- Jeśli dużo wcześniej doszło do eksplozji i małe fragmenty samolotu spadały, wytracając szybko prędkość, to taki fragment mógł znaleźć się na drzewie - przekonywał poseł PiS.
Rp.pl poprosiła o komentarz Edwarda Łojka z zespołu Macieja Laska. To jemu Macierewicz przypisuje pokazanie tego zdjęcia na konferencji. - Nie chcę komentować komentarza, odsyłam do wczorajszej konferencji, gdzie wyjaśniony jest kontekst prezentacji tego zdjęcia - mówi rp.pl Łojek i zastrzega, że zdjęcie prezentował kto inny.
Poseł PiS wrócił na dzisiejszej konferencji do wczorajszej debaty, którą organizował kierowany przez niego zespół parlamentarny. Przypomniał wystąpienie dr Bogdana Gajewskiego, który związany jest z kanadyjską komisją badającą katastrofy lotnicze. Przywoływał on standardy ICAO (międzynarodowej organizacji, która zajmuje się regulacją bezpieczeństwa ruchu lotniczego), które wskazują jakie przesłanki nakazują badanie wybuchu w samolocie.
- MAK stwierdził, że było przeciążenie 100G. (...) Według podręcznika badania katastrof takie przeciążenie występuje jedynie w przypadku wybuchów - mówił Macierewicz. - Nie mogło do tego dojść w wyniku uderzenia w błotniste podłoże. Ludzie tam zapadali się po kolana - dodał.
Rp.pl zapytała o te tezy zespół Laska. Później ukazał się komunikat rządowych ekspertów, który odnosi się do przywoływanej przez Macierewicza debaty jego zespołu. Nawiązuje również do rozmowy w TV Trwam, w której prof. Jacek Rońda przyznaje, że blefował na antenie TVP, mówiąc o dokumencie z Rosji.