Białostocka „Solidarność” ukarana

Ks. Stanisław Suchowolec

Publikacja: 19.01.2009 15:15

Ksiądz Stanisław Suchowolec, dla którego ksiądz Jerzy Popiełuszko stał się wzorem, i którego śladem

Ksiądz Stanisław Suchowolec, dla którego ksiądz Jerzy Popiełuszko stał się wzorem, i którego śladem podążał. Aż do końca...

Foto: IPN

Red

„Śmierć ks. Stanisława Suchodolca napełniła bólem, smutkiem i niepokojem bardzo wielu ludzi w Polsce i daleko, daleko poza jej granicami. Szczególnie jednak dotknęła nas – Kościół archidiecezji w Białymstoku. Dlatego lud boży ze swoim biskupem zgromadził się wokół stojącej przed ołtarzem trumny. Wszyscy jesteśmy przepełnieni niepokojem, bólem i smutkiem. Mamy nadzieję, że ten niepokój ustąpi, gdy zostaną wyjaśnione wszystkie okoliczności śmierci”.

(Z homilii ks. Antoniego Lićwinki wygłoszonej na pogrzebie ks. Stanisława Suchowolca 3 lutego 1989 r.)

Lata kapłańskiej formacji ks. Stanisława Suchowolca to czas „Solidarności” – najpierw rodzącej się po papieskiej wizycie w ojczyźnie, później masowego ruchu zrzeszającego miliony Polaków, w końcu idei zepchniętej do podziemia i trwającej w społeczeństwie mimo szykan i prześladowań.

Do Archidiecezjalnego Wyższego Seminarium Duchownego w Białymstoku wstąpił w 1977 r. Miał 19 lat. Po święceniach kapłańskich otrzymanych w 1983 r. został wikarym przy kościele pw. Świętych Apostołów Piotra i Pawła w Suchowoli. Praca duszpasterska w rodzinnej parafii ks. Jerzego Popiełuszki przyniosła znajomość z warszawskim kapelanem „Solidarności” i mieszkającą w sąsiednich Okopach jego rodziną.

[srodtytul]Drugi duszpasterz z Suchowoli[/srodtytul]

Ks. Jerzy szybko stał się wzorem dla młodego kapłana. Spotykali się, dyskutowali, planowali wspólne przedsięwzięcia. Kres znajomości i współpracy obu zaangażowanych społecznie kapłanów położyło zabójstwo ks. Popiełuszki. Śmierć kapelana „Solidarności” z warszawskiego Żoliborza otworzyła nowy etap w życiu i posłudze duszpasterskiej ks. Stanisława. Na kilkanaście miesięcy odległa od wielkich miast i centrów przemysłowych Suchowola stała się – obok kościoła żoliborskiego – duchową stolicą podziemnego związku. Pierwsza „solidarnościowa” msza została odprawiona przez ks. biskupa Edwarda Kisiela 11 listopada 1984 r. Zebrani modlili się w intencji bestialsko zamordowanego przez funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa ks. Jerzego. W świątyni powiewały flagi „Solidarności”, transparenty związkowców z Huty Warszawa, z Ursusa, z białostockich Fast i Uchwytów oraz warszawskiej parafii pw. św. Stanisława.

Od stycznia 1985 r. msze św. w intencji ojczyzny w suchowolskim kościele odprawiane były w każdą drugą niedzielę miesiąca. W centrum wydarzeń stał ks. Stanisław Suchowolec – odprawiał nabożeństwa, głosił płomienne homilie, organizował pielgrzymki. Komunistyczne władze bacznie śledziły jego poczynania. W kwietniu 1985 r. Kazimierz Dunaj, wojewoda białostocki, w liście do biskupa Kisiela zwracał uwagę na „kwestie szkodliwych politycznych wystąpień duszpasterskich” ks. Suchowolca, w czerwcu kapłana aresztowano na 24 godziny, pojawiły się pierwsze pogróżki, anonimowe groźby, pobicia i szykany ze strony „nieznanych sprawców”. Jedna z tzw. spraw obiektowych wszczętych przez białostocką Służbę Bezpieczeństwa w związku z działalnością ks. Suchowolca nosiła znamienny kryptonim – „Pogrzeb”! (Chodziło o symboliczny pogrzeb szat liturgicznych ks. Popiełuszki zorganizowany w Suchowoli przez ks. Stanisława).

[srodtytul]Dziwne wypadki w Dojlidach[/srodtytul]

W 1986 r., w czasie obejmowania wikariatu przy kościele pw. Niepokalanego Serca Maryi w białostockiej dzielnicy Dojlidy, ks. Stanisław Suchowolec był duszpasterzem znanym, niekwestionowanym autorytetem w środowisku białostockich opozycjonistów. Młody, dynamiczny i bezkompromisowy kapłan szybko skupił wokół siebie działaczy lokalnego podziemia. Wprowadzone przez niego – za zgodą władz kościelnych – msze za ojczyznę, podobnie jak w Suchowoli, gromadziły rzesze wiernych. Obok białostocczan uczestniczyli w nich goście, działacze podziemnej „Solidarności” z całego kraju. Także ks. Stanisław, zapraszany przez środowiska opozycyjne, przemawiał w świątyniach wielu miast Polski.

W trakcie posługi w Dojlidach ks. Suchowolec poddany był ścisłej inwigilacji funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa. Mimo iż w latach 1987 – 1988 coraz wyraźniej widoczna stawała się słabość władzy, służby starały się wiedzieć wszystko o każdym kroku kapelana białostockiej „Solidarności”. Zbieraniem informacji i podejmowaniem działań przeciwko księdzu miała się zajmować specjalna międzywydziałowa grupa operacyjna.

Z okresem jej działalności zbiegło się wiele zdarzeń zagrażających zdrowiu i życiu ks. Stanisława. W opozycyjnych kręgach Białegostoku szybko rozchodziły się informacje o celowym uszkadzaniu samochodu kapelana – m.in. poluzowaniu czterech śrub w tylnym kole, odkręceniu nakrętki końcówki kolumny kierowniczej, odkręceniu dwóch śrub mocujących końcówkę wahacza, przecięciu gumowej osłony krzyżaków. Powyższe działania następowały w kilkutygodniowym odstępie (grudzień 1987 – czerwiec 1988), wszystkie narażały nieświadomego zagrożeń kierowcę na śmiertelne niebezpieczeństwo.

Działania przeciwko księdzu się nasilały. 4 sierpnia 1988 r. nieznany sprawca cisnął kamień w przednią szybę samochodu kierowanego przez

ks. Suchowolca. Podobne zdarzenie miało miejsce kilka lat wcześniej w Suchowoli – rozbijając szybę w oknie, do mieszkania księdza wrzucono kamień owinięty w kartkę z napisem: „Zginiesz jak Popiełuszko”. Dwa dni później doszło do podpalenia ściany domu zamieszkanego przez rodziców księdza. Dzięki szybkiej interwencji mieszkańców pożar udało się opanować przed powstaniem większych zniszczeń.

Pogróżki stawały się coraz bardziej bezpośrednie i dokuczliwe. Do samochodu kapłana zaparkowanego przy jednej z białostockich ulic przytwierdzono kartkę z rysunkiem mężczyzny wiszącego na szubienicy i podpisem „Stanisław”. W drugiej połowie 1988 r. kapłan został kilkakrotnie dotkliwie pobity. Sprawców nie ujęto. Nasilały się anonimowe pisma i telefony z groźbami śmierci. Społeczna straż złożona z najbliższych współpracowników księdza z niepokojem obserwowała wzmożone zainteresowanie jego osobą. Zielony polonez, szara wołga, biały fiat 125p, pomarańczowy fiat 126p – to niektóre ze zidentyfikowanych samochodów używanych przez bezpiekę do śledzenia ks. Stanisława.

[srodtytul]Śmierć przyszła nocą[/srodtytul]

Mimo zaawansowanych przygotowań do obrad Okrągłego Stołu kapelan powracającej do legalnego bytu „Solidarności” w dalszym ciągu poddawany był wyniszczającej presji. Wiedział, że każdy jego krok jest obserwowany, rozmowa podsłuchiwana, kazanie nagrywane. W ostatnim tygodniu stycznia wspominał przyjaciołom o nieodpartym wrażeniu, że wokół jego osoby zaciska się pętla. Stracił zaufanie do współpracowników. Mówił o zawiedzionym zaufaniu, zdradzie… Przyjaciele wspominają, że sprawiał wrażenie człowieka, któremu ciąży jakaś tajemnica. Chciał ją wyjawić. Nie mógł, nie chciał, nie zdążył?

W nocy z 29 na 30 stycznia 1989 r. ks. Stanisław Suchowolec późno położył się spać. Już po północy wychodził z psem do otaczającego plebanię ogrodu. Przed zaśnięciem oglądał telewizję.

30 stycznia, jeszcze przed świtem, domowników dojlidzkiej plebani obudził zapach spalenizny. Rozbudzeni ze snu sforsowali drzwi mieszkania ks. Stanisława. Zobaczyli okopcone meble, martwą Nikę – dobermankę, która miała strzec swego pana, oraz leżące opodal łóżka ciało księdza Suchowolca. Sekcja zwłok wykazała „podbiegnięcia krwawe, podskórne, w dolnej lewej i przednio bocznej części szyi (…) podbiegnięcia krwawe w okolicy obydwu stawów mostkowo-obojczykowych (…), a ponadto świeży wylew krwawy do mięśnia piersiowego (…)”. Ponieważ w układzie oddechowym i przewodzie pokarmowym zmarłego kapłana stwierdzono obecność sadzy, jako przyczynę zgonu podano zatrucie tlenkiem węgla – zaczadzenie.

[ul][li]**[/li][/ul] Niepokój, o którym mówił ks. Antoni Lićwinko, nie ustąpił. Po 20 latach, jakie upłynęły od tragicznej śmierci ks. Stanisława Suchowolca, wciąż bez odpowiedzi pozostaje przejmujące pytanie zawarte w przemówieniu ks. biskupa Edwarda Kisiela, administratora apostolskiego archidiecezji w Białymstoku, który w dniu pogrzebu swego kapłana wołał wobec zgromadzonych tłumów: „Nam chodzi o prawdę. Jaka jest prawda?”.

[i]Z. Branach, Sam płonął i nas zapalał. Próba wyjaśnienia zbrodni zabójstwa księdza Stanisława Suchowolca,

Toruń 2001.

M. Kietliński, Kalendarium NSZZ

„Solidarność” Region Białystok

1980 – 1999, Białystok 2000.

Pogrzeb ks. Stanisława Suchowolca. Białystok – kościół Niepokalanego

Serca NMP, 3 lutego 1989 r., „Wiadomości Kościelne Archidiecezji

w Białymstoku”, 1989, nr 1 (71),

s. 126 – 134.[/i]

[ramka]„Kościół niezłomny”

Wystawa „Kościół niezłomny” jest wystawą fotografii Jerzego Fedorowicza w 20 – stą rocznicę śmierci księdza Stanisława Suchowolca. Uroczyste otwarcie nastąpi 30.1.2009r. w białostockim oddziale IPN przy ul. Warsztatowej 1a.[/ramka]

„Śmierć ks. Stanisława Suchodolca napełniła bólem, smutkiem i niepokojem bardzo wielu ludzi w Polsce i daleko, daleko poza jej granicami. Szczególnie jednak dotknęła nas – Kościół archidiecezji w Białymstoku. Dlatego lud boży ze swoim biskupem zgromadził się wokół stojącej przed ołtarzem trumny. Wszyscy jesteśmy przepełnieni niepokojem, bólem i smutkiem. Mamy nadzieję, że ten niepokój ustąpi, gdy zostaną wyjaśnione wszystkie okoliczności śmierci”.

Pozostało 94% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!