia 1987 r. był kandydatem na tajnego współpracownika). Współpraca miała zakończyć się w styczniu 1990 r.
Nie zachowała się teczka pracy TW „Leka” ani jego zobowiązanie do współpracy, a funkcjonariusz, który go zwerbował, nie żyje. Jednak dokumenty, jakie odnaleziono w archiwum IPN, pozwalają –na taki wniosek do sądu.
Prof. Ceynowa, nazywany w mediach autorem „fortelu antylustracyjnego”, proponował w 2007 r. (podczas obowiązywania poprzedniej ustawy lustracyjnej), by profesorów zobowiązanych do składania oświadczeń na ich życzenie pozbawiać funkcji i „przekwalifikować” na asystentów. Ci bowiem oświadczeń lustracyjnych składać nie musieli. Ceynowa twierdził jednak, że nie jest przeciwnikiem lustracji, nie odpowiadała mu natomiast forma, jaką przewidywały obowiązujące w 2007 r. przepisy.
Naukowiec zaprzecza współpracy z SB. Wytoczył też proces tygodnikowi „Wprost”, który w 2007 r. napisał, że jako TW „Lek” brał udział w inwigilacji przez SB obcokrajowców przyjeżdżających do Gdańska. Ceynowa potwierdza jedynie, że organizował spotkania zagranicznych gości na uniwersytecie, niektórych przyjmował w domu, a – jako anglista – kilka razy był w biurze Lecha Wałęsy, gdzie podczas wizyty cudzoziemca pełnił rolę tłumacza.