Jak "Rz" dowiedziała się nieoficjalnie, z wielu zachodnich lotnisk napływały do Polski skargi na pilotów z 36. Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego, wożącego najważniejsze osoby w państwie.
– Najczęściej przysyłali je Szwajcarzy, ale tam się naprawdę trudno lata, nie tylko nam. Skargi napływały też z lotnisk niemieckich czy austriackich – mówi jeden z pilotów wojskowych.
Wiele wskazuje też na to, że również jak40 z dziennikarzami lądujący w Smoleńsku 10 kwietnia godzinę przed katastrofą prezydenckiego tupolewa mógł naruszyć procedury lotnicze – o czym pisaliśmy w piątkowym wydaniu.
"Rz" dotarła do skargi władz lotniska w Zurychu na pilotów jaka40 wiozącego szefa polskiej dyplomacji Radosława Sikorskiego do Marsylii.
Z dokumentów wynika, że polska załoga 3 listopada 2008 r. zignorowała zalecenia kontrolerów lotu na lotnisku w Szwajcarii. W jaki sposób? Wieża kontroli lotów wyznaczyła im określony Standard Instrument Departure (SID, rodzaj nakazanej trasy odlotu z danego lotniska do dróg lotniczych).Piloci jaka40 o numerze bocznym 105 zignorowali tę komendę i przelecieli nad osiedlem mieszkalnym, zamiast wejść w wyznaczony korytarz powietrzny.