ABW w redakcji "Wprost"

Prokuratorzy i policjanci odstąpili od czynności w redakcji "Wprost" i opuścili siedzibę tygodnika. Naczelny "Wprost": użyto wobec mnie siły.

Publikacja: 18.06.2014 14:36

ABW w redakcji "Wprost"

Foto: twitter.com

Funkcjonariuszom towarzyszył prokurator Józef Gacek. W budynku była także policja, która poprosiła dziennikarzy (zarówno tygodnika "Wprost", jak i innych mediów) o opuszczenie redakcji. Podczas obecności w redakcji służb na drzwiach od gabinetu Sylwestra Latkowskiego wywieszono napis: "Nie dla PRL bis. Prawda zwycięży".

Po godzinie 22 gabinet Sylwestra Latkowskiego opuścił prokurator.

Około 23 do redakcji przybył kolejny prokurator, Hubert Podola. Dziennikarze nie dopuścili go do gabinetu Latkowskiego. Doszło do przepychanek. Zgromadzony tłum zaczął skandować "Do domu!".

Na miejscu pojawili się także politycy - Artur Dębski z "Twojego Ruchu", Przemysław Wipler z KNP, Piotr Ikonowicz i Piotr Guział.

Pan prokurator każe siła zabrać laptopa @LatkowskiS. Taki rozkaz wydał pani z ABW. To się nie dzieje!

ABW w redakcji „Wprost”

Dziennikarze sforsowali drzwi gabinetu redaktora naczelnego. Trafili na moment szarpaniny. Sylwester Latkowski stwierdził, że doszło wobec niego do użycia siły i przemocą próbowano odebrać mu laptopa.

Po godzinie 23 ABW zdecydowała o odstąpieniu od czynności. Latkowski podziękował dziennikarzom za wsparcie i zaapelował, by nie używać politycznych haseł, bo sensem jest obrona nadrzędnych wartości dziennikarzy, w tym tajemnicy dziennikarskiej. Latkowski powiedział też, że jeśli prokurator generalny nie zastopuje działań Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, to funkcjonariusze wrócą do redakcji i znów będą chcieli odebrać materiały.

Media w redakcji "Wprost" pic.twitter.com/3tlHwSOajp

Live @KamilDziubka pic.twitter.com/F0VELfpxzp

Dziennikarze tygodnika utrzymują, że funkcjonariusze ABW przekroczyli swoje uprawnienia i zamierzają poinformować o tym prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta.

Pełnomocnik "Wprost" mec. Jacek Kondracki powiedział, że będzie w imieniu redakcji składał zażalenie na działania prokuratury. Pytany, czy dokonujący przeszukania dopełniali zasad dotyczących zabezpieczania materiałów mogących stanowić tajemnicę dziennikarską, powiedział, że tak się działo i trafiały one do kopert, które były lakowane. Dodał, że był przy tych czynnościach.

List otwarty dziennikarzy

List otwarty w obronie "Wprost" wystosowało kilkunastu dziennikarzy różnych mediów, którzy uznali, że "nie mogą pozostać obojętni wobec tego brutalnego aktu naruszenia niezależności dziennikarskiej".

W ocenie dziennikarzy przeszukanie redakcji przez ABW i domaganie się wydania materiałów, które mogły zawierać chronioną prawnie tajemnicę dziennikarską to pierwszy po 1989 roku przypadek "jawnie siłowego rozwiązania wobec mediów i otwartej ingerencji tajnych służb w sferę wolności słowa w jej najbardziej wrażliwym aspekcie, jakim jest ochrona źródeł, które zastrzegły sobie anonimowość".

"Bez względu na to, kim są informatorzy i jakie są ich intencje, dziennikarz ma obowiązek strzec ich danych. Wyjątki od tej zasady są nieliczne i nie dotyczą opisywanej sytuacji" - zaznaczyli w liście.

Przypomnieli, że ABW na polecenie prokuratury nie domaga się od tygodnika materiałów w sprawie o morderstwo czy zamach terrorystyczny, tylko nagrań rozmów najwyższych urzędników państwowych, których treść stawia w złym świetle obecny rząd. "Dlatego działania służb specjalnych w redakcji Wprost uznajemy nie tylko za bezprawne, ale i nacechowane politycznie" - podkreślili przedstawiciele mediów.

Mazur: przeszukanie dla uzyskania dowodów, a nie tajemnic dziennikarskich

Przeszukanie w redakcji "Wprost" zostało zarządzone w celu uzyskania dowodów dotyczących nielegalnego podsłuchiwania polityków, a nie w celu naruszenia tajemnicy dziennikarskiej - zapewniła rzecznik Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga Renata Mazur.

- Nasze decyzje o wezwaniu do wydania nagrań i późniejsza decyzja o przeszukaniu w redakcji mają na celu tylko i wyłącznie uzyskanie dowodów w sprawie. Nie mamy zamiaru uzyskiwania danych informatorów ani naruszania jakiejkolwiek dziennikarskiej tajemnicy - powiedziała podczas briefingu Mazur.

Przypomniała, że redakcja odmówiła wydania nagrań i po tym prokurator zarządził przeszukanie.

Mazur zaznaczyła, że przepisy dokładnie mówią, jak postępować podczas przeszukania z materiałami, które mogą stanowić tajemnicę dziennikarską i te przepisy stosują funkcjonariusze ABW.

- Prokurator podjął decyzję o wydaniu postanowienia o żądaniu wydania rzeczy. Przepis Kpk mówi wprost, że prokurator żąda od osoby, która posiada materiał, dowód, dokument, a mówimy przecież o dowodzie przestępstwa, prokurator żąda wydania takiej rzeczy - wyjaśniła Mazur. - Kodeksowi postępowania karnego nie są znane grzeczne pisma, które proszą o przekazanie do dyspozycji, jeżeli chodzi o dowód przestępstwa.

- Drugim powodem, dla którego takie postanowienie zostało wydane, jest fakt, iż wobec przedmiotu tego postępowania, aby uniknąć zarzutu jakiejkolwiek manipulacji - próby dogadania się z dziennikarzem, prokurator uznał, że to jest jedyna - zresztą jedyna dopuszczalna przez kodeks - forma uzyskania dowodu przestępstwa w sprawie - argumentowała prokurator.

Jako trzeci powód Mazur podała, że prokuratorowi zależy na zabezpieczeniu samych nośników nagrań, ponieważ stanowią one dowód przestępstwa i powinny zostać poddane badaniom. - Całkowicie niezrozumiała jest dla nas reakcja redakcji "Wprost", która odmówiła tego. Konsekwencją działań redakcji jest wydanie postanowienia o przeszukaniu redakcji - powiedziała Mazur.

Po te nagrania przyszło ABW

Znowu ABW w redakcji. Większa ekipa. Wrócili.

Tym razem ABW z prokuratorem Józefem Gackiem we własnej osobie.

Pierwsza wizyta ABW

ABW weszło już dziś raz do redakcji "Wprost", wczesnym popołudniem.

- Wykonujemy czynności zlecone przez prokuraturę w jednej z redakcji - mówił krótko rzecznik ABW Maciej Karczyński. ABW przyszło do redakcji "Wprost" - ujawnił we wpisie na Twitterze dziennikarz tygodnika Michał Majewski.

Do @LatkowskiS, do redakcji właśnie przyszło ABW.

Jak dodawał dziennikarz "Wprost", ABW przyszła do redakcji z pismem, w którym domaga się "dobrowolnego wydania rzeczy w postaci nośników zawierających treści rozmów prowadzonych podczas spotkań gości w restauracji "Sowa & Przyjaciele" oraz w restauracji Amber Room w pałacyku Sobańskich w Warszawie".

Z tym pismem. pic.twitter.com/tCpNXrz1kk

Dziennikarz przyznał na Twitterze, że redakcja nie wydała żadnych nagrań. Jak dodał, redakcja "nie ma 100 proc. pewności, czy wydanie tego nie ułatwi odkrycia źródła, które zastrzegło anonimowość".

Według informacji "Rz" po odmowie wydania nagrań, ABW nie zdecydowała się na przeszukanie siedziby redakcji. - Do każdej z osób wymienionych w postanowieniu zwrócili się o wydanie taśm, a kiedy spotkali się z odmową, sporządzili protokół - relacjonuje nam jeden z dziennikarzy.

- Jako właściciel szanuję decyzję redakcji - mówi "Rz" wydawca tygodnika Michał Lisiecki.

- Rozumiem redakcję, że nie chce wydać materiałów, bo ma ona nie tylko prawo, ale i obowiązek ochrony informatorów - komentuje Wiktor Świetlik, dyrektor Centrum Monitoringu Wolności Prasy.

Z kolei jak przyznał redaktor naczelny "Wprost" Sylwester Latkowski w rozmowie z RMF, do redakcji przyszło trzech funkcjonariuszy ABW. Jak przyznał, „ABW przyszło z dość dziwnym uzasadnieniem wydania nośników nagrań". Redaktor naczelny "Wprost" powiedział, że redakcja na razie nie może wydać żadnych nośników. "Źródło sobie zastrzegło tajemnicę dziennikarską" - dodał.

Informację o czynnościach ABW potwierdziła rzeczniczka Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga. - Zleciliśmy Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego wykonanie różnych czynności w związku z prowadzonym śledztwem. Na obecnym etapie nie udzielamy informacji na temat charakteru tych czynności – mówi „Rz" Renata Mazur.

Po południu funkcjonariusze ABW opuścili redakcję "Wprost".

Wczoraj praska prokuratura, w związku z publikacją "Wprost" rozmów polityków, wszczęła śledztwo w sprawie nielegalnego podsłuchiwania osób pełniących ważne funkcje publiczne.

Zawiadomienia w tej sprawie złożyli w poniedziałek szef MSW Bartłomiej Sienkiewicz i Dariusz Zawadka, były dowódca jednostki GROM, obecnie członek zarządu spółki PERN.

Oświadczenie prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego

Dzisiejsza skandaliczna interwencja funkcjonariuszy Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego w redakcji Wprost, to kolejny dowód na zupełną kompromitację rządu Donalda Tuska. Obecna ekipa rządząca jest w stanie posunąć się do wszystkiego, aby pozostać przy władzy. To co teraz robi władza to nic innego jak agresywne działania przerażonej sitwy, która przyłapana na łamaniu konstytucji i wszelkich standardów, panicznie boi się kolejnych publikacji prasowych na ten temat.

Swoimi dzisiejszymi działaniami władza Donalda Tuska przyznała się do winy. PO nie cofa się dziś przed naruszaniem wolności słowa, tajemnicy dziennikarskiej i wszystkich tych wartości, które w wolnym świecie są podstawowymi zasadami. Dlatego wszyscy, którym zależy na wolnej i demokratycznej Polsce powinni dziś stanowczo zaprotestować. Wzywam wszystkie siły polityczne, które chcą zatrzymać rządzącą dziś Polską skompromitowaną grupę, do działania i jak najszybszego odsunięcia od władzy Donalda Tuska.

Prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński

Funkcjonariuszom towarzyszył prokurator Józef Gacek. W budynku była także policja, która poprosiła dziennikarzy (zarówno tygodnika "Wprost", jak i innych mediów) o opuszczenie redakcji. Podczas obecności w redakcji służb na drzwiach od gabinetu Sylwestra Latkowskiego wywieszono napis: "Nie dla PRL bis. Prawda zwycięży".

Po godzinie 22 gabinet Sylwestra Latkowskiego opuścił prokurator.

Pozostało 96% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!