Polska firma podbija świat. Chce być jak InPost

Choć wielu korzysta z jej usług, to mało kto ją zna – rodzima spółka, która pośredniczy między kierowcami, kurierami a aplikacjami, jak Uber, Bolt i Glovo, rusza z ekspansją. Cel? Bliski Wschód, Afryka i Ameryka Płd. – ustaliła „Rzeczpospolita”.

Publikacja: 13.05.2025 05:02

Bolt, partner Eternisu, ma ponad 200 mln klientów w 50 krajach w Europie i Afryce

Bolt, partner Eternisu, ma ponad 200 mln klientów w 50 krajach w Europie i Afryce

Foto: materiały prasowe

Nad Wisłą rozwinął się dość nietypowy model biznesu – urósł do tego stopnia i stał się tak sprawną „maszyną”, że teraz koncept chcą kopiować inne rynki. Chodzi o pośrednictwo między aplikacjami przewozowymi i zapewniającymi dostawy a osobami, które chcą świadczyć takie usługi. Liderem tej branży w Polsce jest Eternis. W niektórych krajach wciąż kierowcy świadczą usługi przewozu przez aplikację wprost dla takich firm, jak Uber czy Bolt. Platformy te jednak coraz częściej chcą skupiać się na rozwoju, a nie zarządzaniu ludźmi i flotami. A to woda na młyn dla warszawskiego start-upu założonego przez Kamila Leszczyńskiego.

Polska firma Eternis wejdzie do Afryki

– Rynek przewozów taxi oraz dostaw zakupów zamawianych przez aplikację w Polsce mocno rośnie. Dynamika rozwoju tych branż sięga 20–30 proc. rocznie. Jednocześnie rosną też oczekiwania pasażerów, stąd jest potrzeba nie tylko większej liczby pojazdów, ale i nowszych aut. Widzimy przestrzeń do wzrostów dla naszego biznesu i chcemy ją zagospodarować. Dlatego stworzyliśmy wspólną spółkę z firmą Bolt – mówi nam Krzysztof Kowalski, prezes Eternisu.

Spółka wyrosła na jednego z największych graczy w tym segmencie nie tylko w naszym kraju, ale też w całej Europie. Współpracuje z 12 tys. kurierów i kierowców, a teraz rozbudowuje park samochodów (Eternis ma ich dziś 500). W ramach spółki z Boltem (to projekt o nazwie Beter) ta flota się potroi. Dla Toyota Motor Poland start-up już stał się kluczowym klientem flotowym.

Ściślejsza kooperacja Eternisu z Boltem, który ma ponad 200 mln klientów w 50 krajach w Europie i Afryce, otwiera polskiej firmie duże możliwości. Tym bardziej że Eternis nie zamierza poprzestać na rodzimym rynku.

– Jesteśmy w fazie intensywnego rozwoju za granicą. Od marca działamy już w Rumunii, a w maju startujemy w Hiszpanii – tłumaczy Krzysztof Kowalski. – To rynki, gdzie występuje model działalności podobny do polskiego. Tam też chcemy zapewniać aplikacjom kierowców i kurierów oraz udostępniać pojazdy – kontynuuje nasz rozmówca.

To jednak tylko pierwszy krok w ekspansji.

Eternis będzie miał inwestora?

Jak dowiedziała się „Rzeczpospolita”, na celowniku jest kilka kolejnych rynków europejskich, ale też afrykańskie, azjatyckie, a nawet południowoamerykańskie. Z naszych informacji wynika, że Eternis myśli o wejściu do Portugalii, przygląda się uruchomieniu biznesu w Niemczech, a także w Zjednoczonych Emiratach Arabskich i Arabii Saudyjskiej.

– Bliski Wschód to rosnący rynek, a przy tym może być dla nas furtką do Afryki i Azji. Wybieramy się właśnie – dzięki PAIH – na targi Seamless Middle East w Dubaju, skupiające się na cyfrowej gospodarce, gdzie będziemy jako jedna z nielicznych firm z Polski. Liczymy, że działalność na Bliskim Wschodzie uruchomimy na przełomie tego i przyszłego roku – podkreśla prezes Eternisu. I wskazuje, że w 2026 r. polska firma skupi się na budowaniu biznesu w Afryce.

Pierwszy przyczółek na tym kontynencie (pierwszy kraj afrykański z działalnością Eternisu, przy czym ma to być projekt we wczesnej fazie) spółka chce zdobyć jeszcze w 2025 r. – Tak jak Bliski Wschód ma być drzwiami do Afryki, tak liczymy, że uruchomienie działalności w Hiszpanii otworzy nam możliwości wejścia do Ameryki Płd. – dodaje Kowalski. I przyznaje, że tak intensywna ekspansja będzie wymagała pozyskania inwestora.

– Od ośmiu lat Eternis rozwija się z własnych środków. Choć jesteśmy postrzegani jako platforma łącząca osoby przyjmujące zlecenia od firm typu Uber, Bolt, Glovo czy Wolt a samymi aplikacjami, to w praktyce widzimy siebie jako fintech. Wiele osób rozliczamy w cyklu dziennym, co jest niezwykle skomplikowane i wymagające, mamy jednak autorski system IT, aplikację i właśnie umiejętność zarządzania tymi procesami jest naszą kluczową wartością, którą możemy z łatwością skalować na inne rynki – komentuje Krzysztof Kowalski.

Właśnie te systemy i know-how to jest coś, co zachowując proporcje, pozwala porównywać Eternis do InPostu. Oba podmioty również mocno postawiły na ekspansję. – Nie ukrywam, że wzorujemy się na sukcesie InPostu. Chcielibyśmy iść ich drogą. Również jesteśmy polskim biznesem, nad Wisłą płacimy podatki i chcemy działać na skalę globalną. Polski model tego biznesu pośrednictwa aplikacyjnego jest mocno rozwinięty na tle Europy, daje platformom możliwości zarządzania flotami i ludźmi w sposób uporządkowany, efektywny, generując niższe koszty obsługi. Mamy zatem olbrzymi potencjał do wzrostu – twierdzi prezes Eternisu.

Tak UE może namieszać na rynku

Krzysztof Kowalski nie ukrywa, że przyszłość dla start-upu maluje się w jasnych barwach. – Dużo się dzieje, ciężko skonsumować wszystkie możliwości, które się przed nami otwierają – przyznaje.

Jak ustaliliśmy, w II połowie br. warszawska firma chce rozpocząć rozmowy z inwestorami. Czy uda jej się powtórzyć sukces nigeryjskiej spółki Moove, w którą m.in. Uber zainwestował w ub.r. 100 mln dol. (w sumie pozyskała ona od inwestorów 250 mln dol.)?

Rynek pośrednictwa przy przewozie osób i dostawach jedzenia czy drobnych zakupów wkrótce może czekać sporo zmian. Namieszać może na nim tzw. dyrektywa platformowa. Komisja Europejska postanowiła uregulować ten tzw. sektor gig economy (pracy przez aplikację), na którym w UE działa 28 mln osób. Teraz czas na implementację tych przepisów w Polsce (projekt ma być gotowy pod koniec br.). Od tego, jak bardzo resort pracy zdecyduje się zrównać status osób przyjmujących zlecenia przez apkę do osób zatrudnionych na etacie, zależy przyszła kondycja sektora. Poza Eternisem mowa o takich firmach, jak np. zrzeszone w Polskim Związku Partnerów Aplikacyjnych (PZPA): Agmer, Udriver, NB Pro czy One Fleet i Natviol. Nic dziwnego, że Łukasz Witkowski, współzałożyciel tej ostatniej z firm, uważa, że narzucanie minimalnej i maksymalnej liczby godzin pracy przez unijne przepisy, które w krajowym ustawodawstwie mają wejść w życie najpóźniej w grudniu 2026 r., to zły ruch.

– Atrakcyjny model współpracy z aplikacjami przewozowymi sprawia, że coraz więcej młodych ludzi chętnie łączy tego typu pracę ze studiami lub inną pracą na etacie. Cenią sobie tę elastyczność oraz możliwość swobodnego dopasowania grafiku zleceń do swojego stylu życia. W większości przypadków realizują oni zlecenia w wymiarze krótszym, niż zakłada klasyczny etat, i często współpracują przy tym z kilkoma platformami jednocześnie, co pozwala maksymalizować zarobki – argumentuje.

Nad Wisłą rozwinął się dość nietypowy model biznesu – urósł do tego stopnia i stał się tak sprawną „maszyną”, że teraz koncept chcą kopiować inne rynki. Chodzi o pośrednictwo między aplikacjami przewozowymi i zapewniającymi dostawy a osobami, które chcą świadczyć takie usługi. Liderem tej branży w Polsce jest Eternis. W niektórych krajach wciąż kierowcy świadczą usługi przewozu przez aplikację wprost dla takich firm, jak Uber czy Bolt. Platformy te jednak coraz częściej chcą skupiać się na rozwoju, a nie zarządzaniu ludźmi i flotami. A to woda na młyn dla warszawskiego start-upu założonego przez Kamila Leszczyńskiego.

Pozostało jeszcze 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Usługi
DHL nie wyśle już do USA przesyłek o wartości wyższej niż 800 dolarów
Usługi
InPost skoczył o pięć lat do przodu
Usługi
Głośno o zakupach InPostu. Tak brytyjscy związkowcy zareagowali na przejęcie
Usługi
Potężna akwizycja InPostu w Wielkiej Brytanii. Zagrożona Royal Mail
Usługi
Koniec z paczkami wysyłanymi do USA. Hongkong podjął radykalną decyzję
Materiał Promocyjny
Między elastycznością a bezpieczeństwem