Artur Wosztyl w Naszym Dzienniku ocenia Śmierć prezydenta

Porucznik rezerwy Artur Wosztyl, który wylądował w Smoleńsku przed katastrofą tupolewa wskazuje błędy, które jego zdaniem popełnili twórcy filmu wyemitowanego w National Geographic

Aktualizacja: 29.01.2013 12:42 Publikacja: 29.01.2013 11:48

Kadr ze zwiastuna programu

Kadr ze zwiastuna programu

Foto: YouTube

- Mieliśmy do czynienia z wieloma uproszczeniami i spłyceniem całego problemu. Nie tego oczekiwałem po tej produkcji - skomentował w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" emerytowany pilot rozformowanego 36. Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego.

Jego zdaniem pytanie - „po co próbowali lądować?", na które próbują odpowiedzieć sobie eksperci w filmie, nie zgadza się z zapisami rejestratorów Tu-154M. - Wykonanie podejścia końcowego może zakończyć się lądowaniem lub odejściem na kolejne zajście. (...) A przecież były słowa pilotów informujące o zamiarze odejścia, a później potwierdzające wykonanie tego manewru. Zatem taka narracja jest niedopuszczalna - ocenił.

Wosztyl wskazuje, że niepotrzebnie podkreślono znaczenie "incydentu gruzińskiego" (wiozący prezydenta kpt. Grzegorz Pietruczuk odmówił lądowania w Tbilisi - red.). – To było na długo przed katastrofą, a Pietruczuk jeszcze do rozformowania pułku latał na tupolewie i nawet szkolił ludzi. Inną rzeczą jest, że cała ta sprawa była rozgrywana politycznie przez ludzi Platformy Obywatelskiej, a Grzegorz jako żołnierz nie chciał się w to wszystko mieszać - stwierdził.

Pilot nie zgadza się z jedną z tez, którą postawili twórcy "Śmierci prezydenta". Jego zdaniem piloci specpułku nie przestawiali wysokościomierza barometrycznego, by "uciszać" alarm TAWS. - Tego lotniska nie było w systemie i urządzenie „myślało", że samolot leci do ziemi, i musiało zadziałać. W identycznej sytuacji, 7 kwietnia 2010 r., Arek – by wyciszyć alarm – użył przycisku „terrain inhibit". To znaczy, że trzy dni później dopadła go pomroczność jasna i przełączył wysokościomierz? - pyta Wosztyl. Tłumaczy, że wbrew temu co twierdzą twórcy. to właśnie ten przycisk był stosowany do uciszania alarmów.

– Po coś jest ten przycisk „terrain inhibit" – jego naciśnięcie powoduje, że alarm się wyświetla, ale nie słychać go. Samoloty specpułku często latały na lotniska wojskowe, których nie było w katalogu AIP, a zatem i w systemie TAWS, i za każdym razem sygnał alarmowy się włączał. Nie można więc standardowego działania załogi w takich sytuacjach rozpatrywać w kategoriach błędu - przekonuje porucznik.

Wosztyl krytycznie ocenia niektóre działania komisji Millera. Jego zdaniem nie wykonała ona rzetelnych badań pirotechnicznych wraku. Jego zdaniem wytypowanie specpułku oraz ludzi, "którzy siedzieli za sterami samolotu" jako winnych katastrofy to "krok za dużo".

Zwiastun programu:

- Mieliśmy do czynienia z wieloma uproszczeniami i spłyceniem całego problemu. Nie tego oczekiwałem po tej produkcji - skomentował w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" emerytowany pilot rozformowanego 36. Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego.

Jego zdaniem pytanie - „po co próbowali lądować?", na które próbują odpowiedzieć sobie eksperci w filmie, nie zgadza się z zapisami rejestratorów Tu-154M. - Wykonanie podejścia końcowego może zakończyć się lądowaniem lub odejściem na kolejne zajście. (...) A przecież były słowa pilotów informujące o zamiarze odejścia, a później potwierdzające wykonanie tego manewru. Zatem taka narracja jest niedopuszczalna - ocenił.

Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!