– Dotychczas zebrany materiał dowodowy nie wskazuje, aby katastrofa smoleńska była efektem czyichkolwiek nacisków na załogę samolotu podczas lotu 10 kwietnia – oznajmił w Warszawie płk Zbigniew Rzepa, rzecznik Naczelnej Prokuratury Wojskowej.
Ale zastrzegł, że przed zakończeniem śledztwa trudno stawiać ostateczne tezy. Zwłaszcza że wciąż brak kluczowego dowodu w tej kwestii – opinii fonoskopijnej nagrań z czarnych skrzynek.
Biegli z Instytutu Ekspertyz Sądowych w Krakowie z kopii nagrań odczytali więcej niż rosyjscy specjaliści, ale nie mogą wydać końcowej opinii bez zbadania oryginalnych rejestratorów, które są w Moskwie i do których dostęp mają tylko Rosjanie. Dotąd nie odpowiedzieli na żaden z wniosków polskich śledczych, którzy prosili o zwrot skrzynek, ich wypożyczenie lub zgodę na zbadanie ich na miejscu.
Prokurator generalny Andrzej Seremet zapowiedział, że poprosi premiera Donalda Tuska o pomoc w tej sprawie, a także w sprawie innych opóźnień w realizacji wniosków, które śledczy skierowali do strony rosyjskiej.
– Zwracałem się i zamierzam zwrócić się ponownie o pewne wsparcie polskiego rządu. Takie w przeszłości otrzymywałem, ponieważ wielokrotnie moje kontakty z Ministerstwem Spraw Zagranicznych umożliwiały otwarcie się pewnych kanałów dyplomatycznych – mówił Seremet na konferencji w Białymstoku.