Jacek Michałowski (szef Kancelarii Prezydenta – red.) to kompetentny człowiek. Podobnie jak Dariusz Młotkiewicz, wcześniej zastępca szefa Kancelarii Sejmu. Jaromir Sokołowski jest od lat jednym z najbliższych współpracowników prezydenta, więc do takiej nominacji miał prawo. Widać, że przy decyzjach personalnych decydują kompetencje.
[b]A doradcy?[/b]
Tomasz Nałęcz w tej roli to ciekawy pomysł. Mam inne poglądy w wielu sprawach niż prof. Nałęcz. Ale w sprawach historycznych wydaje się on wyjątkowo kompetentnym człowiekiem. W kwestiach dziedzictwa narodowego prezydent Lech Kaczyński wyznaczył wysoki standard i żaden następny prezydent nie będzie mógł być obojętny na tę problematykę.
[b]A lewicowe pochodzenie prof. Nałęcza, jego przynależność do PZPR?[/b]
Ja jestem człowiekiem prawicy, ale rozumiem prezydenta, który ma obowiązek być ponadpartyjny. I jeśli szuka współpracowników na lewicy, to na pewno wolę, żeby był to Nałęcz niż na przykład Magdalena Środa.
[b]Byłego ambasadora w USA, Jerzego Koźmińskiego, który kiedyś pracował w międzynarodowych strukturach studenckich w Pradze, też uważa pan za dobry wybór?[/b]
On formalnie współpracuje z prezydentem?
[b]Formalnie nie. Ale Michałowski ostatnio pracował właśnie z Koźmińskim w jego Polsko-Amerykańskiej Fundacji Wolności.[/b]
O roli pana Koźmińskiego w Kancelarii nic nie wiem. Ale wiem, że to wyjątkowo skuteczny dyplomata.
[b]Jak z perspektywy pierwszych kilku tygodni ocenia pan współpracę trójkąta rządzącego Polską, czyli Komorowskiego, premiera Donalda Tuska i marszałka Sejmu Grzegorza Schetyny?[/b]
Oczekuję od prezydenta i od premiera – i jestem przekonany, że tak będzie – iż będą wzajemnie szanować swoje kompetencje. Okres ich współpracy może wyznaczyć standard, jak powinny wyglądać wzajemne relacje tych dwóch ośrodków władzy.
[b]To możemy się w przyszłości zdziwić.[/b]
Obawiam się, że pani może mieć w tej sprawie inne oczekiwania niż ja. Jak każdy dziennikarz oczekuje pani jakiegoś fermentu. A ja oczekuję, że tego fermentu nie będzie.
[b]Coś się wydarzy jeszcze przed wyborami parlamentarnymi w kwestii reform? Prezydent i premier mają odmienne interesy w tej sprawie, wynikające z innego horyzontu czasowego.[/b]
Interesy prezydenta i premiera w tej sprawie są wspólne. Sukces Polski. Jest wielka szansa, żeby w tej sprawie po raz pierwszy od wielu lat prezydent i premier grali w jednej drużynie, i ogromnie liczę, że tak właśnie będzie.