Urodzony w 1933 r. Plasson to artysta, któremu muzyka francuska ogromnie wiele zawdzięcza. Jej propagowaniem zajmuje się od czterech dekad, kiedy to powrócił z USA. Tam bowiem po studiach w Paryżu doskonalił swe umiejętności pod okiem najlepszych dyrygentów kierujących amerykańskimi orkiestrami.
W 1968 r. został zatem szefem orkiestry w Tuluzie i pozostał jej wierny przez wiele lat. Nie przeszkadzało mu to jednak we współpracy z najważniejszymi zespołami symfonicznymi Europy, z Berlińskimi Filharmonikami na czele.
O klasie tego dyrygenta świadczy kilkadziesiąt płyt, jakie nagrał dla EMI. Można z nich ułożyć historię muzyki francuskiej XIX oraz XX stulecia. Do najbardziej cenionych jego nagrań należą: zestaw poematów symfonicznych różnych kompozytorów, Faust” Gounoda, „Don Quichotte” Masseneta czy oryginalnie zinterpretowana „Carmen” Bizeta z Angelą Gheorghiu w roli tytułowej.
Opera jest bowiem drugą pasją Plassona i w tym wypadku potrafi docenić nie tylko swych rodaków, ale także Włochów. Jego największym operowym przedsięwzięciem był cykl 16 przedstawień „Aidy” Verdiego w pałacu sportowym Paris-Bercy, które obejrzało ponad 200 tys. widzów. Dla warszawskiej publiczności Michel Plasson przygotował dwa utwory. Odkryciem może być mało nam znana jedyna symfonia Ernesta Chaussona, twórcy zmarłego w 1899 r. w wieku 44 lat w wypadku rowerowym.
Chausson należał we Francji do admiratorów Niemca Wagnera, a jednocześnie był przyjacielem muzycznego impresjonisty Debussy’ego. Z tych dwóch, jakże odmiennych, inspiracji narodziła się symfonia niezwykle oryginalna, wręcz wyjątkowa. Można tylko żałować, że przedwczesna śmierć przerwała kompozytorowi pracę nad drugą symfonią, bo już w pierwszej Chausson objawił się jako prawdziwy prekursor.