Endometrioza to ból i problemy z zajściem w ciążę

– U kobiet, które próbują ustalić przyczynę niepłodności, endometrioza występuje w 40–50 proc. przypadków – mówi prof. n.med. Krzysztof Szyłło, kierownik Kliniki Ginekologii, Ginekologii Onkologicznej i Leczenia Endometriozy Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi.

Publikacja: 13.05.2025 05:16

„Objawy endometriozy mogą pojawiać się już w wieku nastoletnim. Dlatego tak ważna jest edukacja kole

prof. Krzysztof Szyłło

„Objawy endometriozy mogą pojawiać się już w wieku nastoletnim. Dlatego tak ważna jest edukacja kolejnych pokoleń dziewcząt – aby znały swój organizm, rozumiały, co jest normą, a co nią nie jest, i nie bały się zgłaszać swoich dolegliwości”

Foto: materiały prasowe

Ile kobiet w Polsce choruje na endometriozę?

Nie dysponujemy precyzyjnymi statystykami. Szacuje się, że częstość występowania tej choroby wynosi od 6 do 10 proc. populacji dorosłych kobiet. Jeśli w Polsce żyje ich ok. 10 mln, to można przypuszczać, że co najmniej milion cierpi na endometriozę. Ten odsetek może być jednak jeszcze wyższy. 

Z czego wynika brak dokładnych danych na temat liczby chorych?

Wiąże się to z faktem, że rozpoznanie endometriozy wciąż jest trudne. Dopiero w ostatnich latach dzięki intensywnym działaniom w zakresie rozwoju diagnostyki oraz zwiększaniu świadomości pacjentek sytuacja zaczęła się stopniowo poprawiać. Coraz częściej i skuteczniej diagnozujemy tę chorobę. Głównym problemem jest nadal pokutujące przekonanie, przekazywane z pokolenia na pokolenie, że bóle menstruacyjne są czymś naturalnym. Wiele kobiet – tak jak ich matki czy babki – uważa, że miesiączka po prostu „musi boleć”. Tymczasem to nieprawda. Jeśli bóle są silne, przedłużają się i trwają ponad sześć miesięcy, powinny skłonić kobietę do wizyty u lekarza i poszukiwania rzeczywistej przyczyny. Co więcej, objawy endometriozy mogą pojawiać się już w wieku nastoletnim. Dlatego tak ważna jest edukacja kolejnych pokoleń dziewcząt – aby znały swój organizm, rozumiały, co jest normą, a co nią nie jest, i nie bały się zgłaszać swoich dolegliwości. Powinny mówić o nich rodzicom, pielęgniarkom szkolnym, lekarzom podstawowej opieki zdrowotnej, a w razie potrzeby specjaliście ginekologowi. Ukrywanie objawów i brak reakcji sprawiają, że choroba się rozwija. U kobiet w wieku 20–30 lat może osiągnąć zaawansowane stadium, prowadząc do poważnych zmian. To właśnie wtedy pojawiają się największe trudności zarówno w leczeniu bólu, jak i w leczeniu niepłodności.

Czytaj więcej

Dzietność w Polsce szoruje po dnie. Najnowsze dane mogą szokować

Jakie są objawy choroby?

Najczęstszym i najważniejszym objawem endometriozy jest ból – może mieć on różne postacie i natężenie. Sygnałem, że może chodzić o endometriozę, są problemy z zajściem w ciążę. Okazuje się, że u kobiet, które próbują ustalić przyczynę niepłodności, endometrioza występuje w 40–50 proc. przypadków. To jest bardzo wysoki odsetek. Pacjentki, u których diagnozujemy chorobę, to przede wszystkim kobiety w wieku 20–30 lat. To właśnie wtedy wiele z nich zaczyna starać się o dziecko i wówczas problem zostaje zidentyfikowany. Pierwsze objawy bólowe pojawiają się często znacznie wcześniej, ale nie zawsze towarzyszą im widoczne zmiany anatomiczne. Nawet przy zastosowaniu nowoczesnych metod diagnostycznych, takich jak ultrasonografia czy rezonans magnetyczny, zmiany te mogą być niewidoczne, ponieważ rozwijają się stopniowo, przez kilka lat trwania choroby.

Endometrioza występuje głównie w trzech postaciach. Pierwsza to zmiany na otrzewnej, które wyglądają jak plamy lub guzki i są często źródłem bólu. Druga postać to tzw. torbiele czekoladowe na jajnikach, czyli torbiele wypełnione zhemolizowaną krwią. Z czasem rosną i niszczą zdrową tkankę jajnika, co w niektórych przypadkach może prowadzić do konieczności jego usunięcia. Najtrudniejsza do leczenia jest endometrioza głęboka. Dotyczy ona nie tylko narządów rodnych, lecz także innych układów: pokarmowego i moczowego. Ta postać choroby wywołuje najsilniejsze dolegliwości bólowe i wiąże się z ryzykiem poważnych powikłań. Ogniska chorobowe mogą lokalizować się w ścianie jelita, powodując jego zwężenie, zniekształcenie światła, a w skrajnych przypadkach całkowite zamknięcie jelita, co prowadzi do niedrożności i wymaga pilnej interwencji chirurgicznej. Podobne zmiany mogą pojawić się w moczowodach, prowadząc do upośledzenia odpływu moczu z nerek, a w konsekwencji do ich uszkodzenia, a nawet obumarcia.

Czytaj więcej

Miliardy z budżetu centralnego na in vitro. Miasta zawieszają swoje programy

Powiedział pan, że rozpoznanie choroby jest trudne. Na jakim poziomie jest diagnostyka endometriozy w Polsce?

Obecnie sytuacja wygląda tak, że od momentu pojawienia się dolegliwości bólowych, czyli pierwszych objawów, do postawienia diagnozy mija nawet do dziesięciu lat. I nie jest to problem charakterystyczny wyłącznie dla Polski, bo podobnie jest w wielu innych krajach. Wynika to z potrzeby całkowitej zmiany podejścia: należy edukować zarówno lekarzy, jak i pacjentki na temat objawów, konsekwencji tej choroby oraz sposobów jej rozpoznawania. Tylko wtedy będziemy w stanie diagnozować endometriozę wcześniej.

W zakresie diagnostyki endometriozy zanotowano znaczący postęp. Z jednej strony dzięki rozwojowi aparatów ultrasonograficznych, a z drugiej dzięki włączeniu rezonansu magnetycznego do rozpoznawania tej choroby. Wykonując takie badania, możemy precyzyjnie określić lokalizację zmian, ich wielkość, a także skutki, jakie wywołują, na przykład stopień zwężenia światła jelita. Tym samym, przygotowując pacjentkę do leczenia operacyjnego, jesteśmy w stanie przedstawić jej pełen obraz zaawansowania choroby. Problemem jest jednak brak prostego narzędzia diagnostycznego w postaci testu, który jednoznacznie potwierdziłby chorobę. Takie testy istnieją, ale ich czułość i swoistość nie są jeszcze na tyle wysokie, by mogły zastąpić laparoskopię z pobraniem wycinków i oceną histopatologiczną, która pozostaje metodą dającą stuprocentową pewność rozpoznania. Niemniej, aby uniknąć tak inwazyjnej diagnostyki, testy te powinny być stosowane, gdy tylko okażą się wystarczająco wiarygodne.

W ubiegłym roku Agencja Badań Medycznych ogłosiła rozpoczęcie badania własnego, które ma na celu ocenę testu diagnostycznego na endometriozę, opracowanego w Polsce. Kierowana przez pana klinika leczenia endometriozy w Instytucie Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi uczestniczy w tych badaniach. Co wiemy o skuteczności testu?

Na razie jest za wcześnie na wnioski. W tym momencie w pięciu ośrodkach w kraju prowadzone jest badanie, które ma potwierdzić czułość i swoistość testu, porównywalną z laparoskopią i oceną histopatologiczną. Chcemy objąć badaniami dużą grupę pacjentek i musimy poczekać na zakończenie całego procesu, by uzyskać pełne dane. Próbujemy wyodrębnić trzy grupy pacjentek. Pierwsza to pacjentki z podejrzeniem endometriozy na podstawie zgłaszanych dolegliwości, wcześniej nieleczone hormonalnie, u których nie stwierdza się żadnych odchyleń w badaniu ultrasonograficznym. Druga grupa to również pacjentki z podejrzeniem endometriozy opartym na wywiadzie i występowaniu dolegliwości bólowych, ale w ich przypadku badania obrazowe sugerują możliwość obecności choroby – mogą to być np. zmiany w obrębie jajników. Trzecią grupę stanowią pacjentki będące w trakcie leczenia hormonalnego z powodu podejrzenia endometriozy. Podział na te trzy grupy umożliwi późniejszą weryfikację, czy test rzeczywiście cechuje się odpowiednią czułością, by mógł być stosowany w przyszłości jako narzędzie diagnostyczne.

Czytaj więcej

Nie będzie refundacji szybkich testów wykrywających endometriozę

Od lipca leczenie endometriozy w Polsce ma być finansowane przez Narodowy Fundusz Zdrowia. Teraz pacjentki zmagające się z chorobą muszą leczyć się prywatnie?

To absolutnie nieprawda, że w Polsce leczenie endometriozy możliwe jest wyłącznie w prywatnych placówkach i za pieniądze. W instytucji, w której ja pracuję, zajmujemy się leczeniem tej choroby od dawna, wykonujemy pełen zakres zabiegów, a pacjentka nie ponosi żadnych kosztów. Problem polega na tym, że dotychczas finansowanie ze strony NFZ nie było adekwatne. To nie znaczy, że procedury nie były w ogóle finansowane, ale ich wycena była zbyt niska. W przypadkach rozległych zabiegów ich koszt często przekraczał wysokość refundacji. To realny problem. Myślę, że kiedy kwestie finansowania zostaną wyjaśnione, w Polsce – być może nie od razu – pojawi się więcej ośrodków przygotowanych do leczenia endometriozy.

W miarę upływu czasu i szkolenia nowych specjalistów zarówno w diagnostyce, jak i leczeniu operacyjnym możemy dojść do poziomu leczenia, jaki funkcjonuje w innych krajach. Na świecie takie skomplikowane choroby jak endometrioza czy nowotwory są leczone w wyspecjalizowanych ośrodkach. Nigdzie nie działa to na tej zasadzie, że każdy szpital wykonuje tego typu zabiegi. To wymagające procedury, które wiążą się z operacjami w obrębie narządów płciowych kobiety, ale także układu moczowego czy jelit, dlatego potrzebni są lekarze wszechstronnie wyszkoleni. Leczenie operacyjne to tylko jedna strona procesu. W takich ośrodkach powinno się prowadzić również leczenie wspomagające. Mam tu na myśli m.in. współpracę z dietetykiem, bo dieta u pacjentek z endometriozą ma ogromne znaczenie i jeśli jest odpowiednio prowadzona, leczenie uzupełniające może przynieść bardzo dobre efekty. Trzeba też pamiętać, że kobiety, które przez lata cierpią na przewlekłe dolegliwości bólowe i nie otrzymują odpowiedniej pomocy, z czasem zaczynają mieć problemy psychiczne – pojawiają się długotrwałe zwolnienia lekarskie, trudności z kontynuowaniem pracy zawodowej, bardzo często odbija się to również na ich życiu prywatnym. Dlatego niezbędna jest także pomoc psychologa.

Ile kobiet w Polsce choruje na endometriozę?

Nie dysponujemy precyzyjnymi statystykami. Szacuje się, że częstość występowania tej choroby wynosi od 6 do 10 proc. populacji dorosłych kobiet. Jeśli w Polsce żyje ich ok. 10 mln, to można przypuszczać, że co najmniej milion cierpi na endometriozę. Ten odsetek może być jednak jeszcze wyższy. 

Pozostało jeszcze 96% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Choroby
Eksperci porozmawiają o SM na największej konferencji pacjenckiej w Polsce
Choroby
Światowy Dzień Chorych na Hemofilię. Nowoczesne leczenie jest dostępne, ale nie dla wszystkich
Choroby
Alarmujące dane o cukrzycy w Polsce. Najwyższe tempo wzrostu zachorowań w Europie
Choroby
Prof. Simon: Dlaczego społeczeństwo ma ponosić koszty dewiacji nieszczepienia się?
Choroby
WHO alarmuje: Odra wróciła. Statystyki zachorowań jak w latach 90.
Materiał Promocyjny
Między elastycznością a bezpieczeństwem