Opór politycznego matecznika Donalda Tuska to kolejny przykład, że ze strony PO tragicznie zmarły prezydent może liczyć co najwyżej na pamięć wyrażoną na skromnych tablicach lub w patronatach nad niewielkim rondem czy skwerem.
Jak w Sopocie, gdzie park im. Marii i Lecha Kaczyńskich zyskał ich imię w 2010 r. Teraz grupa sopocian upomniała się o symboliczny obiekt, pod którym mogliby np. składać kwiaty. Do rady miejskiej trafił obywatelski projekt uchwały o wybudowaniu obelisku ku czci ofiar katastrofy smoleńskiej.
Projekt natychmiast zaatakowała lokalna PO, twierdząc, że „podzieli on sopocian". I wskazała winnych jątrzenia - mającą większość w samorządzie koalicję PiS i ugrupowania Kocham Sopot Wojciecha Fułka.
- Bo PiS tym zagrywa - podkreśla Lech Orski, szef klubu sopockich radnych PO. Dodaje, że jego partia „temat pamięci smoleńskiej zrealizowała jako pierwsza w Polsce". I wymienia: rondo im. Macieja Płażyńskiego, park im. Arama Rybickiego oraz wspomniany już park im. Marii i Lecha Kaczyńskich.
Orski wskazuje, że PO zagłosuje przeciw obeliskowi (głosowanie zapewne odbędzie się w sierpniu) także dlatego, iż „nikt z nimi nawet nie próbował konsultować sprawy", ale przede wszystkim... z szacunku dla pary prezydenckiej. - To piękny park, ale rekreacyjny, gdzie chodzą też roznegliżowani ludzie z lodami, gdzie popija się alkohol. To nie najlepsze miejsce dla takiego obiektu - mówi.