W nocy wody Dunaju podniosły si na wysokość 891 cm, co oznacza rekord wszechczasów, przekraczający dotychczasowe najwyższe stany wody o 30 cm. Na szczęście stolica Węgier, podobnie jak mniejsze miejscowości leżące na północy kraju dobrze przygotowała się na nadejście kataklizmu. Do tej pory w całym Budapeszcie wysiedlono zaledwie nieco ponad sto osób (na całych Węgrzech około tysiąca).
W poniedziałek miasto przeżywa dodatkowo horror komunikacyjny, bowiem wiele ulic w pobliżu rzeki jest zamkniętych a z ruchu wyłączono odcinek metra. Nie działa też kolejka dojazdowa HEV, której stacje bronione są przed zalaniem. Burmistrz Istvan Tarlós wezwał mieszkańców by mimo wszystko przynajmniej w dzielnicach centralnych nie korzystali z samochodów, ponieważ spodziewane są duże utrudnienia i korki.
Coraz większe okazują się straty gospodarcze. Firmy energetyczne juz ogłosiły, że z powodu spodziewanych kosztów napraw sieci i instalacji poniosą w tym roku dotkliwe straty. W mieście Esztergom zatrzymano produkcje w zakładach Suzuki, a fabryka Audi pracuje tylko w ograniczonym zakresie.
Około dziesięciu tysięcy żołnierzy, strażaków i ochotników wciąż umacnia wały przeciwpowodziowe i tymczasowe zapory. Np. słynna wyspa Małgorzaty w Budapeszcie znajduje się już dwa metry pod poziomem wody, a jednak uniknęła zalania. Poważniejsze przecieki zmuszające do ewakuacji mieszkańców zauważono w nocy jedynie na północnych przedmieściach węgierskiej stolicy.
Jak powiedział premier Viktor Orban największa próba dla Budapesztu potrwa do środy, czwartku. Poziom wody nie powinien się już podnosić, jednak zapory są narażone na ogromne ciśnienie i przecieki. W wielu miejscach stacje kolei dojazdowej i metra bronione są przez wprowadzenie wagonów wyładowanych kamieniami, które swoim ciężarem równoważą napór wód.