Reklama

Polak został mistrzem świata mimo bólu pleców

Rozmowa z Pawłem Wojciechowskim, mistrzem świata w skoku o tyczce

Publikacja: 30.08.2011 02:17

Paweł Wojciechowski

Paweł Wojciechowski

Foto: Fotorzepa, Dariusz Gorajski

Rz: Jak to jest, że trzeci zawodnik w mistrzostwach Polski zdobywa mistrzostwo świata?

Paweł Wojciechowski:

Też nie mogę w to uwierzyć. Za dużo emocji na jeden dzień. Walczyłem z bólem pleców i nie wiem, jak wygrałem. Ciężko mi będzie to opisać chyba jeszcze przez tydzień. Tyle pamiętam: byłem w pewnej chwili poza podium, pokerowa zagrywka, przełożenie na 5,90 i drugi skok. Wcale nie był technicznie udany, ale dał złoto. Szok. Sezon mam niesamowity, trzy duże imprezy [młodzieżowe ME, wojskowe MŚ i MŚ w Daegu – przyp. K.R.] i trzy razy złoto. Nie wiem, czy to kiedyś się powtórzy. Boję się troszeczkę tego, co dalej się będzie działo, ale stało się.

Co pan zrobił, by zrzucić z siebie stres kwalifikacji?

Leżałem w łóżku. Odsypiałem.

Reklama
Reklama

Tylko tyle?

Po kwalifikacjach nie wierzyłem, że mogę coś zrobić. Było dużo roboty z bolącymi plecami, nie mogłem wstać z łóżka, a co dopiero mówić o skakaniu. Byłem przygotowany, że będzie klapa.

Może tajemnica sukcesu jest w Bydgoszczy...

Tak, tam mamy specjalny klimat.

Był rozkaz z wojska zdobyć medal?

Nie pamiętam, szczerze mówiąc, ale na pewno dowódcy jednostki będą zadowoleni.

Reklama
Reklama

Używał pan najtwardszej tyczki?

Tak, przy ostatnim skoku na 5,95, ale jak ten skok wyglądał, wszyscy widzieli. Ale to był moment, gdy miałem już dosyć wszystkiego, nie chciałem skakać, byłbym nawet zadowolony ze srebra, miałem dość.

Stać pana na 6 metrów?

Skok na 5,90 naprawdę nie był perfekcyjny, jak poskaczę na twardszych tyczkach, to mogę skoczyć 6 m, ale w tym roku jeszcze nie. Mam przed sobą cztery starty: Otwock, Bruksela, Zielona Góra i liga, chciałbym je mieć jak najszybciej za sobą i jechać na wakacje. To był długi i ciężki sezon.

Trener mówił, że skakał pan już 6,10 na treningu, przez gumę...

Tak, to był bardzo dobry trening, kilka dni temu, tu, na obozie w Korei. Byłem więc zaskoczony, że w eliminacjach tak źle mi szło.

Reklama
Reklama

Pomaga panu fakt, że jest was trzech w wielkich zawodach?

Tak, wspieramy się zawsze, Łukasz przed ostatnim skokiem okleił mi tyczkę, bo sam bym pewnie nie zdążył, na tym to też polega.

—wysłuchał Krzysztof Rawa

Rz: Jak to jest, że trzeci zawodnik w mistrzostwach Polski zdobywa mistrzostwo świata?

Paweł Wojciechowski:

Pozostało jeszcze 96% artykułu
Reklama
Polityka
Andrij Parubij: Nie wierzę w umowy z Władimirem Putinem
Materiał Promocyjny
Ubezpieczenie domu szyte na miarę – co warto do niego dodać?
Wydarzenia
Zrobiłem to dla żołnierzy
Reklama
Reklama