W Polsce nie słabnie popularność autostopu, choć wielu wydaje się on reliktem czasów PRL. Podobno w latach 60. i 70. zwiedzanie Polski na stopa było bardzo popularne wśród Węgrów.
Grzegorz Górny: Źródła tej popularności sięgają węgierskiego powstania w 1956 r. Wtedy główną siłą buntu była młodzież. Komunistyczny przywódca Węgier János Kádár bał się powtórki takiego zrywu i postanowił mocno kontrolować młodych ludzi: zakazał działalności klubów studenckich, jazzowych i także jazdy autostopem. Młodzi Węgrzy, by poczuć odrobinę wolności i przeżyć nonkonformistyczną przygodę, zaczęli więc jeździć do Polski. Byliśmy przecież najweselszym barakiem w obozie komunistycznym. Węgrzy znajdowali u nas namiastkę wolności, której nad Dunajem nie było.
Jak dziś wspominają te podróże?
Zjawisko to trwało trzy dekady – do lat 80. Na Węgrzech mówi się wręcz o pokoleniu autostopowiczów. Do dziś wielu z nich jest bardzo życzliwie nastawionych do Polski, a niektórzy to prawdziwi polonofile, nawet znający język polski. Pamiętam, że gdy w ?1999 r. odwiedziłem węgierski parlament, zauważyłem, że na 360 posłów 36 znało polski.
Poznali go, jeżdżąc autostopem?