W okolicach Aszkelonu i Beer Szeby, największych miast w pobliżu palestyńskiej strefy Gazy, ogłoszono alarm.

Izraelskie media nie miały żadnych informacji o ofiarach czy zniszczeniach. Rakiety nie trafiły w żaden cel. Ale przypomniały Izraelczykom o zagrożeniu i o wydarzeniach z listopada ubiegłego roku, kiedy palestyński ostrzał doprowadził do nalotów izraelskich, zwanych operacją „Filar Obrony". W ciągu ośmiu dni zginęło wówczas ponad 150 Palestyńczyków oraz pięciu Izraelczyków. W kierunku Izraela Palestyńczycy odpalili ponad 1500 rakiet. Zakończyło się rozejmem między rządzącym w Gazie radykalnym Hamasem a Izraelem, wynegocjowanym przez Egipt.

Od tej pory na pograniczu było spokojnie, w tym roku ze strefy Gazy wystrzelono 20 rakiet, z tego kilka, jak przypomina „Jerusalem Post", w czasie wizyty amerykańskiego prezydenta Baracka Obamy w Jerozolimie.