O profilach psychologicznych, które przez dwa lata tworzyli biegli z Kliniki Psychiatrii i Stresu Bojowego Wojskowego Instytutu Medycznego w Warszawie, donosi "Nasz Dziennik". Opracowanie powstało m.in. w oparciu o relacje personelu rozformowanego 36. Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego, członków rodzin i dokumenty z okresowych badań.
Ekspertyza ma podważać jedyne znane dotąd opracowanie w tej sprawie, które upublicznił rosyjski Międzypaństwowy Komitet Lotniczy. Uznał on, że dowódca miał osobowość konformistyczną, a wpływ na jego stan psychiczny i podejmowanie decyzji miały m.in. brak doświadczenia i umiejętności, strach przed konsekwencjami w przypadku niewylądowania w Smoleńsku oraz obecność w kabinie pilotów osoby trzeciej.
Zdaniem polskich biegłych nie ma podstaw do takich hipotez. Na katastrofę nie miał też wpływu tzw. incydent gruziński. Dwa lata przed katastrofą kapitan Arkadiusz Protasiuk był członkiem załogi, która odmówiła lądowania w znajdującym się blisko działań wojennych gruzińskim Tbilisi. Prezydent Lech Kaczyński wraz z przywódcami innych krajów naszego regionu musiał dostać się do stolicy Gruzji samochodem. Wcześniej (gdy samolot stał na płycie lotniska w ukraińskim Semferopolu), próbował przekonać pilotów do zmiany decyzji.
Koledzy zmarłych żołnierzy oceniali ich bardzo dobrze. Biegli potwierdzili jednak opinię raportu tzw. komisji Millera, że dowódca lotu wykazywał pewną skłonność "tunelowania poznawczego" (według polskiej komisji miało ono polegać "na silnej selekcji uwagowej, skupionej na danych niezbędnych do realizacji aktualnego priorytetu zadaniowego"). Załoga miała zaś zachowywać bierność, podporządkowując się dowódcy.
Opinia ma być częścią większego opracowania dotyczącego przebiegu całego lotu. Potrzebne jest ono do zamknięcia śledztwa.