Premier uznał, że nie ma powodu, by z rządu odszedł minister, który został nielegalnie nagrany, choć nadzoruje służby specjalne.
Nagrania ujawniły poglądy szefa MSW na sprawy publiczne. Jego stwierdzenie, że wielki projekt rządu Donalda Tuska, czyli Polskie Inwestycje Rozwojowe, które mają finansować długoterminowe projekty infrastrukturalne, to „ch... dupa i kamieni kupa", z pewnością przejdzie do historii polskiej polityki. Jak również zdanie, że polskie państwo nie działa. Sienkiewicz nie po raz pierwszy zresztą użył tego stwierdzenia. W 2012 r., kiedy jeszcze nie był ministrem, w tekście pod tytułem „Państwo na niby" dla „Przeglądu Politycznego" analizował sytuacje, w których państwo przestaje działać, i pisał m.in. tak: „Wystarczyło, by polityk sprawujący przez ostatnie pięć lat władzę zachwiał się w swoim autorytecie politycznym, a wydaje się, że wszystko zaczyna wracać do normy: państwo przestaje istnieć, zaczyna rozkładać się w przyspieszonym tempie, skoro jedyna siła je scalająca była władzą jednego człowieka, a nie reguł i procedur, rozsądku i dobrego zwyczaju. Zimna wojna domowa, jaką toczymy od siedmiu lat, jest jak pełzająca konfederacja – udając politykę, de facto jest jej zaprzeczeniem. Paraliżuje państwo i zdolność do jego korekty, do jednej słabości dodaje kolejne".
O Sienkiewiczu, który w lutym 2013 r. objął stanowisko szefa MSW, od początku mówiono, że jego główną wadą jest zacięcie publicystyczne. Nie raz wypowiadał zdania, których nie powinien wypowiadać. Pierwsze z nich to słynne: „Idziemy po was". Dotyczyło serii napaści na mieszkania cudzoziemców, m.in. rodziny czeczeńskie i hinduskie w Białymstoku. Poszkodowani nie mieli wątpliwości, że napaści miały podłoże rasowe.
– Jedno mogę powiedzieć, jeśli chodzi o środowiska skinheadowskie: idziemy po was – zapowiedział minister. Już wtedy komentowano, że Sienkiewicz jako minister powinien bardziej ważyć słowa. Zwłaszcza że efektem tej buńczucznej zapowiedzi walki z przestępcami w Białymstoku było – jak informowały media – zatrzymanie jednej osoby za kradzież serka homogenizowanego w sklepie.
Miesiąc później minister skomentował bójkę na plaży między pseudokibicami Ruchu Chorzów a meksykańskimi marynarzami stwierdzeniem, że policja będzie zdecydowana w postępowaniu z chuliganami i pokaże, że „monopol na przemoc ma państwo, a nie bandyci".