Problem zapłodnienia in vitro wszedł do debaty politycznej rok temu, kiedy minister zdrowia Ewa Kopacz zapowiedziała, że rząd rozważy refundację „wspomagania prokreacji”, jeśli tylko znajdą się na to pieniądze w budżecie. Planom szybko sprzeciwił się Kościół katolicki.
Dwa miesiące później temperaturę dyskusji podniósł prof. Marek Safjan. Uświadomił opinii publicznej fakt, że w Polsce nie obowiązują właściwie żadne ograniczenia prawne regulujące kwestie bioetyczne. I nie chodzi tylko o zapłodnienie in vitro, ale i o ochronę prawną ludzkich zarodków.
[wyimek]Deklaracja Tuska mogła być przedstawieniem Polakom tematu zastępczego[/wyimek]
By rzecz naprawić, premier Donald Tusk powołał na początku kwietnia zespół kierowany przez posła Jarosława Gowina. Efekt jego półrocznej pracy to kilkudziesięciostronicowy dokument rekomendujący ratyfikację konwencji bioetycznej Rady Europy oraz przyjęcie rozwiązań dotyczących zapłodnienia in vitro.
Podsumowując prace zespołu, premier Tusk skupił się właśnie na tej ostatniej kwestii. Powtórzył ubiegłoroczną deklarację minister Kopacz, zapowiadając wprowadzenie regulacji umożliwiających osobom niepłodnym wspomaganie prokreacji, a także jej refundację.