Krzyż podzielił mieszkańców i samorządowców. Dziś wszyscy są zgodni, że nie powinno się go już ruszać, lecz zalegalizować w tym miejscu, w którym stoi.
- To był odruch serca. Chcieliśmy, aby rodziny ofiar i miejscowi mogli pomodlić się w intencji ofiar, które zginęły w tej katastrofie, żeby mieli gdzie znicz zapalić - mówi „Rz" Anna Kwiecień, sołtys Chałupek.
To ona wraz z grupą mieszkańców była inicjatorem ustawienia krzyża. Stanął on blisko torów, na terenie kolejowym.
Krzysztof Dobrzyniewicz, burmistrz Szczekocin, mówi „Rz", że pani sołtys trochę się pospieszyła z tym krzyżem. - W pobliżu przy wyremontowanej drodze stoi inny, do którego dojazd jest łatwiejszy. To przy nim chcemy jeszcze we wrześniu ustawić specjalną tablicę upamiętniającą ofiary - tłumaczy. Dodaje, że została ona już zamówiona podobnie jak specjalny postument.
Dobrzyniewicz podkreśla, że to życie pokaże, w którym miejscu ludzie będą oddawać hołd zmarłym. - Tamten krzyż wcale mi nie przeszkadza - dodaje.