Arłukowicz jak wschodni satrapa

Od słów ministra zdrowia kolejki do specjalistów się nie zmniejszą - mówi "Rzeczpospolitej" Tomasz Latos

Publikacja: 29.07.2014 02:00

Arłukowicz jak wschodni satrapa

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński

Rz: Środowiska lekarskie skarżą się, że pakiet kolejkowy przepchnięto przez Sejm na siłę. Rzeczywiście tak było?

Tomasz Latos, przewodniczący sejmowej Komisji Zdrowia

: Marszałek Sejmu dostała projekt dopiero 18 czerwca, a już 23 – chyba w godzinach popołudniowych ?– skierowała go do pierwszego czytania. Dzień później porządek obrad został uzupełniony o ten pakiet i do debaty nad trzema ustawami trzeba było się przygotować w kilka godzin. Później były szybkie ekspertyzy Biura Analiz Sejmowych (BAS) i już 8 lipca rozpoczęliśmy procedowanie w Komisji Zdrowia. Debata ogólna powinna skończyć się zgodnym wnioskiem o skierowanie trzech ustaw ?do prac w podkomisji. Tym bardziej że BAS miało wątpliwości co do ustawy ?o zmianie ustawy o świadczeniach zdrowotnych ?i do ustawy o zawodzie pielęgniarki i położnej oraz bardzo poważne zastrzeżenia konstytucyjne do ustawy ?o konsultantach.

Ostatecznie jednak projekty nie trafiły do podkomisji.

Nie było na to zgody. ?9 lipca ustawy wyszły już z komisji. Drugie czytanie było w piątek po południu po głosowaniach, kiedy wielu posłów nie było już w Sejmie. Wtedy zamówiłem ponowne ekspertyzy BAS, ale minister, bo to jego podejrzewam o naciski, nie wytrzymał nerwowo i Prezydium Sejmu zwołało mi posiedzenie komisji na poniedziałek wieczór przed kolejnym posiedzeniem Sejmu. Nie pozwolono mi jej nawet poprowadzić.

Przewodniczył jej wicemarszałek Cezary Grabarczyk z PO.

Ograniczył się do strony technicznej: opinia za, opinia przeciw i głosowanie. Głos zabrali też lekarze rodzinni, ktoś z Naczelnej Rady Lekarskiej i ktoś z Naczelnej Rady Pielęgniarek i Położnych. Ich uwagi korespondowały z naszymi zarzutami wobec projektu – że pan minister w sposób absolutnie skandaliczny odbiera wszystkim możliwym podmiotom prawo jakiegokolwiek wpływu ?na decyzje.

Stowarzyszenia lekarzy rodzinnych podkreślają, że nie wiedzą nawet, czy resort otrzymał ich uwagi do pakietu. Twierdzą, że nikt nie odesłał potwierdzenia, a telefony w ministerstwie pozostały głuche.

To świadczy o tym, że w Ministerstwie Zdrowia nikt już nad niczym nie panuje, a także o tym, że o wszystkim decyduje Arłukowicz. Oczywiście może kogoś zapytać o opinię, ale to będzie tylko jego dobra wola. Decyzje podejmuje jednoosobowo, niczym satrapa wschodni. Podobnie postępuje wobec parlamentarzystów. Pytając nas o to, czy chcemy zmniejszenia kolejek, tak naprawdę pytał, czy chcemy być piękni i bogaci, czy brzydcy i biedni. Oczywiście, każdy chce skrócić kolejki,  ale to, co proponuje minister, jest nierealne i oderwane ?od rzeczywistości.

Dlaczego?

Bo brakuje pieniędzy. Nie ma wątpliwości, że zniesienie limitów w onkologii wymaga zwiększenia nakładów na służbę zdrowia, przynajmniej w okresie przejściowym. Już teraz się zdarza, że NFZ nie zwraca szpitalom pieniędzy za procedury nielimitowane, takie jak porody. Wielu dyrektorów musi się o nie upominać w sądzie. Od tego, że minister powie: „Znoszę limity", nie przybędzie onkologów, patomorfologów czy radioterapeutów. Przecież oni nie pracują teraz na zasadzie strajku włoskiego, by te kolejki wydłużyć. Zwłaszcza patomorfologów jest w Polsce niewielu. A badanie cytologiczne lub histopatologiczne w diagnostyce raka musi przejść przez ich ręce i to będzie niewątpliwie wąskie gardło w pakiecie onkologicznym. Kolejnym problemem może być diagnostyka. Jeśli dziś kolejka do tomografii komputerowej czy do rezonansu magnetycznego jest kilkutygodniowa albo dłuższa, to nie zmniejszy się dla kogoś, komu minister da zieloną kartę.

Minister twierdzi, że karta jest gwarancją pierwszeństwa.

Załóżmy, że pacjent z zieloną kartą dowie się w rejestracji, że pierwsze wolne miejsce będzie za kilka tygodni. Zrobi awanturę, mówiąc, że badanie w krótszym czasie ustawowo zagwarantował mu minister i że zaraz skończy mu się okres przewidziany w karcie. Całej sprawie będą się przysłuchiwać chorzy na inne śmiertelne choroby, którymi minister zdrowia już się nie zajął. Dla nich kolejka się wydłuży.

Lekarze rodzinni, których minister chce karać za niesłuszne wystawianie kart pacjenta onkologicznego, ?też są w kropce.

Każdy lekarz wie, że niepokój onkologiczny trzeba dalej diagnozować. Minister wymusza jednak, by swoje podejrzenie dokumentował kartą. Jednocześnie grozi mu paluszkiem, że będzie go rozliczał z nadmiernego ich wydawania. A lekarz naciskany przez zaniepokojonego pacjenta zacznie wystawiać takie karty wszystkim z podejrzeniem nowotworu. Na początku roku spodziewam się wielkiego chaosu.

Nie mniejsze wątpliwości budzi kolejna ustawa z pakietu – o konsultantach krajowych. Mieliby oni w ciągu dwóch tygodni odnotowywać przyjęcie korzyści majątkowej.

Należy odróżnić kwestie transparentności czy nawet kontrolowania od podejrzliwości. A podejrzliwość Arłukowicza jest spektakularna. We krwi została mu komisja śledcza. ?I choć minister, jak wszyscy parlamentarzyści, oświadczenia majątkowe musi pisać raz do roku, konsultantom każe składać oświadczenia na bieżąco. ?I nie chodzi mu o monitorowanie, czy konsultant opowiadający się za refundacją danego leku jednocześnie nie współpracuje z jego producentem, bo to byłoby zrozumiałe. Problemem jest forma kontroli i żądanie sprawozdań niemal natychmiast.

Lekarze zarzucają też ministrowi, że już dzisiaj w sprawach konsultantów nie pyta o zdanie środowiska. Konsultantem krajowym ds. kardiologii został prof. Jarosław Kaźmierczak ze Szczecina, słabo znany w środowisku kardiologów.

Ale za to zapewne świetnie znany panu ministrowi, a, jak rozumiem, zgodnie z nową ustawą jest to wystarczający powód, by powierzyć mu to stanowisko. Tylko w takim razie komu i czemu ma służyć konsultant krajowy. Czy ma być tylko osobą dyspozycyjną wobec ministra zdrowia, czy oprócz tego ma być autorytetem i głosem swojego środowiska? Powinien spełniać oba warunki. Pomijanie środowiska będzie więc dużym nietaktem, ale działaniem zgodnym z prawem. Bo minister Arłukowicz może, jak car, spytać środowisko o zdanie, ale nie musi tego robić.

Nie konsultował się też z pielęgniarkami, które poprosiły premiera o dymisję Arłukowicza.

Środowisko pielęgniarek poprosiło wręcz, aby głosować przeciwko nowelizacji, którą minister chce je na siłę uszczęśliwić. To nie znaczy, że nie są przygotowane i kompetentne do wypisywania recept, bo, podobnie jak polscy lekarze, należą do najlepiej wyszkolonego personelu ?w Europie. Ale łatwo je zrozumieć, jeżeli weźmiemy  pod uwagę ich niskie wynagrodzenia.  Na dodatek jest ich dwa razy mniej, niż wynosi średnia unijna. Nie mogą więc przyjmować na siebie dodatkowych obowiązków, zwłaszcza że minister nie chce rozmawiać o zmianie norm zatrudnienia, choć walczą o to od roku. Boją się sytuacji, w której nie dość, że będzie ich mniej na dyżurach, to będą jeszcze dodatkowo obciążone wypisywaniem recept.

PiS wystąpi po raz kolejny ?o wotum nieufności dla Arłukowicza?

Tego jeszcze nie wiem, choć jestem przekonany, ?iż pakiet onkologiczno-?-kolejkowy nie pomoże polskim pacjentom.

—rozmawiali Karolina Kowalska i Marcin Pieńkowski

Rz: Środowiska lekarskie skarżą się, że pakiet kolejkowy przepchnięto przez Sejm na siłę. Rzeczywiście tak było?

Tomasz Latos, przewodniczący sejmowej Komisji Zdrowia

Pozostało 98% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!