Jej uroku nie osłabiła tracąca na wartości złotówka ani dochodzące z różnych stron kraju wieści o możliwych zwolnieniach w zakładach pracy. Nawet zapowiedź oszczędności w rządzie nie osłabiła zaufania Polaków do PO, choć opozycja nie zostawiła suchej nitki na ministrze finansów, który zaledwie przed miesiącem zapewniał, że ani wydatki, ani dochody państwa nie są zagrożone.
Zaufanie do rządu spadło tylko wówczas, gdy jeden z oskarżonych w sprawie porwania i zabójstwa Krzysztofa Olewnika popełnił samobójstwo w więzieniu. Jednak gdy do dymisji podał się minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski, a premier ją przyjął, sondażowe słupki znowu poszły do góry. W najnowszym sonażu GfK dla "Rz" Platforma ma 54-proc. poparcie.
Prawo i Sprawiedliwość, główna partia opozycyjna, również nie ma powodów do narzekań. Na przełomie stycznia i lutego rozpoczęła telewizyjną i billboardową kampanię wizerunkową, w której postawiła na kobiety. Odbył się też kongres PiS, na którym prezes Jarosław Kaczyński zaprezentował nowy program i nowy wizerunek polityka wyważonego i propaństwowca.
Te zabiegi przyniosły spodziewane efekty - od początku stycznia poparcie dla PiS powoli pnie się do góry. 10 stycznia na PiS chciało głosować 25 proc., 24 stycznia już 27 proc., a 8 lutego - 28 proc. Polaków.
Za to dwie mniejsze partie mają się czym martwić. Szeregi zwolenników SLD w ostatnich trzech badaniach GfK Polonia stale topniały, by w ciągu miesiąca spaść od 10 do 6 proc.