Głównym celem ataku było miasto Zawija leżące w pobliżu ważnego portu przeładunkowego ropy naftowej, 50 km na zachód od stolicy kraju Trypolisu. Pociski rakietowe wystrzelone przez oddziały milicji wiernej Muammarowi Kaddafiemu trafiły w obóz rebeliantów przed miejscowym meczetem. Kilkunastu ludzi zginęło lub zostało ciężko rannych, reszta zaczęła uciekać. Rakiety uderzyły też w samą świątynię oraz w minaret, który runął na ziemię.
Potem, jak relacjonowali świadkowie, do miasta wjechało ponad 30 samochodów wypełnionych milicjantami Kaddafiego. Atakowali, strzelając seriami z karabinów maszynowych. Rebelianci, uzbrojeni głównie w strzelby myśliwskie, wycofali się, tracąc wielu ludzi. Telewizja al Dżazira pokazała zdjęcia płonącego komisariatu policji w Zawii, którego funkcjonariusze przeszli wcześniej na stronę rebelii. Siły wierne Kaddafiemu ujęły tam około 20 osób, w tym policjantów. Wszystkich związano i rozstrzelano.
Mimo krwawego ataku i wielu ofiar przeciwnicy władz nie ustąpili. Wkrótce po szturmie milicji tysiące protestujących zgromadziły się ponownie, tym razem na placu Męczenników. „Odejdź! Odejdź!" – skandowali pod adresem Kaddafiego.
W nocy Al Dżazira informowała, że jest już około 100 zabitych i 400 rannych.
Oddziały dyktatora ruszyły też do ataku na leżącą 200 kilometrów na wschód od stolicy Misratę. Na pierwszy ogień poszło lotnisko. Milicjanci Kaddafiego zasypali strzegących go, słabo uzbrojonych rebeliantów gradem pocisków z moździerzy i granatników.