„Jak nie wyląduję/wylądujemy, to mnie zabije/zabiją” – miał powiedzieć pierwszy pilot kapitan Arkadiusz Protasiuk kilkadziesiąt sekund przed katastrofą Tu-154 pod Smoleńskiem.
Do takich informacji dotarł nieoficjalnie TVN 24. Podaje, że to fragment, który w stenogramie przekazanym przez stronę rosyjską został uznany za niezrozumiały. Teraz – zdaniem TVN 24 – odczytali go polscy specjaliści badający kopię nagrań z kokpitu samolotu.
Nie wiadomo, czy jeśli takie słowa padły to w jakim kontekście. Czy mogły się odnosić do lądowania, a załoga decyzję podejmowała pod presją?
– Jeżeli to zdanie rzeczywiście jest prawdziwe, a pilot wypowiedział je kilkadziesiąt sekund przed katastrofą, to może wskazywać, że działał pod presją. Chociażby przez sam fakt obecności w kabinie gen. Błasika – mówi „Rz” kpt. Robert Zawada, sejmowy ekspert ds. lotnictwa. – Wypowiedź może świadczyć o tym, że pilot nie przerwał lądowania, ponieważ bał sie konsekwencji. Nie zmienia to jednak faktu, że złamał procedury.
Informacja o rozszyfrowaniu wypowiedzi pilota wywołała zaskoczenie.