Wojewodzic rozstał się z Ośrodkiem Rozwoju Edukacji (agenda podległa MEN) w minioną środę. Wtedy przestał pełnić funkcję kierownika Wydziału Otwartych Zasobów Edukacyjnych oraz koordynatora projektu e-podręcznik. Jak się dowiedzieliśmy, nie będzie już w ogóle pracował przy tym programie. Jego obowiązki przejęła dotychczasowa zastępczyni Marlena Plebańska. Najprawdopodobniej wkrótce Ośrodek rozpisze nowy konkurs na to stanowisko.
Z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że przełożeni Wojewodzica nie byli zadowoleni z efektów jego pracy. – E-podręcznik ma być ważnym elementem nowej strategii MEN dotyczącej rynku wydawnictw szkolnych. Działania Wojewodzica nie dawały gwarancji, że projekt uda się zrealizować do września 2015 r., jak zaplanowano – opowiada osoba znająca kulisy tego programu. Dodaje, że przełożeni mieli problemy z egzekwowaniem poleceń służbowych. Inny nasz rozmówca wskazuje, że źle postrzegane było też to, że Wojewodzic wykorzystywał projekt przede wszystkim do lansowania własnej osoby.
Na stanowisko w Ośrodku Rozwoju Edukacji zostanie zapewne rozpisany konkurs
Poważne zastrzeżenia budziły także jego publiczne wypowiedzi dotyczące tradycyjnych podręczników. W grudniu stołeczny ratusz zorganizował szkolenia dla ponad stu nauczycieli, które miały podnieść ich kompetencje informatyczne. Jednym z prelegentów był Wojewodzic. – Zamiast przybliżać pedagogom, jak ma wyglądać e-podręcznik, zniechęcał ich do korzystania z papierowych podręczników, a także tłumaczył, jak w miarę legalnie nauczyciele mogą je kopiować i przekazywać uczniom w formie ksero czy też plików zawieszonych na platformach internetowych – mówi „Rz" Jakub Orczyk, uczestnik tego spotkania.
To nie pierwsze już zarzuty dotyczące działalności Wojewodzica. Pisaliśmy o nim w 2012 r., tuż po tym, jak objął to stanowisko. Wtedy okazało się, że przyjmując obowiązki koordynatora projektu e-podręcznika, jednocześnie był prezesem i posiadał udziały prywatnej spółki, która zajmowała się sprzedażą e-podręczników do nauki języków obcych. Odsprzedał je dopiero po publikacjach „Rz". Warto dodać, że Krzysztof Wojewodzic jest też znajomym Joanny Berdzik, wiceminister edukacji, która w tamtym czasie z ramienia MEN była odpowiedzialna za nadzór nad projektem e-podręcznika. Na stanowisko koordynatora został wyłoniony w drodze konkursu. Wątpliwości budził jednak fakt, że wymagania w nim postawione idealnie pokrywały się z doświadczeniem, jakim Wojewodzic chwali się w swoim CV. W konkursie wymagano np. ukończenia studiów dla „kadry kierowniczej", a nie wspominano o wykształceniu informatycznym.