– Zmniejszyła się liczba ostrzałów artyleryjskich – jeden z pracowników organizacji tak opisał działanie porozumienia o zawieszeniu broni podpisanego jeszcze 5 września.
Tę informację potwierdzają ukraińskie władze: walki nie ustały, zmniejszyło się natomiast ich natężenie. Ale cały czas wybuchają strzelaniny. Kilka razy na dobę atakowane jest lotnisko w Doniecku (nawet przy użyciu czołgów) czy rejon miejscowości Debalcewo (gdzie ukraińskie pozycje wrzynają się w terytorium kontrolowane przez separatystów).
W poniedziałek znów wybuchły walki o położony nad Morzem Azowskim Mariupol, atakowany od północnego wschodu i północy przez oddziały rosyjskie, które próbowały również przeciąć drogę prowadzącą na północ od miasta. Nad Mariupolem, Donieckiem i w okolicach Krymu latają cały czas rosyjskie drony.
Decydujący tydzień
– Rozpoczynający się tydzień będzie decydujący dla rozwiązania konfliktu – zapowiedział jeszcze w niedzielę prezydent Ukrainy Petro Poroszenko. Wraz z pojawieniem się 300-osobowej misji OBWE na wschodzie kraju Kijów liczy na całkowite przerwanie walk. Obserwatorzy powinni również wziąć pod kontrolę kilkusetkilometrowy odcinek granicy ukraińsko-rosyjskiej opanowany przez separatystów. Poroszenko już poprosił Stały Sekretariat OBWE o zwiększenie liczebności misji do 1500 osób, by mogła sobie poradzić z takimi zadaniami.
Dopiero po rzeczywistym ustaniu walk będzie można zrealizować kolejny punkt: wycofanie ciężkiej broni obu stron 15 kilometrów od linii demarkacyjnej.