Od zera do antybohatera

Był wizjonerem, tyranem, dziwakiem i terrorystą. Śmieszył i przerażał

Aktualizacja: 20.10.2011 22:24 Publikacja: 20.10.2011 21:52

Jak większość dyktatorów – na początku był nikim. Przyszedł na świat 7 czerwca 1942 roku na pustyni w pobliżu Syrty, w zwyczajnej rodzinie beduinów. Szybko jednak, bo już w podstawówce, zainteresował się polityką. Były to czasy gwałtownych przemian w jego regionie. Rodził się Izrael, w powietrzu wisiała kolejna wojna.

Na małym Muammarze wydarzenia te wywierały ogromne wrażenie. Punktem kulminacyjnym jego wczesnej fazy rozwoju było dojście do władzy w Egipcie prezydenta Gamala Abdela Nasera, który połączył arabski nacjonalizm z socjalizmem. Kaddafi – jeszcze jako nastolatek – postanowił pójść w jego ślady. W 1956 roku wziął udział w antyizraelskich protestach i rozpoczął naukę w szkole średniej, gdzie studiował historię. Szkoły wyższej nie ukończył. Choć poszedł też na wydział geografii, to w końcu wybrał karierę wojskową.

Był 1969 rok, gdy Kaddafi zabrał się za wcielanie w życie ideałów Nasera. Udało mu się z nawiązką. Nie dość, że bez rozlewu krwi obalił monarchię (odsuwając od władzy króla Idrisa I), to jeszcze stanął na czele państwa. 27-letni porucznik Kaddafi rządy zaczął od przyznania sobie stopnia pułkownika. A potem już zupełnie popuścił wodze fantazji.

Najpierw zamierzał wcielić w życie idee panarabizmu. Chciał sfederalizować Libię, Egipt i Syrię. Bez sukcesu. Połączenie Libii i Tunezji też nie wypaliło. Wobec tych niepowodzeń zabrał się za „naprawę" Libii. Swoje założenia wyłożył w napisanej w 1975 roku „Zielonej Książce". Zachodnią demokrację postanowił zastąpić demokracją bezpośrednią (lud kontroluje sam siebie), a kapitalizm i komunizm – arabskim nacjonalizmem i islamskim socjalizmem.

Dwa lata później ogłosił powstanie Dżamahirii – Państwa Mas. Wbrew nazwie był to klasyczny przykład wojskowej dyktatury. Libia przez całe 42 lata rządów pułkownika była jego prywatnym folwarkiem. W więzieniach zaroiło się od opozycjonistów, a wpływy ze sprzedaży ropy i gazu trafiały wyłącznie na konta wodza i jego rodziny. Nie było wolnej prasy ani partii politycznych. Brutalne rozprawy z przeciwnikami stały się ponurą codziennością.

W latach 70. i 80. nakazał publiczne egzekucje uczestników protestów w Bengazi i Trypolisie. W ciągu trzech godzin jego siepacze zdusili bunt 1200 więźniów w zakładzie karnym Abu Salim, mordując wszystkich uczestników.

Cechowały go ekscentryczne maniery: dziwaczne stroje, ogromny namiot, w którym przyjmował gości, szwadron dziewic w charakterze ochrony – i trwające godzinami katatoniczne wystąpienia, podczas których czytał fragmenty swojej „Zielonej Książki" albo brnął w dygresje, za których sensem nikt nie nadążał.

Pozostałby śmieszny, gdyby nie to, że w latach 80. z lokalnego afrykańskiego kacyka awansował na międzynarodowego terrorystę. Wspierał finansowo partyzantów kolumbijskich i zamachowców z IRA. W 1986 r. jego ludzie zdetonowali bombę w jednej z dyskotek w Berlinie Zachodnim, zabijając dwóch amerykańskich żołnierzy. W odwecie USA zbombardowały jego siedzibę w Trypolisie i nałożyły sankcje na Libię.

Dwa lata później ludzie Kaddafiego wysadzili w powietrze amerykański samolotu pasażerski nad szkockim Lockerbie. Kaddafi wypierał się wszelkiej odpowiedzialności za ten zamach, ale w końcu przyznał się do winy i zgodził na wypłatę odszkodowań.

To był 2003 rok i wydawało się, że pułkownik zaczyna przechodzić na jasną stronę mocy. Przekonanie to stało się jeszcze silniejsze, gdy Kaddafi dobrowolnie przyznał, że pracował nad bronią chemiczną i że jest gotowy udostępnić szczegóły swojego programu międzynarodowym obserwatorom. Amerykanie znieśli sankcje, a Libia wracała do gry.

Wszystko zmieniło się w lutym 2011 roku, gdy do Bengazi dotarła fala arabskich rewolucji. Kaddafi, zamiast rozmawiać z powstańcami, wysłał na nich samoloty. Tym razem w oczach świata pogrążył się całkowicie.

Jeszcze w środę szefowa amerykańskiej dyplomacji Hillary Clinton wyrażała nadzieję, że Kaddafi zostanie albo schwytany, albo zabity. Wczoraj spełniły się oba jej życzenia.

Jak większość dyktatorów – na początku był nikim. Przyszedł na świat 7 czerwca 1942 roku na pustyni w pobliżu Syrty, w zwyczajnej rodzinie beduinów. Szybko jednak, bo już w podstawówce, zainteresował się polityką. Były to czasy gwałtownych przemian w jego regionie. Rodził się Izrael, w powietrzu wisiała kolejna wojna.

Na małym Muammarze wydarzenia te wywierały ogromne wrażenie. Punktem kulminacyjnym jego wczesnej fazy rozwoju było dojście do władzy w Egipcie prezydenta Gamala Abdela Nasera, który połączył arabski nacjonalizm z socjalizmem. Kaddafi – jeszcze jako nastolatek – postanowił pójść w jego ślady. W 1956 roku wziął udział w antyizraelskich protestach i rozpoczął naukę w szkole średniej, gdzie studiował historię. Szkoły wyższej nie ukończył. Choć poszedł też na wydział geografii, to w końcu wybrał karierę wojskową.

Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Strategia T-Mobile Polska zakładająca budowę sieci o najlepszej jakości przynosi efekty
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!