Korespondencja ze Strasburga
– Bierzemy się od razu do pracy. Nie zrezygnujemy z odwołania do Wielkiej Izby Trybunału – mówi mec. Bartłomiej Sochański, pełnomocnik skarżących.
Dwa zarzuty postawione Rosji w sprawie skargi katyńskiej przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka w Strasburgu zostały uznane. Trzeci – prawdopodobnie rozstrzygnie II instancja, czyli 17 sędziów Wielkiej Izby. Jeśli Trybunał się zgodzi, by ona rozpatrzyła sprawę (nie następuje to automatycznie), prawnicy reprezentujący krewnych oficerów zamordowanych w 1940 r. przez NKWD spróbują przekonać sędziów, że rosyjskie śledztwo katyńskie trzeba wznowić, bo było prowadzone nierzetelnie.
Zanim zapadnie wyrok w II instancji upłynie wiele miesięcy. – Nie po to od lat walczymy o honor i prawną rehabilitację bliskich, żebyśmy się teraz poddali – mówi Krystyna Krzyszkowiak, córka oficera policji.
Jadąc do Strasburga, nie zabrała butelki szampana, żeby nie zapeszyć. Choć na toast za sukces przyjdzie poczekać do werdyktu Wielkiej Izby, nie żałuje, że osobiście wysłuchała wyroku. Podobnie jak Witomiła Wołk-Jezierska, córka pochowanego w Katyniu porucznika Wincentego Wołka, która cieszy się, iż orzeczenia doczekała jej mama, jedna z nielicznych żyjących już wdów katyńskich Ojcumiła Wołk. – Za cztery dni mama kończy 95 lat – mówi.