Jak większość dyktatorów – na początku był nikim. Przyszedł na świat 7 czerwca 1942 roku na pustyni w pobliżu Syrty, w zwyczajnej rodzinie beduinów. Szybko jednak, bo już w podstawówce, zainteresował się polityką. Były to czasy gwałtownych przemian w jego regionie. Rodził się Izrael, w powietrzu wisiała kolejna wojna.
Na małym Muammarze wydarzenia te wywierały ogromne wrażenie. Punktem kulminacyjnym jego wczesnej fazy rozwoju było dojście do władzy w Egipcie prezydenta Gamala Abdela Nasera, który połączył arabski nacjonalizm z socjalizmem. Kaddafi – jeszcze jako nastolatek – postanowił pójść w jego ślady. W 1956 roku wziął udział w antyizraelskich protestach i rozpoczął naukę w szkole średniej, gdzie studiował historię. Szkoły wyższej nie ukończył. Choć poszedł też na wydział geografii, to w końcu wybrał karierę wojskową.
Był 1969 rok, gdy Kaddafi zabrał się za wcielanie w życie ideałów Nasera. Udało mu się z nawiązką. Nie dość, że bez rozlewu krwi obalił monarchię (odsuwając od władzy króla Idrisa I), to jeszcze stanął na czele państwa. 27-letni porucznik Kaddafi rządy zaczął od przyznania sobie stopnia pułkownika. A potem już zupełnie popuścił wodze fantazji.
Najpierw zamierzał wcielić w życie idee panarabizmu. Chciał sfederalizować Libię, Egipt i Syrię. Bez sukcesu. Połączenie Libii i Tunezji też nie wypaliło. Wobec tych niepowodzeń zabrał się za „naprawę" Libii. Swoje założenia wyłożył w napisanej w 1975 roku „Zielonej Książce". Zachodnią demokrację postanowił zastąpić demokracją bezpośrednią (lud kontroluje sam siebie), a kapitalizm i komunizm – arabskim nacjonalizmem i islamskim socjalizmem.
Dwa lata później ogłosił powstanie Dżamahirii – Państwa Mas. Wbrew nazwie był to klasyczny przykład wojskowej dyktatury. Libia przez całe 42 lata rządów pułkownika była jego prywatnym folwarkiem. W więzieniach zaroiło się od opozycjonistów, a wpływy ze sprzedaży ropy i gazu trafiały wyłącznie na konta wodza i jego rodziny. Nie było wolnej prasy ani partii politycznych. Brutalne rozprawy z przeciwnikami stały się ponurą codziennością.