Okazja raz stracona jest stracona na zawsze". Słowa, które wygłosił Francis Drake, angielski pogromca hiszpańskiej Wielkiej Armady w XVI w., powinny być inspiracją dla działaczy sceny politycznej szukających opartego na wartościach chrześcijańskich sposobu wyjścia z kryzysu politycznego, konstytucyjnego oraz moralnego, w jakim znalazł się nasz kraj po zwycięstwie Zjednoczonej Prawicy w 2015 r. Właśnie teraz jest czas budowania Nowej Chrześcijańskiej Demokracji.
Dechrystianizacja
W 2001 r. ataki terrorystyczne na WTC w Nowym Jorku pokazały, że triumfalny pochód demokracji liberalnej nie wszystkim się podoba. Zaczęto formułować alternatywy. Pojawił się chiński (konfucjański) model rządzenia społeczeństwem, „demokracja nieliberalna" lub „suwerenna", a nawet ustroje niedemokratyczne, np. oparte na tzw. wartościach islamskich lub azjatyckich.
Kryzys gospodarczy 2008 r. ujawnił słabości neoliberalizmu. Okazał się niewydolnym i niesprawiedliwym systemem gospodarczym, ponieważ nie przyniósł ludziom dobrobytu, osłabił społeczną bazę ustroju demokratycznego, czyli klasę średnią, powiększając dochody klas uprzywilejowanych. W krajach, w których rządził „turbokapitalizm", władzę przejęli populiści, wprowadzając rozwiązania, które niszczyły instytucje demokratyczne.
W 2005 r. w Polsce dwa, ponoć chrześcijańskie, postsolidarnościowe ugrupowania – PiS i PO – nie utworzyły rządu, chociaż podczas kampanii to obiecywały. Równocześnie zaczęły traktować Kościół katolicki instrumentalnie, bo każda z partii miała swój: toruński – PiS, łagiewnicki – PO.
Polityka, choć i tak obecna po 1989 r. w świątyniach, teraz zagościła w nich na stałe. Tyle że postendeckie traktowanie Kościoła nie oznaczało realizacji jego zasad moralnych, ale utworzenie ze struktur religijnych dodatkowych narzędzi do rządzenia krajem i zdobywania poparcia. Aktualnie to nie PiS jest dłużnikiem Kościoła, ale to biskupi i księża wiszą u klamki „faktycznego prezydenta" – Jarosława Kaczyńskiego. Taka sytuacja osłabia chrześcijaństwo i jest spełnieniem przepowiedni prezesa PiS z lat 90. XX w. – partia narzucająca wartości katolickie przy pomocy aparatu państwowego zmierza wprost do dechrystianizacji kraju. Postendeckie wykorzystanie Kościoła zmierza zatem do tego, aby polskie świątynie i chrześcijańskie wartości zostały odrzucone przez społeczeństwo.