Pod koniec marca derby stołecznych klubów Polonii i Legii zostały zakłócone zamieszkami na trybunach. Nie pobili się jednak fani antagonistycznych klubów, ale dwie grupy kibiców Polonii: narodowcy i antyfaszyści. To kolejne starcie w walce, której najgłośniejszą odsłoną były zadymy podczas Marszu Niepodległości w 2011 roku w Warszawie. Uliczna agresja może się nasilić. Jak ustaliła „Rz", antyfaszyści zaczynają uczyć się stosowania przemocy w metodyczny sposób. Od lat robią to już narodowcy.
Na początku czerwca w Poznaniu odbędzie się „pierwsza edycja wolnościowych dni sportów walki Freedom Fighters". Ogłoszenia w tej sprawie trafiły na portale antyfaszystowskie. W programie jest m.in. trening samoobrony, walki bokserskie i w formule kick-boxingu, a także „dyskusja na temat przydatności sportu w ruchach społecznych". Część zajęć odbędzie się w poznańskim skłocie Rozbrat, czyli pustostanie zajętym przez anarchistów bez zgody właścicieli.
Organizatorzy twierdzą, że celem jest popularyzacja sportu, a nie propagowanie przemocy. – Być może pojawią się osoby chcące szkolić się w biciu faszystów, ale w tak krótkim czasie niewiele się nauczą – zapewnia jeden z organizatorów, który prosi o zachowanie anonimowości.
Szkolenie przypomina jednak cieszące się złą sławą obozy dla nacjonalistów, które odbywają się w Polsce od kilkunastu lat. Ich celem też formalnie jest jedynie popularyzacja sportu i rywalizacji.
Kilka dni temu szkolenie strzeleckie przeszli sympatycy działającego na Śląsku stowarzyszenia Duma i Nowoczesność. Strzelali, jak twierdzą, m.in. z pepeszy i kałasznikowów. W czerwcu ubiegłego roku w lasach nieopodal Wodzisławia Duma i Nowoczesność zorganizowała z kolei obóz survivalowy. W programie było m.in. strzelanie z łuków i rzucanie nożami do celu.